Hans zapiaął szczelniej stary , lekko wypłowiały płaszcz . W dzwiach otrzpał resztki gliny ze starych , niemal rozpadajacych sie , wykoślawionych butow , ktore nosiły liczne slady "amatorskiego" naprawiania ...
Wzrokiem znawcy ocenił spogladajacego nań meżczyzne ... Jego pozbawiony emocji wzrok ocenił szerokość ramion , wzrost i prawdopodobna wage ...
Zawołał do siebie kelnerke i zamowił " to co zwykle "
Na poczestunek w karczmie składał sie suchy kawałek chleba i szklanka ciepłej wody .
Nie przychodził do karczmy by cos jesc , czy pić , nie zamierzał nawet z nikim rozmawiac , no chyba zeby .... Zagladał do karczmy głownie po to by , jak to czasami sam sobie tłumaczył , "pobyc troche z ludzmi " ... Szkoda mu było pieniedzy na potrawy , ktore drazniły jego powonienie swym wykwintnym aromatem .W jego zyciu nie liczyły sie rzeczy , jak mawiaja kapłani Morra , doczesne .
Wyjął sakiewke i wyliczył dokładnie sume , ktora miał zapłacic za "posiłek ".
Co jakis czas spogladał na dzwi , jakby szukał pretekstu by wyjsc z budynku ... W domu czekał na niego od miesiecy pozadany dokument ... Gdyby nie to ze zawsze przestrzegał terminu wizyt w karczmie nie ruszył by sie a chałupy nawet na krok ...
Ciekawosc , skrywana duma z efektow wielomiesiecznych poszukiwań wrzały w nim jak ogien w swiezo rozpalonym kominku . Zatopił sie w myslach , nieswiadomie podniósł kołnierz by uchornic wiedze o swoim skarbie przed innymi znajdujacymi sie w gospodzie ...
Z zamyslenia wyrwał go głosniejszy niz zazwyczaj gwar . Przez chwile pomyslał w panice ze ONI juz wiedzą ... po krotkiej chwili uspokoił sie jednak , usmiechajac sie do siebie , z lekkim pobłażaniem ...
Doktknał dłonmi gorącego kubka , ogrzewajac swe zawsze zime rece .
Rozejrzał sie po gospodzie ... Wsrod gosci jego wyczulone oko odnalało kilku awanturnikow ... Tacy zwykle nie wiedza ze moga ności w swych sakwach prawdziwe skarby ... ktore on z checia kupował za niewielka czesc wartosci ... |