Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2013, 15:55   #10
wysłannik
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Otworzył lekko jedno oko ale musiał zmrużyć zaraz oba, gdy promienie słoneczne uderzały go w twarz. Odwrócił głowę w drugą stronę i przykrył się kocem.
- Co wieziecie? - zapytał strażnik woźnice
- Towary na sprzedaż. Ziemniaki, kapustę i nieco marchwi. Tydzień planuje się zatrzymać i przy okazji rodzinę odwiedzić. - odrzekł chłop z wozu
- To opłatę uiścić i możecie ruszać dalej.

Dalej już nie mógł spać. Brukowana miejska droga całkowicie to uniemożliwiała, a do tego odgłosy miasta; kupców drących się na całe gardło zachwalając swoje towary na straganach, dzieci biegające między domami, płacz niemowlęcia, którego matka była zajęta rozmową z sąsiadką i tym podobne odgłosy. Miasto w samo południe.

- Wstawajcie, panie. Dojechaliśmy do miasta. Tutaj jest gospoda, o której wam mówiłem, tanie pokoje i dobre żarcie. - powiedział chłop szturchając lekko leżącego na wozie krasnoluda.
Krasnolud wstał i przeciągnął się wydając przy tym dziwny gardłowy dźwięk. - Świetnie. - powiedział zeskakując z wozu. - Wezmę tylko swoje rzeczy. Ile to ja wam miałem dać?
- Daj pokój, panie. Wystarczy żeś mnie historyjką górską uraczył. Downom nie słyszał żem takiej ciekawej opowieści. A przecież i długo was nie wiozłem i na dodatek w tę samą stronę. Gdy będzieta jeszcze kiedy w Tauer to wpadnijcie. Może znajdę dla was jeszcze co do roboty, a może znowu opowiecie jaką opowieść.
- W takim razie jeszcze raz dzięki Hugo. Jak będę w pobliżu to na pewno odwiedzę. - powiedział ściskając dłoń chłopa


Do świątyni wszedł powoli. Spodobał mu się panujący w środku półmrok. Pasował do krasnoludzkich oczu, przynajmniej tutaj Hargin mógł czuć się prawie jak w domu. Przyjemnym było jeszcze czucie na skórze chłód jaki bił z kamiennej posadzki i ścian.
W końcu do grupki, którą Hargin ocenił jako... różną ale nie nieprzyjemną, dołączyła kobieta, najpewniej kapłanka i zaprowadził ich w dół do sali, w której wszystko miało się zacząć.

Hargin Gildorhn ubrany był w ciemnobrązowy płaszcz z kapturem, który teraz jednak nie znajdował się na głowie krasnoluda. Na plecach miał zarzuconą okrągłą tarczę na której widniał krasnoludzki znak. Jego jasnobrązowa broda była bardzo zadbana a przez jej środek przechodził jeden długi warkocz.
Do kapitana straży nic nie miał, mimo że wydawał się nieprzyjemnym gościem. Hargin wiedział że w takiej robocie trzeba mieć silny charakter, a tutejszy kapitan chyba go posiadał.
- Nazywam się Hargin Gildorhn i jestem tarczownikiem z Gór Szarych. Jako członek elitarnej grupy górskich wojsk znam się dobrze na tunelach i tym podobnych. Pod ziemią, w tunelach czy kanałach walczę tak dobrze jak na powierzchni - dumny był z bycia tarczownikiem, co podkreślił w wymowie.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.

Ostatnio edytowane przez wysłannik : 11-06-2013 o 21:15.
wysłannik jest offline