Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2013, 20:12   #1
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Zew Cthulhu: Raport: Pavor Nocturnus

Temat gry.
Temat komentarzy.
Temat rekrutacji. ([Zew Cthulhu] Pavor Nocturnus)

Sesja dobiegła do końca, jak widać po ostatnich komentarzach trochę niespodziewanego przez część graczy - z drugiej strony myślę, że zrozumiałe przez innych. Sesja składała się z dwóch części, z których pierwsza udała się, a druga... funkcjonowała, choć zacząłem odczuwać, że umiera. Choć większość graczy odpisywała (oprócz villena reszta pisała czemu omijają kolejki) to tempo co raz bardziej opadało. To tak tytułem wstępu o końcu sesji.

Zew Cthulhu: Pavor Noctornus był pierwszym Zewem jaki prowadziłem z sukcesem (bo pomimo kontrolowanego wygaszenia sesji ona dotarła do swojego końca, więc nazywam to sukcesem - sukces sesji jest wtedy gdy kończy się na końcu). Wcześniejsze dwa były prowadzone błędnie - w jednym wszystko skupiało się na akcji, a nie to przecież powinno być osią fabuły Zewu, a drugi miał dobry klimat, ale spodziewania graczy były inne i zmarł dość szybko (choć scenariusz pamiętam, więc może jeszcze kiedyś go użyję).

Pavor Noctornus był oparty na scenariuszu Little Slices of Death z podręcznika Call of Cthulhu (d20). Według scenariusza klinika miała jedynie parter i piętro, a domyślnie jedynie jeden badacz jest pacjentem, a reszta zostawała na noc - wywaliłem to, bo po pierwsze skoro jedna postać gracza jest pacjentem to będzie spała, gdy inni będą przeżywali przygody (informacje z ramki jak dla mnie nie są pomocne, bo oznaczają jedynie, że "w czasie gdy BG pacjent śpi to innym BG nic się nie przytrafia"). Po drugie niby czemu reszta zostawałaby na noc? W końcu: scenariusz zakładał, że jest to zwarta drużyna badaczy tajemnic, ale uznałem, że nie jest to konieczne. I jeszcze na marginesie można dodać, że wydaje się, że autorowi Little Slices of Death chodziło o napawanie strachem przed zakładami leczniczymi graczy kampanii. Nawet w tekście pojawiają się zdania, że akcja LSoD może dziać się równolegle z innym scenariuszem.

Wzbogaciłem również scenariusz o kilka wątków, z których większość zadziałała, choć w tak głębokim tle, że nawet nie było o tym mowy w grze. Niestety przez to końcówka jest mniej zrozumiała. Pozostało wiele "dlaczego?", które nie doczekały się odpowiedzi pomimo tego, że te odpowiedzi istnieją. Mieliśmy tam starożytny kult, który najwyraźniej przetrwał do współczesności (wątek Jonesa i w części Johnniego i Lensa), tajne badania nad technologią ekstrakcji i incepcji (wątek Gambita), Człowieka w Ogniu (wątek Johnniego i Lensa) i poszukiwania sensacyjnego materiału (wątek Tannera). Miał pojawić się również dziwnych kontaktów szefa budowy, ale Mike spodziewając się, że jest to bomba odmówił dorabiania na boku. Wątek Luka i Otta (i faktycznie Tannera) był po prostu głównym wątkiem z różnych punktów widzenia. Pojawił się również wątek napoju Libertate - podejrzanego napoju energetyczno orzeźwiającego. Dodatkowo Luke poznał natychmiast Gambita z czasów, gdy ten drugi był również przestępcą.

Domyślnie miały być odgrywane wyłącznie noce, ale to wykoleiło się dość szybko. Może i dobrze, bo wątek Człowieka w Ognia czy niezrealizowany wątek Szefa Budowy wskazywały jak łatwo na jawie wpaść w sytuacje rodem ze snów (czy filmów akcji). Zresztą być może to wszystko było wyłącznie koszmarem.

Przyjmując scenariusz Little Slices of Death popełniłem jeden błąd w zakresie rozrysowania planu kliniki. Rozrysowanie parteru i pierwszego piętra jest podobne do tego co jest w podręczniku, ale nie identyczne (inna sprawa, że w oryginale coś im się pomyliło i brakuje jednej ściany i wraz z nią jednych drzwi). Okazało się, że jedna z przeróbek w architekturze miały negatywny wpływ na możliwości graczy. Drzwi Pokoi Snów powinny mieć szyby. Nie miały. Szkoda.

Co do przebiegu pierwszej części gry nie mam zastrzeżeń. Tajemnica powoli odkrywala się. Pierwszym ciosem dla sesji było nagłe zniknięcie villentretenmertha i co za tym idzie BeNalizacja doktora Otta. Jedynego Badacza Tajemnic wśród postaci graczy - jego doświadczenie miało pozytywnie wpłynąć na zrozumienie wszystkiego przez inne postacie graczy. Podstawowy błąd prowadzenia gier - powierzenie jednemu BG informacji w sytuacji, gdy być może nie zostanie to przekazane. No może tu nie było jeszcze powierzone - ale miało wynikać wprost z obserwacji doktora Otta na to co się działo w klinice. Inne postacie nie miały punktów w "Mity Cthulhu", więc nie miały szans zrozumienia o co chodzi. Kit. Może ciut za bardzo dbam o realizm, bo przecież to dało się ominąć. Rzucić jakąś książkę komuś, czy cośtam. Tanner mógł o tym czytać chociażby w zeszłorocznym wydaniu gazety/tygodnika/miesięcznika, w którym pracował. Obok informacji o doktorze Joshim. To by było jednak zbyt naciągane.

Zasady Zewu Cthulhu odnośnie Poczytalności są całkiem atrakcyjne, choć na samym końcu delikatnie je odpuściłem w sensie - nie przejmowałem częściowo BG, gdy byli w stanie szoku, czy czasowej niepoczytalności. To by skończyło sesje natychmiast, gdy którykolwiek z nich widział "dziwne jaja posiadające po jednej macce".

Sesja na dobre zaczęła się sypać, gdy upadł system codziennych odpisów. Przeszliśmy na system raz na 48h. Z tego co pamiętam wynikało to w głównej mierze z nieobecności majówkowych. Widząc co się dzieje zresztą przyspieszyłem grę. W LSoD była jeszcze jedna noc - tutaj połączyłem Noc 3 z Nocą 4. Niestety z jakiegoś powodu tyle razy ćwiczony "przetrwaj to", który był, wspomnianą już, drugą częścią gry nie wypadł najlepiej. Zagrożenie było zbyt obce i poruszało się nielogicznie z punktu widzenia postaci graczy. Chciałem odwzorować obce umysły i niby się udało, ale okazało się, że było to zbyt obce. Dodatkowo brak jeszcze jednego dnia badań wpłynął negatywnie na zrozumienie sytuacji.

Do graczy nie mam zastrzeżeń i w sumie uwag też nie. Każdy z nich ma własny styl, choć czasem brakowało dialogów - niektórzy przyjmowali "odpisałem, więc wejdę na forum za 24h" co jest zgodne z zasadami tych gier, ale niestety ujmuje w dialogach. Wszyscy oprócz villena pisali raczej w takiej samej zawartości. Z tego co wiem wielkość wypowiedzi innych graczy jak i MG nie zniechęcił villena - gracz po prostu zniknął z niewyjaśnionych przyczyn. Być może za bardzo się wkręcił w grę i zaczął mieć kłopoty ze snem. Jego zaginięcie nie zostało połączone przez organa ścigania z tym forum, więc nigdy nie dowiemy się co tak naprawdę zaszło. No chyba, że Faceci w Czerni zalogują się na jego koncie i będą udawać, że wszystko ok.

Przyjemnie mi się grało z każdym z graczy i mam nadzieję, że jeszcze pogramy razem. Zakończenie sesji w tym momencie otworzyło również drogę na ewentualną kontynuację tymi samymi postaciami, więc może kiedyś do tego dojdzie.

Co tam jeszcze...

Oczywiście wszelkie pytania, wnioski, skargi, komentarze i wszelakie wypowiedzi mile widziane w tym temacie od graczy i od innych. Zwłaszcza ze względu na niewielką objętość tego raportu w porównaniu do tego z J6 (na którą ludzie tak długo czekali, że już zdążyli zapomnieć). Mam nadzieję, że powyższe wytłumaczyło również czemu gra została przerwana w tym momencie - dodatkowo spojrzałem na datę ostatniego odpisu, ilość graczy jaka odpisała w tym jedna wypowiedź z samobójstwem i to zdecydowało.

Fabularne wytłumaczenie wszystkiego o czym postacie graczy nie miałyby wiedzy (a epilog był oparty na jawnych informacjach, do których postacie mogły dotrzeć) jest dostępne poprzez PW jeśli ktoś na ten temat zawnioskuje. Ostrzegam jednak, że te informacje są lepsze, gdy pozostaną niejawne. Częściowo są dostępne w scenariuszu LSoD, ale nie całkowicie ze względu na moje zmiany w nim.
 
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem