Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2013, 19:00   #4
vanadu
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Droga uczonego krasnala dłużyła się niemożebnie, zwłaszcza na okazję pogody. Ferim kochał deszcz, a burzę jeszcze bardziej, ale ani jego buty, ani droga nie podzielały tego poglądu. dobrze chociaż, że księgi, dobrze zabezpieczone surowym płótnem, były bezpieczne od zawilgocenia. Niepokoiło go to gdyż był to obiekt jego wieloletnich prac... w większość. Mniejszość była równie ważna, zwłaszcza w kontekście emocjonalnym .


Godzina za godziną wlekły się i wlekły aż zmoknięty krasnal przybył do jakowejś dziury. Znaczy się miasto były nawet ładne, spore i na ładnej górze, w której na pewno świetnie się rozwijały kopalnie. Ale krasnoludzkie to to nie było. Z drugiej strony Middenheim miał jakieś tam zalety...Piwo mieli niezłe, o! To tak.

Ujrzawszy ogłoszenie na jednym z placyków Firem przestał na chwilę o znalezieniu piwa myśleć, a zaczął nad znalezieniem stosownego krasnoluda. No i piwa. Skoro był tam krasnolud to piwo też mieć musieli, to tak jakby gdzieś gdzie ludzie byli powietrza nie było, czy jakoś tak, magister na kolokwium jakoś pokrętnie to tłumaczył. To albo Bambaryła, jakież to przezwisko nosił na Altdorskiej uczelni Firem, był wówcza bardziej zawiany niż zwykle. Nie to co by zwykle zawiany był bo nie był ale wtedy był. Ehh, o czym to on, a tak karczma ergo krasnoloud ergo piwo, czy też diversorio est, sic oportet. No właśnie, dlatego z ta myślą, do dość przyzwoitego budynku karczemnego wchodząc, powitał zebranych rykiem. -Karczmarzu, porter! po czym dostrzegłszy współbrata w byciu niskim i z brodą, o drugi ręką zamachnął i z radością się przysiadł.


Dyskusja ich była długa, radosna i pełna wzruszeń. I piwa, tudzież dziwnych tematów. Świeży przybysz o swych badaniach z dziedziny Antiquitatis, tudzież Archaeological Topographiae opowiedział, a i wybitnych pracach teoretycznych w temacie: Ruinis Direptione wspomnieć nie omieszkał, pokazując (choć tylko trochę, ostrożnie, delikatnie) swe wielkie, przeszło dwu i pół tysiąca stronicowe dzieło kompilatorskie z elementami syntezy wielkich zasobów pisanych tak Colegium Altdofensis jak i Wielkiej Biblioteki Karaz a Karak. Po chwili która trwała parę godzin uczony znalazł się w szeregach wyprawy.

********

- Moi drodzy! Dziękuję wam wszystkim za przybycie! Jutro o świcie ruszamy w miejsce wykopalisk. Jest tam już kilku moich braci krasnoludów, którzy zabezpieczają teren jaskini i wokół niej. No! Także spakować wszystko co niezbędne, gdy słońce będzie już oświetlało naszą krainę chcę być już w drodze no! Każdemu zostało przekazane jaka będzie każdego no... funkcja!
Następnie ruszył w stronę schodów prowadzących na górę - do pokoi.
- Tego! No! Jakieś pytania? - zapytał obracając się przed wejściem na pierwszy szczebel.

Firem pytań nie miał, co mieli sobie wyjaśnić to już sobie wyjaśnili - czego sobie nie wyjaśnili widać nie było istotne bo inaczej by sobie to wyjaśnili, to było oczywiste, w końcu byli krasnoludzkimi uczonymi, jakżeby. Krasnolud mając wszystko co potrzeba postanowił się kimnąć, trzeba korzystać póki można. Skinął pozostałym uprzejmie, zwłaszcza krasnoludowi i co ciekawe elfom ruszył w stronę swego pokoju. Usłyszawszy jeszcze pytanie Lothara obejrzał się i odparł grzecznie - -[i]Mój drogi, wybacz że w swej skromnej osobie pozwolę sobie Ci doradzić, lecz najlepiej na miejscu odbyć tego typu emptum. Polecam ci zwłaszcza kuźnie w pobliże Świątyni Boga Wilka i postremo, twu, znaczy się wybacz, wybitne kuźnie krasnoludów. Po czym skinąwszy uprzejmie ruszył dalej.
 
vanadu jest offline