Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2013, 12:26   #3
Rock
 
Rock's Avatar
 
Reputacja: 1 Rock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znany
A i opisz wygląd nadziei? Czy ma ona jakąś formę? Wątpię. Każdy bowiem widzi ją inaczej, zależnie od cienia jaki nań pada. Tak i Szpetny, nie ma wyglądu choć to kwestia sporna. Każdy jeno widzi ją inaczej, a i to zależy od jego nastroju. W końcu jak wyglądają Twoje największe, najskrytsze koszmary? Takim go więc będziesz widział. A i postaci różne przybrać może, kat w masce, czy istny potwór, wszystko to bez znaczenia…

Biała maska, skryte w niej oczodoły, karmazynowe plamy, ale czy wszystko to nie jest równie absurdalne co i realne? Czy ta biała toń nie jest jego najprawdziwszym odbiciem? Czy ma on usta czy jedynie wcięcie w zlewającej się bieli? Wszystko to otoczone, czernią, czernią burzy włosów. Dalej idąc tym tropem mamy szczupłe ciało, no i te długie ciemne kocie paznokcie. Czego chcieć więcej od Szpetnego? Może by jeszcze ktoś był w stanie to zauważyć. No cóż, nie miał na tyle szczęścia ale i nigdy go nie poszukiwał. On pragnął jedynie przemierzając odmęty piaskowe, znaleźć nowe zabawki ich serca i dusze, by móc się nimi bawić. Aż tu nagle pojawia się coś, coś co śmie zwać się Bogiem, już jego pojawienie irytowało Szpetną postać.

- W końcu jestem szarym, szpetnym, zgrabionym człowiekiem, więc czemu nazywasz mnie upiorem? - odparł lekko zdziwiony nie zwalniając tępa marszu,notabene dość, lekkiego odwzajemniając ironiczny uśmiech. Po czym dodał -Pustynia piękna? kpina, jałowy piach, słońce i długo, długo nic.
-Wyglądasz upiornie, toteż nazywam cię upiorem. - wyjaśnił cierpliwym tonem. - A jeśli chodzi o twoją opinię dotyczącą pustyni, każdy ma prawo żyć w błędzie.
- Wiem i widzę, w końcu korzystasz z tego prawa pełną parą. Jakby była piękna to ktoś by tu żył, a jest tragiczna bo nikt tu nie żyje. - odparł szpetny, jedyne czego pragnął to wynieść się z pustyni a ten tutaj najwidoczniej czuł się jakby to było coś cudownego. Tfu.
-Nigdzie nie wspomniałem, że pustynia jest dobrym miejscem do życia. Niemniej jest miejscem prawidziwie pięknym, spróbuj odebrać wibracje ten zalewającej cię zewsząd pustki, tej ciszy, tego spokoju. Spróbuj docenić cierpienie, płynącym z upału, braku wody i jedzenia, a które to cierpienie jak wiadomo uszlachetnia. Spróbuj zachwycić się najczystszym niebem. Pustynia jest miejscem na najczystsze myśli.
- Szlachetny czy nie. Co za różnica grunt to żywy, martwy nikt do niczego się nie przydaje. A jakbym się chciał uszlachetniać to wybrałbym inne miejsce. Tak czy inaczej jak się stąd wydostać? - odparł, niestety rozmowy na tematy egzystencjalne nie były jego domeną, wolał te związane z końcem egzystencji ale musi coś być by się kończyło.
Bóg Pustyni westchnął i zapatrzył się w niebo.
Szpetny jedynie westchnął głęboko po czym usiadł sobie na piachu i spojrzał z niższego punktu na Boga Pustyni. Zaczynał go irytować. Przybył taki z Bóg wie raczyć skąd i gapi się w błękit.
- Słuchasz mnie? - powiedział z nutą irytacji w głosie.
-Musisz iść na północ, jeśli chcesz wyjść z pustyni i nie umrzeć po drodze. Patrz pod nogi. - machnął ręką zrezygnowany i rozpłynął się w powietrzu.
- Świetnie...- parsknął, wzdychając gdy ten się rozpłynął. I ruszył żwawym krokiem w stronę północy, zastanawiając się cóż tam odnajdzie i czy będzie ciekawsze od piachu.
 
Rock jest offline