Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2013, 12:41   #102
sheryane
 
sheryane's Avatar
 
Reputacja: 1 sheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwu
Rannes aż rwała się do działania. Miała ochotę zrobić coś konkretnego, a nie tylko przeglądać jakieś księgi i ekscytować się dziwnymi kamieniami. Gdyby wraz z Woodesem i Arethei pospieszyli się trochę, mogliby jeszcze co nieco oszczędzić dziewczynce, dziecku ledwie. Niestety świat bywał brutalny, zresztą dziewczęta w jej wieku często bywały już mężatkami. Lou współczuła jej bólu i upokorzenia, ale poza tym... Cóż. Mogło spotkać ją to samo w zasadzie wszędzie.

Przynajmniej szybko uporali się z dwoma pijanymi rozpustnikami. Znaleźli klucze, więc mogli wracać... Drakonia oczywiście rozpłynęła się w cieniu, kompletnie nie patrząc na nic poza czubkiem własnego nosa. Może to jednak też był jakiś sposób na życie. Cholera wie, jak tam diabelstwa funkcjonują. Już, już mieli wracać, gdy przylazła trójka następnych oprychów.

Gdyby w tej chwili Rannes i Woodes mogli czytać sobie w myślach, być może rozbawiłoby ich, jak zbieżnymi torami biegły. Przez chwilę Lou chciała zaproponować mężczyznom udanie się na stronę, ale wtedy Jack odezwał się, oszczędzając jej niepewnego finału całej sytuacji. Jakby dla podkreślenia jego słów, niedbale objęła go w pasie i uśmiechnęła się ujmująco do nowo przybyłych.
- Tak, mamy inne zajęcia. - mruknęła, mając nadzieję, że Woodes nie będzie jej miał za złe tego ruchu, a i że udało jej się zasłonić dziewczynę, tak by tamci nie zwrócili na nią uwagi.
 
__________________
“Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.”
sheryane jest offline