| Było wiele miejsc, które Eiji podejrzewał, że mogą okazać się istotne w jego dalszej wędrówce, jednak nigdy nie podejrzewał, że zostanie tak hojnie wynagrodzony za chwilę medytacji w miejscowym parku. Wolnym, spokojnym krokiem podszedł do starca, uśmiechając się. Podchodząc do ogrodnika, pokłonił się lekko, bowiem Eijiemu imponowała praca starca. Dbał on o ogród na tyle umiejętnie, że ów zapierał dech w piersiach. Gdy młody mężczyzna zyskał już uwagę ogrodnika, przemówił do niego wesołym tonem. - Witaj, ogrodniku. Jestem Eiji i można powiedzieć, że spadł mi pan z nieba. Tak się składa, że chciałbym zmierzyć swe siły z tymi duchami, czy demonami. Może dużego doświadczenia w tym nie mam, ale zawsze musi być ten pierwszy raz. - Uśmiechnął się szeroko, mogąc nawet sprawiać lekkie wrażenie, że lekceważy sobie siłę demonów. - Właściwie w tym celu wyruszyłem w podróż. Może więc dowiem się paru szczegółów więcej, skoro już szczęśliwie natrafiłem na taką nieszczęśliwą sytuację?
Staruszek odwrócił się połowicznie w stronę młodzieńca, wytrzeszczając oczy. Otowrzył i zamknął usta parę razy, nie wiedząc gdzie podziać wzrok, splótł dłonie razem i nagle padł na kolana, obejmując nogi Eijiego pod kolanami.
- Och panie samuraju! To pana mi bogowie zesłali, nie na odwrót! - zawył ucieszony. - Ja tu już najczarniejsze myśli, najgorsze scenariusze obmyślał, bo same do głowy przychodziły - ciągnął dalej, już prostując się w pozycji klęczącej. - Te... coś! Te duchy, demony, diabły z legend najczarniejszych... one szepczą mi w chacie, szepczą, ale tak głośno i wszystkie naraz, że to takie głośne i nieznośne! - zaszlochał, kręcąc głową zrozpaczony.
Eiji zamyślił się na dłuższą chwilę, po czym odpowiedział. - No, taki samuraj nie do końca. Ale mam nadzieję, że sytuacja się zmieni, a to mi pomoże. Chociaż martwi mnie to, że to nie jeden, a wiele demonów. Ale jeszcze ważniejsze jest dla mnie, by wiedzieć, o czym szepczą. Wolałbym tam iść z jakimś planem w głowie, niż być totalnie zaskoczonym i improwizować. Wiem, że to bolesne, ale czy mógłby pan przypomnieć sobie i opowiedzieć o nich wszystko, co uzna pan za istotne? - Nie wszystko rozumiem, z tego co słyszałem, ale głównie każą mi spalić ogród - odpowiedział po chwili. - Mówią mi po imieniu, nie wiem skąd je znają... nazywam się Ajiro, tak przy okazji. - W takim razie sam będę musiał z nimi porozmawiać. Właśnie! - Eiji nagle przypomniał sobie coś bardzo istotnego przy obecnej sytuacji. - Czy te duchy, demony, diabły... czy widział pan je? Czy jedynie słyszał? - Czasem w nocy byłem absolutnie pewien, że ktoś tu łaził. Spore takie, na pewno żaden człowiek, ale bałem się podejść... zobaczyć.
- Wbrew pozorom, to może mi nieco ułatwić sprawę. - Odparł zadowolony Eiji, że forma demona jest bardziej materialna. - To, że pojawia się w nocy, to może też jakiś plus, bo da mi szansę na zapoznanie się z okolicą. Więc cóż innego mi zostało, jak uporać się z tą bestią. Nawet, jakby mi się coś złego miało stać, to przynajmniej łatwiej będzie wtedy przemówić do rozsądku strażnikom, by coś z tym zrobili. - Z szerokim uśmiechem na ustach zakończył, czekając na ewentualną odpowiedź starca, a później zabrać się do pracy. - Tak, tak... dobrze. Brzmi pan dość kompetentnie. Co za szczęście, że akurat się pan trafił. W razie pytań, ja się będę kręcił po ogrodzie, dobrze? Dobrze - pokiwał głową, wydychając powietrze dla uspokojenia.
Eiji zastanawiał się, jakim cudem mógł brzmieć kompetentnie. Wbrew pozorom, w jego głowie było bardzo wiele obaw. Z demonami nie mogło być żartów. W rozmowie z Ajiro starał się być pogodny, by bardziej nie dołować ogrodnika, ale teraz, gdy miał postawić swoje pierwsze kroki w stronę miejsca, gdzie czekają na niego tak groźni przeciwnicy, zaczęły go przechodzić ciarki. Z drugiej strony, całe swe życie starał się, aby osiągnąć swój cel. Po dzisiejszym dniu mógł być znacznie bliżej jego osiągnięcia. To dodawało mu motywacji i sił. To pchało go coraz dalej, słowa mędrca z jego rodzinnych stron traktując jako drogę życiową. Poprawił na sobie na wszelki wypadek broń, po czym postanowił stawić czoła wyzwaniu. Na początku, zanim się ściemni, wypadało pójść do chaty i postarać się wsłuchać w głośne szepty demonów. Dobrze było je nieco poznać, zanim wieczorem będzie miał szansę zetrzeć się z nimi w walce. |