Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2013, 21:09   #8
Aves
 
Aves's Avatar
 
Reputacja: 1 Aves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie coś
( Scenka z doca)
Max dobiegł nie zatrzymywany przez nikogo do drzwi wejściowych. Przez dużą witrynę zauważył, że na zewnątrz obok brunatnego Buicka stoi dwóch mężczyzn. Ubrani byli podobnie do tego, który podszedł do ich stolika. Obaj lustrowali wzrokiem wejście do baru. Max poczuł potężne ukucie strachu.
Nagle jego wzrok zarejestrował coś bardzo dziwnego. Obraz realnego świata nagle zafalował, a zamiast niego na ułamek sekundy ukazał się zupełnie inny. Niby podobny, a jednak tak obcy, że aż wrogi ludzkiej naturze.
Zamiast zwykłej nowojorskiej ulicy, Edicius zobaczył potężne wieżowce. Były one całkowicie zrujnowane. Z okien pozostały tylko świecące pustką ramy, a elewacja była brudna i obdrapana. Zamiast brunatnego Buicka na popękanej i pokrytej pożółkła trawą ziemi leżał olbrzymi i tłusty, czerwony robal. Dwaj mężczyni natomiast wyglądali obecnie, jak obdarci ze skóry kulturyści. Ich każdy mięsień był doskonale widoczny, podobnie, jak pokryte krwią ścięgna.

( mój 1 post)

Max odsunął się na dwa kroki od drzwi i schował twarz w dłoniach.
- Nie ! ja już nie chce dosyć !- krzyknął i klęknął chowając twarz w dłoniach. Jego umysł starał się jakoś racjonalnie wytłumaczyć zaistniałą sytuację. Lecz poczucie strachu i utraty kogoś bliskiego, kogoś kto znał odpowiedzi na ważne pytania. Max przypomniał sobie piękny uśmiech
Lisy jego żony. Znał cel jaki sobie postawił chciał ją odnaleźć dlatego przybył do baru. Max otworzył oczy.
Przerażający widok zniknął w oka mgnieniu, ale lęk i niepokój nie opuścił Maxa nawet, gdy rzeczywisty obraz powrócił.
Szybko wstał z klęczek i patrzył dalej na dwójkę żywych trupów. Tak jego skołowany umysł ich zakwalifikował. Rozejrzał się po barze jakby sennym i nieobecnym wzrokiem. Powoli niczym lunatyk albo pozbawiony chęci do życia człowiek podszedł do pozostałej dwójki. W końcu oni byli jego towarzyszami.
 

Ostatnio edytowane przez Aves : 13-05-2013 o 21:12.
Aves jest offline