25-01-2007, 09:07
|
#5 |
| Maeve kręciła się niespokojnie, co chwila zerkając na drzwi i wydając kolejne polecenia kelnerkom. Goście widząc zamieszanie i przygotowania poczęli wychodzić z karczmy lub udawać się do swych pokoi. Sala główna systematycznie, powoli cichła.
To, jak bogato i pięknie była ta karczma urządzona, często zapierało dech w piersiach nawet elfom. Choć z zewnątrz obudowana kamieniem, w środku ściany miała przykryte ręcznie rzeźbionymi deskami w typowo elfickie motywy. Liście i łodygi fantazyjnie się ze sobą splatały, gdzieniegdzie zza drzew lub krzewów wyglądało zaciekawione zwierzę. Uchwycone i na wieki zatrzymane w pozie, zdawało się czuć bezpiecznie, przyglądało się zebranym podróżnikom.
Bujna zielona roślinność i kosze z kwiatami zdobiły rogi sali głównej i sufit. Girlandy liści i kolorowego kwiecia okrywały przestrzeń ponad głowami, dając poczucie bezpiecznego schronienia wśród poszycia leśnego. Delikatna woń przyrody unosiła się i mieszała z zapachem potraw oraz zapalonych różanych świec.
Na każdym stole spoczywał śnieżnobiały obrus tkany elficką ręka i zdobiony na brzegach najdelikatniejszą koronką. Pośrodku obrusu znajdował się niewielki wazon ze świeżymi kwiatami i po bokach dwa świeczniki. Ich delikatne zdobienia zostały oddane z największą precyzją i pozłocone.
Krzesła miały obicie z białego jedwabiu, haftowane zieloną i złotą nicią w powtarzający się motyw liści. Zasłony w oknach zostały wykonane w ten sam sposób i podpięte po obu stronach grubym, pozłacanym sznurem. Przepych tego miejsca zaskakiwał, lecz był on zadziwiająco delikatny w swej prostocie i skromny zarazem. Ktokolwiek urządzał to miejsce, musiał mieć dużo pieniędzy i ciekawe poczucie gustu i dobrego smaku.
Kelnerki, elfki, przesunęły kilka stołów pod ściany i zsunęły dwa większe stoliki razem. Ich długie, szmaragdowe suknie szeleściły przy każdym ruchu, rozpuszczone i lekko upięte do tyłu włosy falowały złocistymi kaskadami. Pojawił się też bard, który siadając w rogu zaczął stroić swą lutnię.
Dziewczyna w końcu zauważyła Seriade, jej widok trochę ją zaskoczył. Podeszła szybko do niej i przywitała się.
- Mam nadzieję, że już się zdecydowałaś? - spytała uśmiechając się niepewnie. - Namyśl się i przyłącz do nas, jak już podejmiesz decyzję i w końcu ktoś przybędzie.
To mówiąc spojrzała ku stolikowi przy którym usadowila się Shannqa. Maeve widziała gdy wchodziła do karczmy i uradowana faktem iż dziewczyna przyjęła jej propozycję podeszła do niej i witając się zaprosiła do przygotowanych stołów.
- Czekamy jeszcze na kilka osób - wyjaśniła i zaprowadziła Shannqę do połączonych ze sobą stołów.
Spojrzała przelotnie po osobach, które zostały jeszcze w sali głównej, jej wzrok zatrzymał się na chwilę na Falandarze. Przyglądała mu się w zamyśleniu, lecz karczmarz rozproszył ją wołając do siebie. Maeve podeszła do niego i zaczęli cichą rozmowę. Poczekamy na odpis Corrana do jutra, jeśli nie napisze, jego postać będzie przez moment moim NPC, a później... no cóż... zginie zapewne |
| |