Pewnie spotkały ich jakieś przeszkody za miastem. Są dobrymi tropicielami, znajdą nas bez trudu. Choćmy, trzeba zabrać się za porządki. Musimy odnaleźć herszta zbójów w tym mieście.
Merchirio gestem kazał Corranowi opuścić gmach Zakonu, po czym zrobił to samo. Od razu ogarnęła go zła aura. Miasto było w tragicznym stanie. Połowa budynków była chociaż w najmniejszech części zajęte ogniem. Wszędzie biegali zakapturzeni ludzie z mieczami w rękach, i atakowali kogo popadnie, po czym odbiegali gdzie popadnie.
Merchirio zdenerwowany wyjął swój długi miecz, po czym zaszarżował na najbliższego rozbójnika, dzieląc go w pasie na pół. Choć, Corran! Wsiadaj na mojego konia, musimy zobaczyć w jakim stanie jest pałac Cesarza! |