Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2013, 16:18   #2
zelator89
 
zelator89's Avatar
 
Reputacja: 1 zelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwu
Astald stał oparty o łuk patrząc w ziemię długą chwilę. Czekanie na mytnika w towarzystwie strażników działało na niego jak płachta na byka. Od czasu do czasu spoglądał spod łba na osoby znajdujące się z nim w tej patowej sytuacji z grymasem na twarzy. Podniósł głowę raptownie w momencie przybycia mytnika. Stanął wyprostowany i przerzucił łuk na plecy gwałtownie, który przez szmat czasu służył mu za podpórkę. Był wyraźnie znudzony czekaniem. Wzmożony głód i pragnienie powodowały u niego emocje na twarzy. Astald nie potrafił udawać choć walczył ze sobą długi czas. Ostanie miesiące życia w niebezpiecznym lasach powinny jednak uodpornić go na polowe warunki. Może to jednak było zdenerwowanie osobą mytnika...

- Kto na kogo czekał, jaśnie pan się znalazł - wysyczał przez zęby ściszonym głosem w stronę towarzyszących osób.

Po tych słowach wyraźnie mu ulżyło. Chyba długo wzmagał się z komentarzem sytuacji. Podążał powoli i osowiale za mytnikiem i grupą osób. Co jakiś czas przed oczami stawał mu kawał wypieczonego mięsa, którego nie jadł od dłuższego czasu. Trzeba przyznać, że była to jedyna myśl, która w tym czasie powodowała uśmiech na jego twarzy.
 

Ostatnio edytowane przez zelator89 : 24-07-2013 o 17:10.
zelator89 jest offline