Wątek: Historia życia
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2007, 00:04   #7
Dorn1908
 
Reputacja: 1 Dorn1908 ma wyłączoną reputację
Pokój okazał się małą obskurną klitką o wymiarach 2 m na 2 m, w której okiennice ledwo trzymały się w przeznaczonych dla nich szczelinach. Drzwi skrzypiały przeraźliwie i ciężko się je uchylało.
Posłanie było twardsze niż ziemia, a płótna na których miała spać, okazały się zwykłymi szmatami. Co więcej w rogu była mała dziurka w której od czasu do czasu pokazywał się maleńki nosek, zakończony sporą ilością wąsików.
Izba przytłaczała, odpychała wyglądem, dlatego też Avrillo postanowiła jak najszybciej przespać tę noc. Nim zdążyła, ułożyć się na posłaniu, do drzwi ktoś zapukał.
Szybko skojarzyła fakty i przypomniała sobie o swojej kolacji. Otworzyła drzwi, za którymi stał karczmarz. W ręku trzymał tackę z licznymi plamami i wypalonymi dziurkami. Na niej z kolei, kolacja. Mała racja głodowa z niezbyt wymyślnie dobranymi składnikami. Mały kotlecik, kilka placków chlebowych, kompot, piwo, które odrzucało samym zapachem i serwetka podsunięta pod powyginane, mające chyba spełniać rolę sztućców, metalowe badziestwo.

Wręczył dziewczynie tacę nic nie mówiąc i oddalił się, schodząc po schodach w dół.
Dziewczyna stała jeszcze chwilę z wysuniętymi rękami podtrzymującymi tacę. Zatrzasnęła drzwi i po posiłku, położyła się. Starała się usnąć i chyba tylko dzięki zmęczeniu się jej to udało.
Z dołu dochodziły krzyki i wrzawa. Jasnym było, że karczma pęka w szwach...........

W nocy obudziły ją straszny huk, następnie gwizdki i brzęk stali za oknem. Mimochodem spostrzegła, że deszcz przybrał na sile. Z dołu z kolei słychać było brzęk porcelany i trzask drewna.

Avrillo, szybko zaakceptowała sytuację i oswoiła się z hałasem, co raczej jest ciężkie, dla kogoś, kto został wyrwany z błogiego snu. Choć ciekawość strasznie jej dokuczała, była na tyle inteligentna, by nie otwierać drzwi. Nawet nie zaglądnęła za okno. Ułożyła się na boku i nałożyła poduszkę na głowę, by móc na nowo zasnąć. Była jednak pewna, że już nigdy więcej, jej stopa nie postanie w tym miejscu.

Avrillo na nowo pogrążyła się w krainie snu. Sen był płytki, a oddech niespokojny. Dziewczyna wierciła się na łóżku. Wypowiadała przez sen słowa, które nie miały większego sensu. Trwało to do momentu, gdy do drzwi, ktoś pukał. Owo pukanie było natarczywe, ale i miało w sobie coś naturalnego, nie wprawiało w złość, lecz miało wydźwięk czegoś, czego oczekiwać należało.

Jak poprzednio i tym razem, za drzwiami stał karczmarz, co wywołało grymas niezadowolenia na twarzy młodej kobiety. Tym razem role zupełnie się odwróciły. Dziewczyna przybrała wyraz twarzy kata, a karczmarz niewiniątka.

- witam dostojną damę i błagam za wybaczenie, za wczorajsze zajście. Mam nadzieję, że nikt panienkę nie niepokoił w nocy. Wiem, że hałas był nieznośny, co więcej wywołać mógł lęk, lecz nie mogłem tego incydentu w żaden sposób przewidzieć. Ta szajka zapłaciła więcej, niż niejeden z najbogatszych klientów tej kraczmy. Nie miałem wyjścia. Musiałem ich przyjąć. Szkody jakie wyrządzili są trzykrotnie mniejsze od ceny jaką zapłacili za nocleg. Błagam o wybaczenie. W dowód skruchy przyniosłem śniadanie, a cenę noclegu znacznie obniżyłem, z powodu dyskomfortu, na jaki pani została narażona przez moich byłych gości. Proszę zatem wziąć pod uwagę, że moja cena jest obecnie najatrakcyjniejszą na rynku. Za psi grosz można rzec, bo zaledwie 30 sztuk złota tym wyżywienie i miejsce w stajni, dla panienki wierzchowca.
Czy zatem życzy sobie pani, by nasza współpraca była kontynuowana ??


Teraz chyba karczmarz próbował się uśmiechnąć, co czynił jak widać, rzadko, bo uśmiech ów zdał się być karykaturalną wersją zapewnienia o przyjaznym nastawieniu rozmówcy.
 
__________________
Ten, który walczy z potworami powinien zadbać o to, by sam nie stał się potworem.

Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Dorn1908 jest offline