Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2013, 19:40   #4
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Przeor uśmiechnął się życzliwie zarówno do jednego z mężczyzn jak i drugiego. Był świadomy, że choć oboje byli niskiego wzrostu, to jednak duchem mogliby śmiało mierzyć się z armiami przeciwników. Człek w jego wieku, z takim bagażem doświadczeń życiowych dostrzegał takie rzeczy u innych, przynajmniej takie odnosiło się wrażenie patrząc w jego starzejące się, lecz wciąż bystre oczy.
-Rad jestem, że tak zacni mężowie jak wy, stawili się do tej misji. Droga będzie bardzo niebezpieczna. Nie mam pojęcia, jakie zagrożenia mogą spotkać Was w podziemnych tunelach pod Górami Środkowymi. Będziecie również musieli przejść przez kawałek Lasu Drakwald, zatem możecie spotkać gobliny, ale i dużo gorsze przeciwności...- wyjaśnił z zmartwioną miną.
-To mała dziewczynka o ogromnym, dobrym sercu. Jej matka była zwykłą żebraczką na ulicy, która kilkanaście lat temu przybyła tutaj z Ferlangen błagając nas o pomoc przy porodzie i opiekę nad dzieckiem...- rzekł ze spokojem spoglądając na chwilę w wąskie okno, jakby chciał sobie lepiej przypomnieć.

-Nieszczęsna zmarła przy narodzinach. Dzieckiem się zaopiekowaliśmy. Nie wykazywała w sobie żadnych nadzwyczajnych cech, do niedawna. Otóż, jakieś pół roku temu trafił do nas człek chory na zieloną ospę. Nie dawaliśmy mu nadziei na więcej niż trzy dni życia. Amelia, wkradła się do celi, w której dogorywał nieszczęśnik, drugiego wieczoru jego pobytu tutaj. Mała modliła się całą noc aż nie znaleźliśmy jej przed świtem, gdy jedna z naszych sióstr chciała sprawdzić stan chorego.- rzekł spoglądając z powrotem na dwójkę gości.
-Początkowo przeraziliśmy się, że Amelia zachoruje na ospę. Byłoby to wielkie nieszczęście...- zamyślił się na chwilę.
-Zabroniliśmy jej tam przychodzić, jednak ona mimo próśb i nakazów co noc wymykała się z celi i przychodziła modlić się do celi tamtego chorego...- pokręcił głową jakby nie dowierzał.
-Po dwóch tygodniach człek opuścił nasz klasztor zdrów jak ryba... Dostrzegłem w tym ingerencje samej Shallyi, która być może spojrzała łaskawym okiem na modlitwy Amelii...-

Mężczyzna na chwilę zamilknął dając kompanom czas na przyswojenie informacji, które chwilę wcześniej usłyszeli.
-Tak, podejrzewam, że to dziecko miało wpływ na cud, którego osobiście byłem świadkiem.- rzekł po chwili.
-Pragnę byście odnaleźli w Forcie Schippel kapłana o imieniu Arnold. Przekażecie mu Amelię wraz z listem, który wam dam. On uda się do Averheim. Na południe od tego dalekiego miasta przebywa kobieta, która niejednokrotnie doświadczała wizji i objawień Shallyi. Pragniemy by zbadała dziecko i sprawdziła, czy uzdrowienie, które dokonało się pod tym dachem jest łaską bogini, czy też zwykłym przypadkiem...- wyjaśnił szczegółowo.
-Drogi Helvgrimie, synu Svergrima i przyjacielu Skerifa. Wręczę wam piętnaście złotych koron, abyście mogli kupić ciepły posiłek i opłacić nocleg po drodze. Błagam was tylko byście dbali o tę kruchą istotę jak o własnego potomka, wielkie nadzieje z nią wiążę...- rzekł łapiąc krasnoluda za dłonie, tak jak żebrak prosi o jałmużnę bogatego możnowładcy.

-Rankiem zapoznam was z Amelią. Po świcie, będzie czekać gotowa do drogi. Teraz zaś udajcie się na kolację, którą przygotuje dla was jedna z akolitek a następnie odpocznijcie. Długi czas tu podróżowaliście, pewnie tęsknicie za świeżą pościelą i balią czystej wody...- stwierdził uśmiechając się przyjaźnie.
-A bo zapomniałby. Wejście do jaskini, prowadzącej pod górami znajduje się nieopodal miasteczka Mierach. Wyjdziecie na północ od Zamku Lenkaster, to wielka budowla, którą powinniście ujrzeć od razu po opuszczeniu jamy. Niestety nie wiem nic o samym przejściu, rady jednak możecie zaciągnąć w Mierach. Pracuje tam pewien człek, który jest mi wiele winien. Kiedyś był podróżnikiem, takim jak wy. Odnajdźcie go i oceńcie, czy przyda wam się jego pomoc, a jeśli tak uznacie rzeknijcie mu, że Helmut wzywa do spłacenia swego długu, pomoże wam na pewno.- rzekł kapłan -Ma na imię Oskar, pracuje jako czeladnik u miejscowego kowala Haradina.- mężczyzna wziął głęboki wdech i wejrzał na okno -To chyba wszystko, co chciałem wam rzec. Nie będę was już zatrzymywał. Idźcie odpocząć a jeśli przyjdą wam na myśl kolejne pytania, odpowiem na nie jutro przed wyprawą.-
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline