Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2013, 20:05   #4
Zara
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Było wiele miejsc, które Eiji podejrzewał, że mogą okazać się istotne w jego dalszej wędrówce, jednak nigdy nie podejrzewał, że zostanie tak hojnie wynagrodzony za chwilę medytacji w miejscowym parku. Wolnym, spokojnym krokiem podszedł do starca, uśmiechając się. Podchodząc do ogrodnika, pokłonił się lekko, bowiem Eijiemu imponowała praca starca. Dbał on o ogród na tyle umiejętnie, że ów zapierał dech w piersiach. Gdy młody mężczyzna zyskał już uwagę ogrodnika, przemówił do niego wesołym tonem.
- Witaj, ogrodniku. Jestem Eiji i można powiedzieć, że spadł mi pan z nieba. Tak się składa, że chciałbym zmierzyć swe siły z tymi duchami, czy demonami. Może dużego doświadczenia w tym nie mam, ale zawsze musi być ten pierwszy raz. - Uśmiechnął się szeroko, mogąc nawet sprawiać lekkie wrażenie, że lekceważy sobie siłę demonów. - Właściwie w tym celu wyruszyłem w podróż. Może więc dowiem się paru szczegółów więcej, skoro już szczęśliwie natrafiłem na taką nieszczęśliwą sytuację?
Staruszek odwrócił się połowicznie w stronę młodzieńca, wytrzeszczając oczy. Otowrzył i zamknął usta parę razy, nie wiedząc gdzie podziać wzrok, splótł dłonie razem i nagle padł na kolana, obejmując nogi Eijiego pod kolanami.
- Och panie samuraju! To pana mi bogowie zesłali, nie na odwrót! - zawył ucieszony. - Ja tu już najczarniejsze myśli, najgorsze scenariusze obmyślał, bo same do głowy przychodziły - ciągnął dalej, już prostując się w pozycji klęczącej.
- Te... coś! Te duchy, demony, diabły z legend najczarniejszych... one szepczą mi w chacie, szepczą, ale tak głośno i wszystkie naraz, że to takie głośne i nieznośne! - zaszlochał, kręcąc głową zrozpaczony.
Eiji zamyślił się na dłuższą chwilę, po czym odpowiedział.
- No, taki samuraj nie do końca. Ale mam nadzieję, że sytuacja się zmieni, a to mi pomoże. Chociaż martwi mnie to, że to nie jeden, a wiele demonów. Ale jeszcze ważniejsze jest dla mnie, by wiedzieć, o czym szepczą. Wolałbym tam iść z jakimś planem w głowie, niż być totalnie zaskoczonym i improwizować. Wiem, że to bolesne, ale czy mógłby pan przypomnieć sobie i opowiedzieć o nich wszystko, co uzna pan za istotne?
- Nie wszystko rozumiem, z tego co słyszałem, ale głównie każą mi spalić ogród - odpowiedział po chwili. - Mówią mi po imieniu, nie wiem skąd je znają... nazywam się Ajiro, tak przy okazji.
- W takim razie sam będę musiał z nimi porozmawiać. Właśnie! - Eiji nagle przypomniał sobie coś bardzo istotnego przy obecnej sytuacji. - Czy te duchy, demony, diabły... czy widział pan je? Czy jedynie słyszał?
- Czasem w nocy byłem absolutnie pewien, że ktoś tu łaził. Spore takie, na pewno żaden człowiek, ale bałem się podejść... zobaczyć.
- Wbrew pozorom, to może mi nieco ułatwić sprawę. -
Odparł zadowolony Eiji, że forma demona jest bardziej materialna. - To, że pojawia się w nocy, to może też jakiś plus, bo da mi szansę na zapoznanie się z okolicą. Więc cóż innego mi zostało, jak uporać się z tą bestią. Nawet, jakby mi się coś złego miało stać, to przynajmniej łatwiej będzie wtedy przemówić do rozsądku strażnikom, by coś z tym zrobili. - Z szerokim uśmiechem na ustach zakończył, czekając na ewentualną odpowiedź starca, a później zabrać się do pracy.
- Tak, tak... dobrze. Brzmi pan dość kompetentnie. Co za szczęście, że akurat się pan trafił. W razie pytań, ja się będę kręcił po ogrodzie, dobrze? Dobrze - pokiwał głową, wydychając powietrze dla uspokojenia.

Eiji zastanawiał się, jakim cudem mógł brzmieć kompetentnie. Wbrew pozorom, w jego głowie było bardzo wiele obaw. Z demonami nie mogło być żartów. W rozmowie z Ajiro starał się być pogodny, by bardziej nie dołować ogrodnika, ale teraz, gdy miał postawić swoje pierwsze kroki w stronę miejsca, gdzie czekają na niego tak groźni przeciwnicy, zaczęły go przechodzić ciarki. Z drugiej strony, całe swe życie starał się, aby osiągnąć swój cel. Po dzisiejszym dniu mógł być znacznie bliżej jego osiągnięcia. To dodawało mu motywacji i sił. To pchało go coraz dalej, słowa mędrca z jego rodzinnych stron traktując jako drogę życiową. Poprawił na sobie na wszelki wypadek broń, po czym postanowił stawić czoła wyzwaniu. Na początku, zanim się ściemni, wypadało pójść do chaty i postarać się wsłuchać w głośne szepty demonów. Dobrze było je nieco poznać, zanim wieczorem będzie miał szansę zetrzeć się z nimi w walce.
 
Zara jest offline