Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2013, 09:05   #6
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Post Piąty Utwór Konkursowy

- Witaj, Jonaszu. Proszę, usiądź. Jak się dziś czujesz? Spięty?
- Trochę. Nigdy tego nie robiłem.
- Nie ma się czego obawiać, zapewniam Cię. Poinformowano Cię, jak to będzie wyglądało, prawda?
- No, tak mniej więcej...
- Właściwie Twoim zadaniem będzie tylko rozmawiać ze mną. Reszta przyjdzie sama. Sprawdzę jeszcze aparaturę... Dobrze, możemy zaczynać.
- To nie boli, prawda?
- Nie, oczywiście, że nie. A teraz zamknij oczy i odpręż się. A więc... 23 września 2023 roku, sobotni wieczór. Byłeś wtedy w klubie i nie wiesz, co tam zaszło. Cofnijmy się więc do momentu Twojego wyjścia z domu. Chcę, żebyś przeniósł się tam i opowiadał mi na bieżąco, co robisz. Możesz pomijać najbanalniejsze sprawy.
- A więc tak... Wychodzę spod prysznica i ubieram się, gdy nagle dzwoni telefon. Odbieram nie patrząc na numer, myślę, że to kumpel, z którym mam się spotkać na miejscu. Ale nie, cisza. Odzywam się, ale ledwo słyszę własny głos, jakby... jakby powietrze było zbyt gęste i dźwięki ledwie się przez nie przedostają. Ze słuchawki słychać szum, oczy zaczynają mnie swędzieć, tak od środka. Krzyczę do słuchawki... Boże, nie przypominam sobie tego. To takie... dziwne.
- Spokojnie, głęboki wdech. Opowiadaj dalej.
- Zaczynam słyszeć dźwięk syreny alarmowej. Rozłączam się, ten dźwięk znika, a wracają wszystkie inne. A ja po prostu chowam komórkę i wychodzę. Wracam się po klucze, idę do windy. Jest tam kobieta w bieli. Cały czas na nią patrzę... Nie pamiętam jej, w ogóle jej nie pamiętałem!
- Jonaszu, musisz się skupić. Musimy dotrzeć do klubu, pamiętasz?
- Ale wcześniej winda była pusta, pamiętałem wszystko do momentu aż znalazłem się w klubie!
- Możesz mi opisać tę kobietę?
- Zgrabna, włosy... Nie mogę... Mam wrażenie, że jest bardzo piękna, ale jakby nie widzę jej twarzy. Tylko ta biała krótka sukienka jest wyraźna, resztę bardziej wyczuwam, niż widzę.
- Musisz się uspokoić, nie patrz na nią, idź dalej. Oddychaj.
- Tak. Przepraszam. Wychodzę z windy na parterze, ale kobieta zostaje. Łapię taksówkę. Jakiś starszy murzyn prowadzi, płynnie i szybko. Nie odzywa się do mnie, nawet nie zerka, gdy staram się zagadać o pogodę. Mija nas kobieta w bieli, w białym kabriolecie. Mimo chłodu nie ma nawet kurtki, tylko tę białą obcisłą suknię.
- Patrzy na Ciebie?
- Kto?
- Zostań ze mną! Kobieta w bieli. Czy patrzyła na Ciebie?
- Ja... Nie wiem. Czułem, jakbym ją znał, ale...
- Tak?
- Nie wiem, to jakby uciekło.
- Widzisz teraz jak wygląda?
- No, szczupła, ma krótkie czarne włosy... Nie widzę twarzy. Patrzy na mnie, ale oczy... Nie wiem. Ale przecież...
- Nie przejmuj się, to normalne. Szczegóły przyjdą z czasem, póki co idzie Ci świetnie. Jeśli zobaczysz ją jeszcze raz, będziesz widział więcej. Przejdźmy dalej. Dojeżdżasz taksówką do klubu?
- Tak. Szukam wzrokiem białego kabrio. Mam dziwne wrażenie, że powinienem je tu zobaczyć.
- Ale nie widzisz?
- Nie. Podchodzę do wejścia. Kolejka jest krótka. Bramkarz kiwa na mnie? Tak. Podchodzę, przepuszcza mnie, jakby mnie znał. To tak nie było...
- Możesz go opisać?
- Barczysty, jasna cera i włosy, kozia bródka.
- Wiek?
- Nie wiem, młody. 25-30. I ma orli nos, czubek ma prawie pionowy.
- Świetnie. A więc, wchodzisz do klubu.
- Tak. Mimo tłoku czuję się świetnie, chociaż nie bywam w tego typu miejscach. Przeciskam się do baru, miał tam na mnie czekać znajomy.
- Jak się nazywa?
- Divine Sinner.
- Jesteś pewien?
- Tak, dlaczego pani pyta?
- Nic takiego, nie rozpraszaj się. Jest przy barze?
- Nie widzę go. Przechodzę do końca, sprawdzam najbliższe stoliki na podeście, nic. Zamawiam martini, czekam na niego. To ona. Wyjmuje mi oliwkę z kieliszka.
- Kobieta w bieli? Widzisz ją? Mów!
- Ma takie lodowate oczy, skośne. Ten zapach... Wszystko jakby zwalnia, otwiera usta...
- Dalej, jakieś znaki szczególne?
- Ja... Na karku ma tatuaż.
- Jaki?!
- Litera V. Mówi... Nie, to nieprawda... Moja ręka! Co się dzieje!?

***
Agentka Cudi zerwała z siebie czujniki i wstała pospiesznie, ignorując nadchodzące zawroty głowy.
Derek pomógł jej utrzymać równowagę i zaprowadził do sali obok.
- Wszystko w porządku?
- Tak. Po prostu takie wycieczki są męczące.
Owen wleciał do biura niemalże z drzwiami.
- Już jestem, co jest grane?
- Mamy ochroniarza, musiał być przekupiony, bo ucieka. Tydzień temu kupił bilet do Kanady, odlot za dwadzieścia minut. Czas się zgadza: wpuszcza Jonasza i jedzie z klubu prosto na lotnisko, będzie tam za kilku minut. Daliśmy znać tamtejszej ochronie, mamy też dwóch naszych na miejscu.
- Co z...
- Zaraz- przerwał jej Owen.- Podłączyłaś się do niego?
- A co niby miałam zrobić? Był w ciężkim stanie, mógł zejść w każdej chwili.
- A ty razem z nim! Przy stabilnych pacjentach bezpośrednie połączenie jest niebezpieczne, a ty pchasz się do zawirusowanego mózgu, który właśnie zabił 19 osób, i... Zaraz, jak to zrobiłaś? Był świadomy w czasie szału?
- Nie, przeprowadziłam zabieg przywracania pamięci, jak przy poprzednim, tyle że w wirtualnej, przez łącze.
- Mamy zapis audio i pełen obraz od Cudi, szczątki od niego- dodał Derek.
- Oraz częściowy opis hakerki. Szczupła Azjatka, błękitne oczy, i jak poprzednio w bieli. A ten tatuaż, obstawiam że to rzymskie 5, numer wersji manifestacji. Z każdym zamachem usprawnia wirusa, chociaż niekoniecznie musi mieć to jakiś związek z rosnącą liczbą ofiar.
- Ale czemu sądzisz, że robi manify na swój wzór?
- Bo pierwszego Objawienia musi dokonać osobiście, a wszystkie trzy muszą być identyczne.
- A może telefon był zapalnikiem?
-To zwykły szum transmisji. Objawienia muszą mieć tę samą formę, tutaj wizualną. To ONA była w windzie.
 
Aschaar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem