Długo nie musiał czekać. Już po kilku chwilach na pokładzie pojawiła się cała grupa najemników w towarzystwie Niedźwiedzia i Gabriela.
-
Gottwin!- zawołał go młodszy inkwizytor. Dopiero khazad dostrzegł człeka.
-
Myślelimy, żeś wpadł do wody...- burknął unosząc brew -
Jeśliś tu jest, to co zrobiło tyle hałasu?- spytał. Gottwin od razu przeszedł do rzeczy i opowiedział towarzyszom niedoli o tym co zaszło przy burcie. Khazad prychnął niespodziewanie jakby chciał wyśmiać mrocznego elfa.
-
Pies tchórzliwy tylko w objęciach cienia atakuje. Ciekaw jestem czy byłby takim odważniakiem gdyby spróbował się z Niedźwiedzim Pyskiem na udeptanej ziemi.- zamachnął się pięścią tak szybko, że aż zrobił tym na kompanach niemałe wrażenie. Był silny i do tego bardzo szybki.
-
Nie ważne, nie ma go tu nasz przyjacielu.- Gabriel uspokoił zapędy khazada kładąc mu dłoń na ramieniu -[i]Ale może wrócić. Noc jednak jest jego domeną. Ma przewagę, powinniśmy przeczekać do świtu zamknięci pod pokładem i rankiem zająć się odbijaniem barki, by dotrzeć do celu. Chyba, że wcześniej zatrzymamy się w Ryazan? To jakieś dwa dni drogi przed Bechafen.
-
Najpierw musimy tego świtu w ogóle doczekać...- burknął jeden z najemników.
-
Chcecie, żeby Niedźwiedzi Pysk krył się w kajucie jak jakiś szczur?- khazad zbulwersował się unosząc brew.
-
Szukasz honorowej śmierci. Śmierć od zatrutego sztyletu, który wystrzelił z cienia w twoją gardziel honorową nie jest.- syknął Gabriel irytując się na problemy stwarzane przez krasnoluda.
-
Masz racje.- przytaknął zabójca. Niedługo potem kompani udali się pod pokład, zabarykadowali drzwi do wspólnej kajuty i podzielili się na warty.
~***~
-
Chyba już świta...- zbudził ich jeden z najemników, przecierając twarz. Towarzysze powoli pozbierali się z niewygodnych łóżek i ospale wyszli na pokład. Było już jakiś czas po świcie. Słońce przyjemnie grzało w twarze, lecz porywisty, chłodny wicher zwiastujący zbliżającą się wielkimi krokami zimę nie zachęcał do wychodzenia z kajuty.
-
Mamy kupę roboty. Trzeba wypchać barkę. Mata jakie pomysły?- spytał krasnolud plując siarczyście przez ramię.