Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2013, 08:56   #3
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Post Drugi Utwór Konkursowy

Słońce chowało się za horyzont, uciekało przed wydarzeniami nadchodzącej nocy, przeczuwało mroczne wydarzenia zbliżających się godzin. Postać wyłoniła się jakby z nikąd, pojawiła się nagle jako substytut światła, otaczając się aurą ciemności. Czekał już kilka godzin, krył się w cieniu i planował, marzył, ekscytował się. Nadeszła jego chwila.
Zbliżał się powolnym krokiem do niewielkiego budynku. Świetlny neon nad drzwiami głosił “Niebo i Piekło”, lecz tylko druga część nazwy świeciła poprawnie, a napis Niebo migotał nerwowo. Im bliżej drzwi znajdował się przybysz, tym wyraźniej słyszał głosy dochodzące ze środka. Nikt jednak nie usłyszał jak on przekroczył próg.
Arcturus rozejrzał się uważnie, w ciągu kilku zaledwie sekund wiedział wszystko, co musiał wiedzieć w tej sytuacji. Mała mieścina jak ta nie ma dużych barów, nie ma też rozgarniętych mieszkańców czy stróżów prawa z prawdziwego zdarzenia. I zawsze w sobotę wszystkie miejsca siedzące są zajęte, do stołu billardowego czeka kolejka, a dźwięk lotki wbijanej w tarczę to normalka. Przybysz uśmiechnął się.
Przy barze siedziała piękna kobieta, miała może 25 lat i ciało jakby wyszło spod dłuta słynnego rzeźbiarza. Czerwona sukienka kusząco opinała jej ciało wabiąc wzrok okolicznych mężczyzn. Nawet zapach jej perfum przyciągał i zniewalał. Arcturus natychmiast pojawił się obok niej. Spojrzał jej głęboko w oczy a na jego twarzy ponownie zawitał uśmiech. Postanowił w tej chwili ją oszczędzić, bił od niej jakiś blask i dobro, którego nie chciał niszczyć. Zaczął wodzić ręką po jej ciele, badając opuszkami jej miękką skórę, a ona nie protestowała. Zaprzestał po chwili, w końcu nie po to tutaj przyszedł, chciał wreszcie zaspokpoić swój głód.
- Zamknij oczy - szepnął jej do ucha, całując przy tym jej szyję. Dziewczyna usłuchała.
Biedaczka nie potafiła jednak zamknąć też uszu na toczące się w okół niej wydarzenia. Nie mogła się ruszyć ani otworzyć oczu, lecz pamiętając uśmiech tego mężczyzny, nie bała się.
Salę nagle wypełniłi krzyki, jęki strachu, tupot stóp próbujących uciekać ludzi. Te próżne działania tylko rozbawiły Arcturusa, zadbał wcześniej o to by nikt nie otworzył drzwi. Wykonywał swój mroczny taniec, przesuwając się od jednej postaci do drugiej, wpadając w trans i pozwalając, by kierowała nim rządza krwi. Zbyt długo czekał w ukryciu, teraz nie mogąc zaspokoić swoich rządzy. Dla tych biednych ludzi wydarzenia te trwały pewnie wieczność, dla niego była to ledwie krótka sekunda jego życia. Czymże jest pięć minut wobec jego nieskończonej egzystencji na tym świecie? Czym jest życie ludzkie wobec jego wampirzego, nadnaturalnego bytowania?
Po tych kilku minutach oddychała jeszcze tylko ta piękność w czerwonej sukni, siedząca dalej spokojnie przy barze z wciąż zamkniętymi oczami. Arcturus przyglądał jej się uważnie, jego zmysły były wyostrzone po tak obfitej kolacji. Słyszał krople spadającej krwi, rozbijające się z głuchym echem o drewnianą podłogę baru. Nie było słychać żadnego bicia serca, poza tym jednym, które teraz wydawało się bić wyjąktowo mocno i głośno.
Wampir chwycił dziewczynę za rękę i zaczął prowadzić ją do wyjścia. Powiedział by poczekała na niego na zewnątrz, sam zaś wylał w całym barze alkohol i rzucił zapałkę. Leciała wesoło przez gęste od smrodu krwi powietrze, by po zetknięciu z łatwopalną cieczą oddać się swoim własnym pragnieniom. Ogień szybko zajął większość pomieszczenia. Mężczyzna wyszedł, wziął na ręce kobietę i zapytał jak jej na imię.
- Mary - odpowiedziała.
- Po co tu dziś przyszłaś, Mary?
- Poznać jakiegoś mężczyznę - odparła, nie będąc w stanie go okłamać.
- Czy ja się nadam do tego celu?
Dziewczyna zawahała się przez chwilę. Była pod jego urokiem, kochała go od pierwszego spojrzenia tych czarnych niczym sadza oczu, lecz jej umysł próbował krzyczeć, by uciekała jak najszybciej i jak najdalej.
- Tak - potwierdziła w końcu.
- Cudownie - ucieszył się Arcturus. Teraz jego twarz wręcz promieniała z radości.
Mężczyzna z dodatkowym ładunkiem na rękach zniknął w cieniu tak nagle, jak się pojawił. W tym miasteczku nie będzie go już czekać nic dobrego.
 
Aschaar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem