Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2013, 18:33   #4
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Zorgrim szedł noga za nogą jak automat, co jakiś czas pociągał solidnego łyka z butelczyny. Byle nie czuć, byle nie myśleć. Cel podróży i towarzystwo nie mały znaczenia. Po jakimś czasie zauważył, że przyplątało mu się towarzystwo, czy może on się do nich przyplątał? Możliwe, że mu się przedstawiali, nie pamiętał. Z odrazą spostrzegł, że dwóch z towarzyszy to kobiety. Nienawidził kobiet nie ważne czy ludzkich, elfich, niziołczych, czy krasnoludzkich. Wszystkie one są występne, wiarołomne i mają jadowite języki. Na szczęście kult zabójców nie wymagał miłości do kobiet, abstynencji, higienicznego trybu życia, kultury osobistej i bycia z pełna rozumu. Zorgrim skwapliwie z tego korzystał, był brudnym, cuchnącym, wiecznie pijanym, chamem, mizoginem i wariatem. Poza tym, a właściwie w związku z tym był typowym zabójcą trolli. Wędrując tak odkąd opuścił Góry Krańca Świata dorobił się kilku blizn i kolczyków, na które kazał sobie przekłuwać ciało tu i ówdzie. Przyplątało się też kilka tatuaży na całym ciele. Niestety teraz pieniądze, które zarobił jako najemnik w czasie Burzy Chaosu, były na wyczerpaniu i o kolejnych tatuażach i kolczykach nie mogło być mowy. Ledwo mu starczało na butelczynę podłego spirytusu a bez tego nie mógł już żyć.
Na trzeźwo musiał mierzyć się z głosami, które rozsadzały mu głowę. Prawdę mówiąc nie cichły one nawet gdy był kompletnie zalany, ale wtedy przynajmniej się nimi nie przejmował. Śmiały się, ubliżały mu, drwiły, wytykały mu głupotę i ułomności. Czasem mówiły zupełnie bez sensu...
"...Jesteś trupem, jesteś trupem Zorgrim... raz, dwa, trzy... raz, dwa, trzy... Nic, wielkie nic-śmieć..."

Krasnolud szedł wtedy powtarzając.
- Jesteś trupem, jesteś trup.
Co jakiś czas uderzając się mocno zaciśniętą pięścią w głowę, w twarz, gdzie popadło. Po chwili zazwyczaj się miarkował i rozglądał się speszony wypatrując na twarzach towarzyszy kpiny lub ciekawości. Po jakimś czasie doszedł do wniosku, że jego towarzysze podróży idą z nim by się mu przyglądać i śledzić i zaczął ich skrycie nienawidzić. Nic im jednak nie mówił, żeby się nie zdradzić, nie chciał w końcu zabijać każdej napotkanej osoby. Wtedy uciekał w butelkę i na krótko zapominał.

Tak idąc doszedł wraz z innymi do nieszczęsnego mytnika. Czekanie, właściwie nie miał nic przeciwko czekaniu. Walnął się przy drodze na słońcu w trawie i wsłuchiwał się w szum krwi w uszach. Nabuzowany alkoholem przez chwilę był szczęśliwy. Nic nie słyszał. Do czasu aż wyszedł mytnik...
"Pajace?! Pajace!" rozległo się w skołowaciałej łepetynie krasnoluda. Znowu odezwały się głosy "To do ciebie, słyszałeś. Pajac, pajac!"
Chwiejąc się mocno na nogach, w końcu spirytus i słońce zrobiło swoje, podszedł do mytnika. Zignorował całkowicie wysiłki negocjacyjne ze strony kobiety ubranej w skóry. Wyciągnął z kieszeni spodni jednego szylinga i położył na wyciągniętej dłoni uśmiechniętego mytnika.

- To za przejście- powiedział zachrypniętym, przepitym głosem
- A to za pajaców- powiedział, po czym z całej siły uderzył z drugiej ręki w wypchany jedzeniem brzuch mytnika.

Na efekt nie trzeba było długo czekać, uderzenie w wypełniony jedzeniem brzuch zapewne było bardzo bolesne. Mytnik zgiął się w pół i chwycił obiema dłońmi za brzuch, niezdolny do jakiejkolwiek akcji. Strażnicy, zaskoczeni nielicho rozwojem wypadków chwycili za broń i postąpili w stronę Zorgrima.
Zabójca diablo szybko chwycił znajdujący się na plecach topór i wykonał nim zamach sprawiając, że rozcinane powietrze wydało głośny świst.

- Jestem gotowy by umrzeć, a wy! Kto chce oddać życie za tego parcha? No kto?!
 
Ulli jest offline