Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2013, 23:08   #10
Szamexus
 
Szamexus's Avatar
 
Reputacja: 1 Szamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znany
- Jeśli naprawdę, sam podołasz zdobyciu całego ekwipunku który obgadaliśmy to świetnie. Ja mam coś do załatwienia jeszcze. Odrzekł Naim na propozycję Faro.

W duszy ucieszył się, że jego towarzysz miał tyle werwy do zrobienia tych sprawunków. Sam chciał spieniężyć rytualny sztylet który zabrał Eyjolfowi po jego śmierci. Nie był mu przydatny, miał swój .. a liczył, że może dostać za niego trochę pieniędzy.

***

Gdy się rozstali postanowił rozejrzeć się nieco po Burrovicum. Przechadzał się po różnych dzielnicach nie omijając tych najgorszych i najbrudniejszych. W okolicach muru miasta, gdzieś w okolicy bramy południowo- zachodniej było najgorzej. Smrodu odchodów i śmieci było tu pod dostatkiem, bezdomni i ci co zapewne nie zdołali pomimo rozwoju wtórnej cywilizacji się zorganizować mieli tu ostatnie miejsce nadziei. Widział chorych i wychudzonych, ze skórą pokrytą krostami jakich wcześniej nie widział ... grzebiących w gromadzie śmieci, z których nierzadko po zagłębieniu kija którym je rozgrzebywali wybiegały dorodne szczury. Wtedy wpadł mu do głowy pewien pomysł .. wróci tu jeszcze ... nieco później, przed wieczorem ...

***
Ruszył dalej, w poszukiwaniu człowieka dla którego rytualny sztylet może być coś wart. W dzielnicy zwanej Trocci szedł stromą uliczką, na końcu której znalazł knajpę. Postanowił wstąpić ... a może się uda. Zanim jednak dotarł do drzwi drogę przestąpił mu ... pies.

[MEDIA]https://dl.dropboxusercontent.com/u/72358962/burrovicum.jpg[/MEDIA]

Wilczur, wyszczerzył zęby i za nic nie zamierzał zejść z drogi. Co zadziwiło Naima nagle, nie wiedzieć dlaczego nikogo nie było wokół. Powiał wiatr, który poniósł ze sobą pył i śmieci spokojnie leżące pod ścianami budynków. Nie miał pojęcia czy znalazł się w nieodpowiednim miejscu, miał złe przeczucia .. zatrzymał się i spojrzał w ślepia warczącego psa. Ślepia zabłyszczały na czerwono i ... nie musiał czekać długo by musieć bronić się przed atakiem bestii. ... Uskoczył na bok gdy pies rzucił się w kierunku jego ręki. Jednak zaskoczenie zapewne spowodowało, że potknął się i upadł. Na efekty tego wydarzenia nie trzeba było czekać długo, zwierz dopadł ramię Naima i zacisnął swoje szczęki na lewym ramieniu. Ból przeszył jego ramię, drugą ręką próbował unieruchomić dzikiego zwierza, jednak ten mu się wyślizgnął. Już miał kąsać ponownie, Naim był już gotów na kolejną porcję bólu gdy nagle zamiast tego usłyszał skowyt wilka a jego cielsko bezwładnie opadło obok.

Zaskoczony Naim podniósł głowę i zobaczył szczupłego, wysokiego mężczyznę z śniadą skórą twarzy i siwą brodą, w kapturze z laską na szczycie której osadzony był niebieski kamień. Zapewne tą bronią potraktował ów człowiek psa. - Dziękuję. Jestem wdzięczny. Sprawnie podniósł się na nogi. Pies skomlał i miał zamiar uciec. Naim jednak nie zamierzał puścić tej napaści płazem. Nie czekał na odpowiedź nieznajomego, nie baczył na to co powie, nie pozwolił psu uciec. Chwycił go mocno za grzbiet, potem usiadł na nim unieruchamiając ciało, drugą ręką sięgnął po kamienie robiąc to możliwie kryjąc się przed nieznajomym. Dotknął szyi psa, który tylko sapnął mocniej i padł ... z oczu popłynęła czerwona ciecz ... ale Naim już nie patrzył, kamienie natychmiast stały się ciepłe. Trzymając się za ranne ramię, nie bacząc na to co zrobił zwrócił się do nieznajomego stojącego ciągle w tym samym miejscu.
- Jestem Naim. Jeszcze raz dziękuję ...Komu zawdzięczam pomoc?
- Mam na imię Sahir. Zdjął kaptur i wtedy Naim zrozumiał, że stoi przed nim Rusanamani.
- Nie często spotykam tu ludzi z Sułtanatu, a jeśli nawet to nie ... hmmm takich, raczej handlarzy. Z uśmiechem dyskretnym rzekł. - Choć opatrzę cię. Niedaleko mam pracownię.

Naim poszedł razem z Sahirem. Początkowo nieprzyjemna sytuacja okazała się całkiem korzystna dla zwiadowcy. Sahir okazał się być całkiem dobrze odnajdującym się w tym imperialnym mieście znachorem, zajmującym się trochę leczeniem, trochę magią, trochę handlem "dziwnymi" rzeczami. Z radością przyjął propozycję kupna rytualnego sztyletu. Po kilku godzinach pogawędki, najedzony i z sakiewką wypełnioną pieniędzmi Naim opuścił dom- pracownię Sahira. Poinstruowany gdzie ma iść udał się na targ gdzie mógł kupić kilka ziół które zamierzał zabrać w podróż. Tam dostał Perdylium, zakupił dwie dawki i zostało mu jeszcze 6 monet.

Nie musiał już wracać do dzielnicy z chorymi i biednymi, pełną śmieci i szczurów na które pierwotnie planował zapolować aby naładować kamienie.
 
__________________
Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"

Ostatnio edytowane przez Szamexus : 17-06-2013 o 23:12.
Szamexus jest offline