Słowa elfa wcale ale to wcale mu się nie spodobały. Miał wielką ochotę ściąć głowę tego nadętego dupka, ale otwierająca się brama i perspektywa napicia się piwa nieco go ostudziły. W ostateczności rzucił tylko... - Spierdalaj wąskodupcu ze swoją uprzejmością zanim ciebie poczęstuję moją stalą. Nie trza mi twoich rad wypacykowana pokrako. -Splunął pod nogi elfa.
Głosy w jego głowie śmiały się potępieńczo. Gdy otwarły się wrota z trudem zachowując równowagę ruszył przez most ku karczmie. Dwuręczny topór znowu powędrował do pętli na plecach. Całe zdarzenie i bliskość śmierci nieco go otrzeźwiło. Świetna okazja by znowu się napić, przeszło mu przez myśl. |