Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2013, 15:59   #9
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Shirakaba, Kuroichi

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=vIVXKoKgA-8[/MEDIA]

Shira natrafiła na grupę strażników, którzy prowadzili bandę obdartych i zdenerwowanych mężczyzn, wyzywających się nawzajem. Skierowali ją do karczmy niejakiego Hary, powiedzieli też, że inspektor spożywa poranny posiłek, w towarzystwie jakiegoś ronina.

Shirakaba pewnie przekroczyła próg wzmiankowanej gospody. Złożyła rzeczy na progu, z niechęcią odkładając swoje daisho przy drzwiach. Nie lubiła rozstawać się z bronią, czuła się bez niej jakoś niepełna, naga. Ale wiedziała, że byłaby to zniewaga dla wyższego stopniem notabla. Podeszła do stołu, przy którym, jak się domyślała, siedział urzędnik, i uklękła na brzegu maty, czekając, aż któryś z mężczyzn zwróci na nią uwagę.

Oficjalnie ubrany, z bronią odłożoną na bok mężczyzna, odstawił czarkę z sake na bok i spojrzał na Shirę zaciekawiony.
- Witam. Kobo Fuse, inspektor policyjny Oriszi - przedstawił się z przymusu zawodowego, odwracając się na klęczkach i kłaniając, mimo iż nie musiał wobec nieznanej kobiety. Najwyraźniej był dobrze wychowany. - Mogę w czymś pomóc? - spytał już wyprostowany.

Kuroichi przesunął spojrzenie po postaci nieznajomej Japonki i uśmiechnął się tylko. Była bowiem ładniutka. Ciekawiło ronina, co ona właściwie tu robiła. Nie bardzo kojarzył jej profesję. Nie wyglądała na gejszę... Mimo atutu niezaprzeczalnej urody, nie podkreślała jej wcale makijażem. Nie wydawała się sprzedawczynią. Żona...? Fuse się jej przedstawił, więc nie była jego żoną, ale może żona jakiegoś kupca?

Shirakaba odwzajemniła ukłon, pochylając się nieco głębiej, jak etykieta wymagała wobec kogoś wyższego rangą. - Hirate Shirakaba, córka Miyasahiego. Wasalka rodu Oda...i sohei - dodała z wahaniem. Starannie za to podkreśliła przynależność klanową. - Wybacz panie, że przeszkadzam w posiłku... ale słyszałam, że nękają was bandyci. - Chciałabym...zasięgnąć języka w tej sprawie - wyprostowała się dumnie.

- Hah! Prorocze są me słowa, nieprawdaż, Kuroichi-san? - inspektor zwrócił się zadowolony do towarzysza. - Akurat wprowadzałem obecnego Kuroichiego w arkana tej sprawy, buddystko. W skrócie przedstawia się to tak: płacimy pięć ryo za każdą potwierdzoną śmierć bandyty z gór na zachodzie i sto za ich przywódcę. Szacowana ich liczba, to pięćdziesiąt kobiet i mężczyzn. Przeważnie z małym wyszkoleniem bojowym. Propozycja jest otwarta dla każdego.

- Pięćdziesiąt...? - dziewczyna powoli powtórzyła liczbę, jakby z niedowierzaniem. Po chwili jej twarz spoważniała, ale w ciemnych oczach zapaliły się iskry. Odwróciła głowę i spojrzała na samuraja - Kiedy chcesz ruszać...roninie ? - spytała. Przy ostatnim słowie jej usta lekko się skrzywiły, a głos drgnął. Ale może to tylko takie wrażenie...

-Sohei... powiadasz.-mruknął w odpowiedzi Kuroichi oceniając postać dziewczyny.- Trochę... delikatna wydajesz się... Jaki oręż preferujesz?

- Siła, skupienie, szybkość - podniosła do góry dłoń, zaginając kolejne palce - Każdy ma swoje talenty, prawda? - skinęła głową w kierunku trzymanego przez samuraja miecza - Nie sądź przeciwnika swoją miarą, roninie. Czasem siła to nie wszystko. Choć czasem wystarcza... - wskazała dłonią w kierunku drzwi. O futrynę przedsionka stał oparty długi, podłuzyny pakunek, kształtu łuku yumi. Preferuję skupienie. Ale droga szybkiego dobycia miecza też nie jest mi obca.

-Hai, hai...filozofia walki. Też to przerabiałem jako uczeń. Jako wojownik i weteran.- położył dłonie na rękojeści swego no-dachi.-... wiem, że każdy w końcu wybiera oręż, który najlepiej czuje w swej dłoni. Ty już wybrałaś, czy to przed tobą dopiero?
- Zdążam drogą łuku od dawna - zabrzmiało to nieco butnie w ustach młodej, bądź co bądź, dziewczyny - I zostanę jej wierna. Chcesz poddać próbie moje umiejętności? - uśmiechnęła się krzywo - Ja chyba powinnam być tak samo ostrożna...

Ronin zaśmiał się głośno spoglądając hardo w oczy dziewczyny wyraźnie zaintrygowany jej osóbką. - Próbie? Iye. Nie próbie. Ale liczę na pokaz. I tym samym mogę się odwdzięczyć, Hirate-san.

Shirakaba spojrzała na samuraja, potem przeniosła wzrok na inspektora, jakby szukając u niego potwierdzenia. Z jej ust padło krótkie:
- Miecz czy łuk ?
- Łuk. W końcu drogą łuku podążasz, ne? - spytał zaciekawiony Kuroichi.

Dziewczyna kiwnęła krótko głową. Pokłoniła się inspektorowi i wstała. Po chwili odpakowywała łuk, położyła go na kolanach i zaczęła przejeżdżać po nim palcami i natłuszczoną szmatką. Zabiegi pielęgnacyjne trwały dłuższą chwilę; w końcu Shira wstała, zaparła się stopami i zgięła łęczysko. Łuk cicho jęknął, kiedy naciągała na niego cięciwę. Przyjrzała się mu uważnie i powiedziała:
- Jestem gotowa. Wskaż mi cel, samuraju...na zewnątrz - dodała z lekkim uśmiechem.
Ronin wstał i ruszył do wyjścia z gospody, rozglądając się za czymś godnym do ustrzelenia, uśmiechnięty Kobo podążył za nimi, płacąc szybko. Kuroichi w końcu zerknął na leżące tuż przy ścianie drewno na opał. Podszedł do niego i chwycił jedną ze szczap. Po czym gwałtownym i szybkim ruchem rzucił nim wysoko prosto w słońce, krzycząc.- Oto twój cel... łuczniczko!

Nie dając jej czasu na przygotowanie.

Shirakaba zareagowała... za wolno. Kuroichi widział jak jej ręka niespiesznie wędruje do kołczanu. Kiedy napinała cięciwę, klocek zataczał łuk i opadał już ku ziemi. Brzęk zwalnianego łuku zlał się ze stuknięciem drewna o grunt. Długa strzała jęknęła, wbijając się w drewno stojące pod ścianą, zdecydowanie za blisko ronina. Na końcu grota tkwił rozsmarowany chrząszcz, idealnie przyszpilony pośrodu pancerzyka.



- Skupienie. Nie szybkość. - powiedziała dziewczyna, opuszczając łuk. - Nie jestem kuglarzem, moje strzały zawsze niosą śmierć, samuraju...

- Pod warunkiem, że zdążysz napiąć łuk. W bitwie jednak lepiej polegać na szybkości, niż precyzji. W końcu... twój cel będzie większy od żuka.- mimo tych słów Kuro bił brawo ucieszony pokazem.



- Są różne drogi - stwierdziła filozoficznie - Droga wojownika nie zawsze musi być drogą żołnierza. I nie zawsze wiedzie przez pole bitwy. A ty, samuraju...Skoro tak bardzo chcesz mordować drewniane klocki...Ile przetniesz swoją siłą?

-Hmm... a ile ty byś chciała, bym przeciął?- spytał Kuroichi odkładając no dachi na bok i zsuwając kimono z ramion, by mieć więcej swobody ruchu. Ronin jak na swój wiek był w idealnej formie i niewątpliwie bardzo silny. Ale to też było widać po jego wzroście. Po jego lewym ramieniu wspinał się wytatuowany rogaty wąż, prawdziwe dzieło sztuki. Czarno-biała bestia “poruszała się” przy każdym ruchu Kuro.



Shirakaba nie dała nic po sobie poznać, ale w głębi duszy ciężko westchnęła. Obraz samuraja, jaki wyłaniał się z jej obserwacji, nie był bynajmniej zachęcający: nieznajomość etykiety, brak przynaleznośi do klanu, broń mało subtelna, wskazująca raczej na prostego siepacza, a nie wojownika, tatuaże jak u bandyty czy hazardzisty, szaty i ogólny stan zaniedbania wskazujące na brak regularnych kąpieli i długą drogę... a była prawie pewna, że czuła od niego woń przetrawionej sake. I jeszcze skłonność do popisów, te kuglarskie “próby”... Cóż, wykorzystaj to, co masz w danej chwili, uczył ją ojciec. Na lepsze towarzystwo nie miała za bardzo jak liczyć, a ronin poniekąd miał rację - jej łuk wymagał osłony w walce, niech więc będzie i taka...

- Wystarczy tyle, ile wysokości ma twój “cel” - powiedziała. Wzdrygnęła się lekko; niepojętnym złamaniem zasad było dla niej dobycie ostrza tylko dla pokazu, i skierowanie go przeciw czemuś innemu niż przeciwnik... ale skoro ronin i tak najwyraźniej nie miał zbyt wiele honoru, nie miało to znaczenia. Z drugiej strony, była naprawdę zaciekawiona, co potrafi tak silny mężczyzna z tak wielką bronią...

-Hai, hai.- rzekł ronin ustawiając jedną szczapę na drugiej, aż uzyskał mniej więcej wysokość niskiego wieśniaka. Cała ta konstrukcja lekko się chybotała, ale Kuro to nie przeszkadzało. Trzymał no-dachi jedną dłonią, trzymał tuż za sobą. Długie ostrze dotykało końcówką drogi.

Zamach...szeroki po pionowym łuku. Wyprowadzany wyprostowaną ręką, aż do pionowej pozycji, gdzie druga dłoń również pochwyciła rękojeść oręża.
Głośny krzyk... Ostrze no-dachi wbiło się błyskwicznie w pierwszy kawałek drewna, potem w kolejne i kolejne. Twarz samuraja zrobiła się lekko czerwona, mięśnie wyraźnie się napięły ale miecz ciął dalej, aż do ostatniej szczapy. Cały cios swą siłę nie zawdzięczał bynajmniej samy rękom Kuroichiego. Pochylona przy ciosie sylwetka świadczyła, że siłę ciosu nadało ciało ronina. Przez moment się zresztą wydawało, że ostrze przeszło przez drewno niczym przez powietrze. Bowiem rozrąbane szczapy nawet nie zadrżały od ciosu. Dopiero po chwili zaczęły się rozsypywać na boki. Kuro się wyprostował i zadowolony z siebie wsunął powoli no-dachi do sayia.

- Dziękuję - dziewczyna pokłoniła się płyko, maskując tym samym zdumienie mocą techniki ronina. Kiedy się wyprostowała, jej twarz była znów obojętna. - Nie ma chyba więcej spraw do omówienienia, prawda? Proponuję wyruszać, w drodze poznamy i przeciwnika, i miejsce...I opracujemy odpowiednią strategię. Chyba, że coś cię tu zatrzymuje, Kuroichi-san?
- Kuro... Kuro-san wystarczy. I nie masz za co dziękować. Trudno zaufać komuś, kogo talentów nie można być pewnym, skoro się ich nie widziało. Ne Shira...san?- uśmiechając się ronin nałożył na ciało kimono.- Mnie tu nic nie trzyma. W każdym razie nic ważnego.

***

Nie minęło wiele czasu, kiedy potężny mężczyzna, dzierżący wielki miecz, razem z drobną dziewczyną, niosącą nie mniej wielki łuk, przekroczyli bramę miasteczka i ruszyli szlakiem w góry...

 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 21-07-2013 o 16:24.
Autumm jest offline