Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2013, 19:47   #21
vanadu
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Glandir stał obok Rorana przyglądając się masie zielonoskórej plagi. Serce biło mu mocniej gdy tak kilka dłuższych chwil obserwował ogromne siły zaciągnięte pod sztandarem jednego, orkowego wodza.

-Nie wygląda to najlepiej...- burknął pod nosem ledwie słyszalnie.
- Nie wygląda. zgodził się krótko stary zbójnik - Ale mogło być gorzej, chociaż między nami jest mur. Ale i tak szykuje się niezgorszy opad gówna. A w jeszcze większe chyba idziemy

-Ojciec opowiadał o orkowych najazdach w czasach, kiedy jeszcze mnie na świecie nie było. Tylko potężny orkowy wojownik potrafił utrzymać pod swoimi rządami tak liczne zastępy podwładnych. Każdy inny, momentalnie tracił władzę a sprzymierzone ze sobą plemiona z dnia na dzień zrywały sojusz i mordowały się w przeddzień bitwy...- syknął spoglądając z wysokości na orkowe sztandary.

- Czy jak mówiłem, mamy problem. wierzysz że ta pięćdziesiątka została utrzymać tą wiochę? Bo dla mnie są martwi. A to co mówią o oddziale gdzie mamy trafić to kurna źle wróży burknął zamyślony Roran.

-Być może to jakiś celowy zabieg króla, by podnieść morale i ducha w obrońcach twierdzy.- wzruszył ramionami nawet nie spuszczając wzroku z zbierającej się armii orków.

-Być może źle wróży. Oby to była nieprawda...- dodał po chwili
-Nigdy nie walczyłem z trollem... Z ogrem tym bardziej...- przełknął ślinę.

- Unikaj tego póki możesz. Marna to rzecz, chyba że masz siłe ognia i stoisz z daleka. Złe mam przeczucia. Trzeba było..ach. Co ma być to będzie. Co o reszcie sądzisz? zapytał.

-Mówisz o naszych kamratach?- spytał w końcu spoglądając na Rorana.

- Właśnie o nich. Jak to widzisz? Stary Hargrim i ja niejedno widzieliśmy ale reszta? Młodziki. Z całym szacunkiem. Ale świat to większość nie widziała, ani życia nie zna. Martwię się o nich z lekka.

Glandir spojrzał nieco zdziwionym wzrokiem na rozmówcę -A ja to żem widział więcej?- spytał nieco zbity z tropu -Pięćdziesiąt wiosen, to niewiele...- zauważył -Lecz pomieszanie rutyny z młodością to idealna mieszanka.-

- Jedyne idealne pomieszanie rutyny z młodością występuje gdy szukasz taniej pruty zaśmiał się gardłowo starszy krasnolud -Rutyna zabija na wojnie szybciej niż sraczka i gówniane ostra orków. Gdy popadną w rutynę, wszyscy jesteśmy martwi. Nigdy nie daj popaść sobie czy innym w rutynę.

Glandir słuchał z uwagą. Potrafił wyciągać wnioski i słuchać dobre rady, wszak ojciec nie raz mu takie dawał.

-Pewnie masz rację.- stwierdził chłodno -Los pokaże, co nas spotka. Mimo wszystko mam dobre przeczucia...- rzekł z lekką obawą iż rozmówca wyśmieje jego niepoprawny optymizm.

- Nie ma nic złego w wierze w dobry los rzekł Roran przyjrzawszy się swemu rozmówcy dłuższą chwilę - Jest dobry, czyni zycie mniej ohydnym i gorzkim. Nie przejmuj sie moim gadaniem, ja chyba za długo się tu wlekę, starszawy nie stwierdzę że sąsiednia trawa jest ładniejsza, wzgórek wyższy. Czy to żal za młodością czy doświadczenie czy bełkot zmęczonego życiem bogowie pokażą. Bądź optymistą chłopcze...ale nie zapominaj o innych możliwościach, a nie będzie źle
-Brałeś już udział w tak wielkiej bitwie?- zmienił temat, słysząc narastające dźwięki orkowych bębnów...

- Nad przełomami rzeki Telabek, w Ostlandzie na granicy za Duof, pod Middenheimem. wymieniał zbójnik zastanawiając się po każdym słowie -[i] Raz w Bretoni, czy na granicy, jak diuk Couronne próbował do MArienburga wejść[i] skończył wymieniąć i zapatrzył się w chary wroga przed sobą -Tu będzie gorzej, Diabli nadali, nie lubię twierdz. Mury są zabójcze dla nich ale i nas wycieńczą gdy zaczną się zarazy i brak żarcia. Wole pole.

-Przyjdzie kto z pomocą?- spytał z nadzieją.
- Najwyższy król? Może ale z królestwem ogrów ma dość problemów. Królowie karaków? Dobrzy ludzie niektórzy z nich ale ich rady? Nasi odbierają im zarobek, czy nie spóźnią się, z żalem rzecz jasna? Stal pójdzie w górę, jeśli my padniemy. Wybite orki przez odsiecz będą miały bezpańskie złoto, nie nasze. Imperialni za daleko. Może przyjdą z pomocą, może nie. Dobro i szczerość zablokować mogą kupcy i interesowni. Ale zobaczymy. Karak Azgal powstało z gruzów, może i my staniemy na powrót na wyprostowanych nogach. Przynajmniej mury są dobre. Nie znoszę ich ale chociaż są dobre.

Glandir wejrzał kątem oka na zamyślonego Rorana, który odpowiadał mądrze -Dobrze, że mam u boku takiego Rorana. Niech orkowie i ich poplecznicy drżą ze strachu.- uśmiechnął się zawadiacko.

- Ha zaśmiał się szczerze krasnolud -Bretończycy! Ci to by spierdalali, orki znaja mnie tylko po stali, nie po nazwisku widać było po nim że ucieszyły go słowa kompana.
-Niedługo będą drżeli na wieść, że w pobliżu jest Roran z Glandirem. He he he...- zaśmiał się po czym poklepał po ramieniu starszego brodacza -Wracajmy do Gervala. Czas się szykować do najgorszego.-
 
vanadu jest offline