Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2013, 17:00   #3
wysłannik
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Do Middenheim przybył późnym popołudniem. Droga przez jeden z czterech krętych wiaduktów nie była wygodna ani szybka. Deszcz lał niemiłosiernie i ogrom wody spływał wiaduktem w dół, a kapłan szedł w górę, na Górę Ulryka. Na głowie miał zaciągnięty kaptur a jego ciało było skryte w ciemnoszarej opończy, jednak mimo to było widać kim jest. Zdradzał go nie tyle ubiór, ledwie widziany spod opończy, co wielki dwuręczny młot bojowy - charakterystyczny dla kapłanów z Zakonu Srebrnego Młota. Mimo bycia Sigmarytą kapłan został w mieście powitany nie tak źle, jak myślał że będzie. Middenheim było bowiem miastem potężnego boga, Ulryka. Co często spotykało się z niechęcią mieszkańców do kapłanów Sigmara.

Gdzieś nad Drakwaldem walnął piorun a jego dźwięk słyszany był aż przy schodach do świątyni Sigmara. Kapłan wszedł do środka powolnym ale pewnym krokiem. Na samym wejściu zdjął mokry kaptur i nie rozglądając się na zebranych ruszył na tyły świątyni. Za ołtarzem po lewej stronie znajdowały się drzwi do pomieszczeń kapłanów. Zanim doszedł do drzwi na przeciw wyszedł mu kapłan, świadczył o tym jego ubiór, typowe szaty kapłana Sigmara i podeszły wiek.
- Chwała Sigmarowi, bracie. - przywitał się stary kapłan - Co sprowadza do Middenheim brata z Zakonu Srebrnego Młota? - zapytał cicho
- Chwała Sigmarowi. - odpowiedział - Przywiały mnie tutaj ogłoszenia. W karczmach rozwieszane jest, że pewna krasnoludzka ekspedycja rusza w pobliskie wzgórza. Chciałem służyć im radą, wiedzą i młotem.
- Prawda to. Jednak podobno z jakiejś nieznanej przyczyny wielu chętnych nie ma. Nic mi do tego po prawdzie, ale może coś się zmieniło. Jednak - dodał po chwili - zmęczeni podróżą pewnie jesteście?
- Tak. Podróżuje już od kilku dni. Na całe szczęście udało mi się ominąć główny trakt i zagrożenie ze strony Drakwaldu.
- Świetnie. Zaprowadzę was do celi, dobrze? Później powiadomię opata i twoim przybyciu, bracie.
- Dziękuje. Prowadź w takim razie.

Cela, jedna z wielu w których mieszkali kapłani, była mała, co jednak nie dziwiło kapłana. Łóżko, biurko i szafa to jedyne meble, które się tam znajdowały. Mimo że do wieczora zostało jeszcze trochę czasu, kapłan postanowił odpocząć i poszedł spać bez kolacji.

Przez malutkie okienko do celi wpadało nieco światła, co mówiło o tym że świta i wstać pora. Kapłan postanowił nie fatygować miejscowych kapłanów i zjadł śniadanie ze swoich zapasów a następnie udał się prosto do karczmy o chwytliwej nazwie Przy Szlaku.

W środku ruch był mały. Kapłan po króciutkiej konsultacji z karczmarzem szybko zorientował się jak wygląda Kardel Hurd. Podszedł pewnym krokiem do krasnoluda. Po zachowaniu krasnoluda było widać, że jest zadowolony z kapłana, nawet postawił mu piwo, które kapłan oczywiście wypił z krasnoludem. Kapłani rzadko pijali taki trunek, ale czysta, pitna woda była trudno dostępna a od dłuższego czasu kapłan nie miał nic mokrego w ustach, a poza tym jedno piwo nie zaćmi umysłu kapłana. Na krasnoludzką wiązankę przekleństw kapłan uśmiechnął się lekko, uświadomił sobie właśnie z kim będzie pracować.
- Nazywam się Esmer Kriegerisch. - powiedział na początek - Nie przejmuj się tym, bracie. - powiedział kapłan widząc zalaną umowę - Może to na szczęście. Nie miałem jeszcze okazji współpracować z przyjaciółmi Sigmara i Imperium - krasnoludami. Wierze że będzie dobrze nam się pracowało i wzajemnie nauczymy się wielu rzeczy i odkryjemy, co odkryć mamy i wykopiemy, co jest do wykopania. Zjawię się tu jutro przed świtem.
Jednak nim wyszedł usiał jeszcze przy jednym ze stolików by poobserwować nieco zbierających się na wyprawę.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline