Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2013, 09:25   #6
Deadpool
 
Deadpool's Avatar
 
Reputacja: 1 Deadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetny
Nikita vs Claudette


Pierwszy dzień, a już najadła się nerwów za cały tydzień. Postanowiła wyżyć się na jakimś bogu ducha winnym worku treningowym. Jako że nie znała zbytnio budynku szkoły, kierowała się holograficznymi informacjami na ścianach. Po paru chwilach była na miejscu, gdzie było już kilkunastu uczniów. Niektórzy rzeczywiście trenowali, a niektórzy przyszli chyba tylko poplotkować. Gdy już znalazła swój worek, zrzuciła górną cześć mundurku szkolnego, pozostając w czarnym, obcisłym tank topie. Ze swej niedużej torby wyciągnęła czerwone rękawice bez palców, które zaraz po tym założyła. Sprawdziła czy rzepy trzymają mocno, po czym uderzyła jedną pięścią w drugą.

Kolejne minuty mijały gdy worek dostawał od potężnych kopniaków, piąch, łokci od mizernej postury Rosjanki. Przy każdym uderzeniu był głośny huk, który echem odbijał się od ścian sali gimnastycznej. Jej wyraz twarzy był niemal zwierzęcy, a wzrok przewiercał worek na wylot. Beztroskie okładanie worka nie trwało długo, ktoś postanowił poszturchać patykiem gniazdo szerszeni...

- Nie mów... dał ci kosza? Znaczy nic dziwnego, taką dzikuskę jak ty powinno się trzymać w klatce. Kyahah! - Zbyt znajomy, szyderczy głosik dochodził zza pleców Nikity. Gdy ta odwróciła się ujrzała Claudette, nienawistnym spojrzeniem niemal zadźgała Francuskę.

- *Suka* przyszłaś po wpierdol?! - Warknęła Nikita powoli zbliżając się do Claduette.

- A nie mówiłam? Amazonka! - Zarechotała w taki sam sposób co przed chwilą gdy zwracała się do kilku swoich nowo nabytych popleczniczek. De Noirceur także postąpiła w przód, na spotkanie Kravchenko. Obie dziewczyny oparły się czołami, patrząc sobie głęboko w oczy. I wcale nie było w tym nic romantycznego...

- Ty *chienne*, gadasz tak jakbyś była do tego zdolna. - Syknęła piękność o długich czarnych włosach.

- Morda w dupę, żabojadzie. - Wyszczerzyła zęby w grymasie złości Rosjanka.

Obie dziewczyny w jedno tępo odchyliły głowy w tył i z impetem przyrżnęły sobie z główki. Po sali rozległ się dźwięk, jakby ktoś uderzył młotem w kowadło, a obie agresorki odrzuciło w tył parę kroków. Nikita przybrała postawę combat sambo, a Claudette Krav magi. Starcie dziewczyn właśnie się rozpoczęło. Pierwsza do ataku ruszyła Rosjanka, z wyskoku uderzając pięścią w czoło znienawidzonej istoty. Ta nie przejmując się ciosem złapała Nikitę za pas i przerzuciła za siebie. Rzucona wpadła w ławki pomiędzy paru uczniów, którzy byli zszokowani tym co widzieli. Każdy jednak szybko zszedł z drogi rozwścieczonej Nikity.

Claudette tylko kiwnęła zachęcająco głową. Rosjanka nie mogła przecież odrzucić tej koszącej oferty, ponownie zaszarżowała, gdy nagle weszła wślizgiem pod Claudette, i obiema nogami wyrzuciła ją w powietrze. Nikita błyskawicznie postawiła się nogi, a zanim jej przeciwniczka spadła na podłogę zdążyła jeszcze przyrżnąć jej podbródkowym. W momencie gdy pięść Rosjanki zetknęła się ze szczęką francuski, ta chwyciła jej rękę i objęła ją dodatkowo nogami, by ponownie rzucić Kravchenko za siebie. Jeszcze w powietrzu jakimś sposobem wymanewrowała tak by opaść na ugięte nogi. Tym razem do ofensywy przeszła De Noirceur, dopadając do rosjanki, z serią kopniaków i uderzeń pięścią. Wiekszość ciosów Kravchenko zablokowała, zbiła w bok, jednak parę udało się prześlizgnąć przez gardę trafiając w brzuch. Nie pozostając dłużną Rosjanka, odwdzięczyła się dwoma potężnymi ciosami pięścią pod żebra. Uderzenia były tak silne że Francuska aż podskoczyła dwa razy. Nie dając szansę na kontrę, ta uważana za amazonkę chwyciła przeciwniczkę za włosy uderzając kolejno, z pięści, tą samą pięścią na odlew, znowu tą samą w twarz, z kolana w brzuch a na koniec złączyła obie dłonie w swoisty młot, by przyrżnąć z wściekłym rykiem Claudette w potylicę. Wszystko się udało, tylko De Noirceur nadal twardo trzymała się na nogach, jej ręce zawibrowały, po czym uderzyły jednocześnie w pierś Nikity, rzucając nią w ścianę.

- Heh... więc tak chcesz sie bawić *suka*?! - Dźwignęła się do góry obolała Kravchenko.

- Nie będę się na ciebie oszczędzała! - Warknęła Claudette, a jej dłonie ponownie zawibrowały, gdy splunęła w bok niebieską krwią z przegryzionej wargi.

- To cyborgi?! Nie widać żadnych wszczepów! -

- Dawać! Rozjeb ją! -

- Niech ktoś pójdzie po nauczyciela, bo się pozabijają! -

- 50 kredytów na ruską! -

Bijatyka wywołała niemałe poruszenie, kilku uczniów rzeczywiście poszło po jakiegoś nauczyciela, inni z zafascynowaniem oglądali walkę.

Rywalki rzuciły się do szaleńczego biegu, obie zamachnęły się do tyłu by posłać prostego w twarz przeciwniczki. Wszczepy wskoczyły na najwyższe obroty a gdy pięści zetknęły się z twarzami w tym samym momencie, obie zamarły na moment. Trwały w takiej pozycji kilka sekund, by zachwiać się i ponownie oprzeć się czołami.

-*J'ai... gagné...* -

-*Ya... vyigrala*... -

Powiedziały, czy raczej wymruczały to jednocześnie, by zatoczyć się jakby miały nadmiar promili i runąć na podłogę jak kłody...

- Ktoś wie gdzie są ich pokoje?- zapytał Borys, który przez całą walkę dziewczyn, okładał swój worek treningowy, niezbyt przejmując się sprzeczką. Jakaś wyraźnie roztrzęsiona walką dziewczyna, przytaknęła i powiedziała że widziała jak francuska wychodzi z przydzielonego jej pokoju. Kto inny zaś rzucił numerem 06, który miał dotyczyć Nikity.

Normalnie Borys by nie interweniował, ale jako że były to jego koleżanki z klasy, wolał by uniknęły konfrontacji z nauczycielami już pierwszego dnia.

Chłopak bez większych trudności uniósł obie z pierwszoklasistek za fraki, zarzucając sobie dwa androidy na potężne ramiona, niczym pierwotny łowca swa zdobycz.

- Interwencja nauczycieli nie będzie potrzebna. -stwierdził poważnie. - Regulamin nie zabrania wspólnych treningów, a to można jako taki traktować. -dodał jeszcze do gapiów, po czym człowiek krewetka ruszył w stronę wskazanych dormitoriów.

Okazało się, że obie dziewczyny mieszkają w tym samym pokoju, wraz z trzecią nieznana jeszcze mutantowi dziewczyną. Borys ułożył każda z dziewczyn na osobnym łóżku, po czym swoja wielka dłonią poklepał rodaczkę po policzku - Żyjesz czy masz zamiar spać cały dzień?

Rosjanka zamruczała coś niezrozumiałego, po czym powoli otworzyła oczy. Widząc gdzie jest otworzyła je szerzej i nerwowo rozejrzała się dookoła.
- Wygrałam?! - Sapnęła głośno, patrząc na Borysa.
- Nazwałbym to remisem. -stwierdził opadając na krzesło przy stoliku, dłonią przygładzając swe włosy, jak to miał w zwyczaju.

Nikita zmarszczyła brwi i zerknęła na bok, widząc nadal nie przytomną rywalkę uśmiechnęła się szeroko. - HA! obudziłam się pierwsza, czyli wygrałam! - Zacisnęła piąstki ku górze. Po chwili jakby sobie coś uświadomiła. - Zaraz... jak się tu znalazłam? Ty mnie tu przyniosłeś? - Zadała pytania jedne po drugim.

- Da. -odparł krótko opierając się na drewnianym krześle, które aż stęknęło pod jego ciężarem. - Takie poważne bójki z tego co wiem są zakazane przez regulamin, miałybyście kłopoty gdyby nauczyciel was znalazł. -wytłumaczył dodatkowo.

- Miałaś farta... i tyle... - Wycedziła ledwo Francuska, podnosząc się delikatnie na łóżku.
- Następnym razem... - NIe dokończyła gdy Nikita weszła jej w słowo.
- Następnym razem bez ostrzeżenia cię rozpieprze... - Warknęła, lecz zaraz po tym syknęła z bólu trzymając się za plecy. - Dziękuje Borys, kiedyś ci się odwdzięczę... jakoś... - Wzruszyął ramionami, z niemrawym uśmiechem.

- Nie ma potrzeby, jesteśmy w jednej klasie, to jak oddział wojskowy. Trzeba traktowac innych jak członków rodziny. -stwierdził rusek, posyłając obu dziewczyna wymowne spojrzenie z cyklu “weźcie te słowa sobie do serca” - A wy jeżeli macie problem powinnyście rozwiązać go raz a dobrze, bo inaczej prędzej czy później któraś z was albo wyleci ze szkoły, albo zrobi sobie coś poważnego.

Obie dziewczyny zrobiły naburmuszone miny i z założonymi rękoma odwróciły głowy w przeciwnych kierunkach.
- Ona zaczęła. -
- Ona zaczęła. - Rzuciły jednocześnie. Niektórzy pomimo pełnoletności nadal są dziećmi...

Borys tylko westchnął i pokiwał głowa na boki, wyrażając tym samym swoją bezradność. - Ostrzegam, że jeżeli kiedyś wyślą nas w teren a dalej będziecie skakać sobie do gardeł osobiście was uspokoję. -stwierdził z powagą. - Teraz powinnyście sobie podać dłonie po udanym sparingu. -dodał gromiąc je wzrokiem.

Szmerając pod nosem zrobiły to o co je prosił, uścisnęły dłonie... i jakoś nie specjalnie chciały je puścić. Borys mógł zobaczyć jak ich dłonie wibrują.
- Twój nowy chłopak *chienne*? - zadrwiła Claudette.
- Morda żabojadzie. - zripostowała szybko Nikita.

- Spokój! -ryknął Rosjanin kładąc po jednej dłoni na głowach kłócących się dziewczyn. - Bo zaraz znowu pójdziecie spać. -dodał a żyłka na jego skroni drgnęła lekko.

Skarcone dziewczyny uspokoiły się, przynajmniej odrobinę.
- Wybacz Borys, nie chciałam cię zdenerwować... - Skuliła nieco głowę Rosjanka. Claudette zaś tylko fuknęła i odwróciła się w stronę ściany.
- Że los chciał, byście siedziały w jednym pokoju. -westchnął powoli wstając z krzesła.- Swoje zrobiłem, więc dam wam chyba odpocząć. Tylko nie zagryźcie się tutaj w nocy. -stwierdził z lekkim uśmiechem, a każda z jego czułek zwróciła się w stronę innej z dziewczyn.
Nikita powiodła wzrokiem za wychodzącym Borysem. - Trzymaj się. - Uśmiechnęła się do niego życzliwie. Resztę dnia spędziły w grobowym milczeniu, od czasu do czasu posyłając sobie przesiąknięte jadem spojrzenia. Nawet nie zauważyły jak trzecia lokatorka, prześlizgnęła się obok prosto do swego łóżka.
 
__________________
"My common sense is tingling..."
Deadpool jest offline