Tomasz z wyrazem zainteresowania na twarzy czekał na rozwój wypadków. Nie znał ludzi z którymi przyjdzie mu pracować i wykorzystywał czas do dyskretnego przyglądania się obecnym. Był świadomy, że zagrał brzydko zgarniając najłatwiejsze do wyłowienia informacje. Sam widział jeszcze trzy wątki, które warto byłoby poruszyć, jednak - w zdecydowanie mniejszym gronie... kiedy nie będzie to wyglądało na chwalenie sie przed szefami... i kiedy reszta zaprezentuje jakiś wkład w pracę, choćby przez podanie nazwiska... Nie starał się nawet jakoś specjalnie analizować zeznań świadków, zwłaszcza sąsiedzi nie byli specjalnie pomocni... Zaklnął w myślach ponownie, kiedy dziewczę wyciągnęło smartfona i zaczęło miziać ekran. "Punkt" - dodał kiedy panienka wyrecytowała informację o "City Self Storage", denat miał wiec skrytkę, to zmieniało wiele...
W sumie jednak Brender myślał o czymś zupełnie innym - musiał jakoś załatwić podmianę laptopa na stacjonarną maszynę. Idealnie byłoby z zewnętrznym adresem IP, ale w ostateczności wystarczała zwykła linia telefoniczna i modem... Siedmiocalowy tablet mieścił się wszędzie, ważył niewiele, a pracował kilkakrotnie dłużej niż laptop czy nawet nettop. Tachanie laptopa z sobą Brenderowi się zupełnie nie uśmiechało, a bez sensu było, aby sprzęt stał w pokoju i robił za ekskluzywną podstawkę pod kurz. Ktoś mógł go zdecydowanie lepiej wykorzystać... Najchętniej w ten sam sposób przehandlowałby otrzymany telefon - przekładając samą kartę do swojego... Powiedzmy sobie szczerze - Nokia z półki za 1EUR robiła jakieś zdjęcia... Galaxy S trzaskało nawet filmy w full HD... Jasne, dalej mogły być problemy z uznaniem takiego filmu jako materiał dowodowy, ale lepiej mieć dobre zdjęcie jak nie mieć...
Na chwilę zawiesił wzrok na dobrze ubranej kobiecie, była szykownie i po cywilnemu więc szybko obstawił, że podobnie jak on siedzi na stołeczku specjalisty. Odpadły dwie możliwości - dwóch analityków danych czy dwu lingwistów w taaakiej sprawie to o półtora za dużo. Prawniczka? Raczej nie... Pozostawała działka psychologa i wszystkiego z tym związanego - to nawet pasowało do szykownej, pewnej siebie kobiety...
No dobra, pomimo całej góry dobrych chęci Thomas musiał przyznać, że coś tu nie grało, zupełnie nie grało i nie śpiewało. Sprawa, w która zamieszami byli gliniarze zawsze budziła niezdrowe zainteresowanie mediów. Ta konkretna chyba jednak nie budziła, bo przez miesiąc niewiele zrobiono i prawie nic nie ustalono. Zeznania świadków można było zebrać w kilka godzin, sprawa kuriera to jeden telefon do DHL... i co? Nagle powołuje się specgrupe? No halo, albo odkryli coś czego nie ma w raporcie, albo jakaś gruba afera tutaj idzie... Nie zdołał zdławić uśmiechu kiedy wyobraził sobie spisek z naszprycowanymi podsłuchami laptopami, komórkami, międznarodowym terroryzmem, wąglikiem, kosmitami i czym tam jeszcze... prawie jak...
Dziewczę dalej sprawiało wrażenie króliczka, bynajmniej nie Playboy'a. W sumie nie była to jego robota, ale postanowił, że będzie musiał z nią porozmawiać. Miała zapał, ten błysk w oczach jaki często widział u młodych policjantów przychodzących na kursy... Ci starsi już często go nie mieli... to było przykre...
Pytanie o klucz do schowka zawisło w powietrzu i Thomas przeniósł wzrok na referenta. |