Robert
diabeł IV klasy bez dyplomu
Jakim cudem Robert dostał się do Akademii Piekielnej im Doktora Solferino tego nikt nie wie, i juz się nie dowie.
Archiwa spłoneły bowiem w "maleńkiej" eksplozji jaka została wywołana podczas eksperymentu z "Kotwar 3" wyprzedzającym swę epokę kotłem niskoenergetycznym do podgrzewania smoły.
Kto był sprawcą wybuchu nie muszę chyba dodawać, a efekty widać do dziś w Pompejach i Herkulanum.
Karnie zawieszony, wygnany został do Zsyłkowej Stacji Piekielnej (ZSyP) w Laponii. Tu, zapomniany przez wszystkich mógł do woli oddawać się dłubaniu w nosie i pluciu do celu, co było ulubioną jego formą relaksu. Jednak, że nawet najbardziej frapujące hobby kiedyś obrzydnie i Robert zaczął z nudów podglądać ludzi. Tak odkrył alkohol.
Odtąd często wymykał się cichcem z placówki, by podkradać ówże, a to w szynkach, a to sklepach, zdarzało mu się także buszować w piwniczkach i spiżarniach.
Znielubił jednak ludzi, szczególnie złoszczą go pijacy, jako potencjalni rywale w opróżnianiu zródeł napitku.
Pytanie jak zbudować alkoholowe "perpetum mobile"dręczyło go przez kilka stuleci, tyleż tez poswięcił na daremne eksperymenty. Gdy wydawało się, że jest już tuż tuż przez zapomnienie wszedł z papierosem do swojej bimbrowni...
Efekt cieplarniany długo jeszcze będzie nam dokuczał, dotąd przynajmniej dopóki Piekielni i Szaleni (w skrócie PiS, czyli diabelskie służby porządkowe nie uporają się z pożarem w ZSyPie ).
To ponownie zwróciło na niego uwagę Lucypera, który uznał, ze Piekło kolejnego eksperymentu Roberta może jednak nie przetrzymać. Szczęśliwy zbiegiem okoliczności napatoczył się pewien konkurs...
Wygląd : Hmmm jest małym gnyplem około 1,5 metra wiecznie niedogolonym, jego nos zaś jest kwintesencją słowa "czerwony". Oczy najczęściej załzawione, z kinola zazwyczaj kapie, zęby popsute , co chwile pluje. Trzeba przyznać, ze ciut się w ZSyPie zapuścił. Ubranie takie jak wygląd , lepiej nie opisywać. Po kieszeniach nosi wszystko : od zdechłej myszy (co się czuje czasami), poprzez gwozdzie, sznurek,na zepsutych bateryjkach kończąc. Obydwa rogi osmolone, oczywiście nie wypolerowane.
Jeśli nie pluje, to pali, jesli nie pluje i nie pali to klnie. Jego ulubionymi powiedzeniami są "o kurdesz", "ożeż ty" i "transcendentalnie". Zanim się go widzi już się go czuje, najczęściej najpodlejszą berbeluchą.
Acha uwielbia grać w mariaszka, ale stale przy nim, choć nieudolnie oszukuje.
postać podesłałem tutaj, ponieważ Rekrutacja już zamknięta.