Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2013, 21:14   #15
Yarot
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Robert i Eliza
Powrót na komendę nie zajął długo. Było wczesne popołudnie i Warszawa nie zdążyła się jeszcze zakorkować. Marsa była względnie przejezdna i dlatego dość płynnie udało dostać się na Grochowską a stąd na Grenadierów. Robert uczył się Warszawy i przynajmniej na tej trasie starał się poznać jej niuanse. Jeszcze wiele przed nim, ale miał nadzieję, że sprawa zostanie rozwiązania i nie będzie musiał zostawać tu dłużej niż musiał. Oczywiście jeśli zostanie rozwiązana bo było w niej coraz więcej pytań.
Przed komendą nie było problemów z parkowaniem. Zajechał wprawnie i zatrzymał przy śmietniku. Zdążyły się zebrać deszczowe chmury i poważnie zagroziły deszczem, dlatego czym prędzej para policjantów weszła do budynku. Potem na piętro i do zespołowego gabinetu, który jeszcze pachniał świeżością cifa i odświeżacza o zapachu sosny. Po Brenderze i Kazan nie było śladu. Albo jeszcze nie wrócili, albo są tylko udali się do stołówki lub szwędają się po okolicy zwiedzając budynek.

Tomasz i Julia

Taksiarz miał cicho włączoną Eskę Rock. "Final Countdown" z głośników ledwo przebijało się przez szum zza okna. Auto nie było najnowsze, a pęd powietrza wyciskał z niego odgłosy, o jakie nikt by go nie podejrzewał. Pan Tadeusz Naicki - tak stało na licencji przyklejonej do przedniego panelu poniżej radia - przynajmniej uczciwie jechał. Kurwił kiedy trzeba, przyspieszał gdy mógł i hamował tylko gdy musiał. Dzięki temu przemknęli przez trasę toruńską i wypadli na wisłostradę. O tej porze była jeszcze przejezdna, ale za kilka godzin będzie tu niezły sajgon. Pracujący tu mieszkańcy Legionowa, Nowego Dworu i Łomianek będą wracać do domów i do 18 zablokują wszystko, co tylko się da. Od czasu zamknięcia tunelu niedaleko Centrum Kopernika jeździ się tędy zdecydowanie gorzej. Choć mówili, że to na chwilę to już minęło pół roku i jakoś nie słychać nic o przywróceniu przejazdu przez tunel na Wisłostradzie.
Kierowca nie był specjalnie rozmowny. Zatopiony w swoich myślach skupił się na jeździe. Zaś na tyle Tomasz i Julia podziwiali mapę sfotografowaną przed paroma minutami i panoramę Warszawy zza okien auta. Musieli się spieszyć bo ciemne chmury znów zaczęły się zbierać i zwiastowały rychły deszcz. Może na wiosnę byłoby to normalne, ale w styczniu? Od lat nie pamiętano takiej pogody i huśtawek opadowych. Zgrabnie przemknęli przez zamknięty park fontann i po kocich łbach wjechali na podjazd pod Stare Miasto. Noicki wysadził parę policjantów przed samym wejściem schodami na plac zamkowy z kolumną króla Zygmunta. Stąd pod wskazany na mapie adres było już dosłownie kilka kroków.
Pewnie w lato byłoby miło i przyjemnie, ale w styczniu, przy deszczowych chmurach, przemarsz na Rynek trzeba było odbyć jak najszybciej. Czym prędzej para ruszyła w przez wąskie uliczki w stronę Rynku. Niewielu turystów oglądało kamienice, strzelało fotki i rozmawiało w kilku językach. Trwało to może ze 3 minuty gdy stanęli na placu. Zwyczajowe parasolki i ogródki piwne zniknęły pokazując całą, wielką połać bruku. Wielkie hałdy pośniegowego błota w trzech sporych kopcach nie sprawiały korzystnego widoku. Do tego blaszane ogrodzenie i ślady remontu na północnej stronie Rynku dopełniały obrazka całości. To nie był dobry dzień na zwiedzanie.

Wskazany numer okazał się być Muzeum Historycznym, gdzie właśnie trwają prace remontowe. Wszystko jest zamknięte i tylko cienie pracowników widoczne na papierze pakowym przykrywającym okna świadczyły, że tam w środku coś się dzieje. Zapowiadana przez obie strony kawa kusiła, szczególnie że okoliczności przyrody nie sprzyjały rozglądaniu się.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline