- Pocisk na ekranie! Jeden, drugi, trzy kontakty! Czujniki meldują uzbrojone głowice nuklearne!
- Alarm czerwony! Sześć sekund do uderzenia! - zaryczał gorączkowo pierwszy oficer. Potężny kadłub "Niezwyciężonego" wszedł w ostry manewr wymijający. Pancerne ceramstalowe płyty poszycia zaryczały z przeciążania niczym konające zwierzę.
- Cele namierzone! Działa przechwytujące jeden do trzy, ognia!
- Cztery do sześć og...
Za późno. Dwie z trzech rakiet zdążyły ominąć spóźnioną obronę. Głowice rozbłysły miniaturowymi słońcami topiąc poszycie niczym...
- Jimmy, kurwa... daj ty już wreszcie spokój - jeden z bywalców portowego baru najwyraźniej nie wytrzymał, przerywając opowieść miejscowego weterana.
- Pieprzysz te farmazony już cały dzień, a myśmy nie obwoźni mnisi z Królestwa, by nam kit wciskać!. Od biedy zdzierżę, żeście byli jak zwykle otoczeni, liczebność trzy do jednego - brodaty astro-górnik przewrócił oczami
-... Ale, że komuchy za wojny do waszego gwiezdnego pyrkacza z atomówek walili? - parsknął.
- Toż wy w zaopatrzeniu byliście i mieliście tam może ze dwa działka, po dupie ich co najwyżej mogliście połechtać...
Podstarzały już grubiutki opowiadacz obruszył się nie na żarty.
- Waść w dupie byłeś i gówno widziałeś! - zadarł oburzonym gestem brodę, dopijając jednym łykiem postawiony mu przez słuchaczy syntkohol i wycofując się dumnym krokiem ku drzwiom. W kantynie stacji górniczej "Nadzieja" wchodzącej w skład instalacji Pasa Tomassa znów zapanowała względna cisza.
Durastalowe wentylatory mozolnie cięły ciężkie od dymu powietrze. Jednostajny szum mieszał się z przytłumionym brzmieniem starego wojskowego radia, przerobionego metodą chałupniczą na odtwarzacz cyfrowy. Po sali leniwie rozlewała się jakaś pół-zapomniana ziemska melodia.
Gdy wkroczyli na przyciemnioną salę, wzrok dopiero po chwili pozwolił przebić im obfite nikotynowe opary i dojrzeć w rogu czekającego na nich mężczyznę. Chudy, ale zadbany starszy człowiek w urzędniczym uniformie kurczowo trzymał kubek z miejscowym lurowatym odpowiednikiem kawy. Starał się nie dać tego po sobie poznać, ale był mocno poddenerwowany, jego oczy płochliwie latały po całej sali. Nie był to zbyt dobry znak, ale w końcu nie miało być łatwo, nie? Jeszcze raz przypomnieli sobie treść tajemniczej wiadomości, którą znaleźli zakopaną w lokalnej górniczej Sieci.
Cytat:
Człowiek w potrzebie szuka sprawnych jednostek do misji najwyższej humanitarnej wagi. Wymagana praworządność, odwaga i wysoki stopień zaradności życiowej. Hojne wynagrodzenie. |
Hojne wynagrodzenie i zaradność? To brzmiało dobrze, a resztę można było skutecznie udawać, nie?
***
Zapraszam wszystkich do sesji w moim autorskim systemie light-SF Vortex. Tu są wszystkie materiały:
https://sites.google.com/site/vortexpbf/home
Sesja należeć będzie do gatunku jednolinjkowców, choć wymagane będą raczej co najmniej dwie albo trzy linijki
Ostatnio prowadziłem i brałem udział w paru sesjach Pathfindera, które w trybie jednolinijkowym/z pełną mechaniką działały naprawdę kapitalnie zapewniając dynamikę i emocje niemal jak przy sesji na żywo. Trwało by to pewnie i dłużej, gdyby nie ogromny nakład czasu, który potrzeby był do ogarnięcia na bieżąco mechaniki Pathfindera/DD. Tu tego problemu być nie powinno, bo mechanika Vortexa jest prosta i szybka. Czym się ten styl gry będzie charakteryzował?
- Posty najczęściej od paru do parunastu linijek - za to najlepiej raz na dwa dni, albo częściej, gdy nas porwie wartka akcja, albo wy będziecie ze sobą gadać
- Osoby, które się nie wyrobią, nie odczują żadnych negatywnych konsekwencji, akcja idzie dalej, a ja ich postacie prowadzę w neutralny, nie-wredny sposób.
- Po dwóch-trzech dniach akcja idzie do przodu niezależnie od tego, czy wszyscy się załapią, czy nie - i znowu jest to naturalny bieg tego typu sesji, nikt nie będzie za to karany, najwyżej przegapi jakąś okazję.
- Ja rzucam i zamieszczam mechanikę w postach. Przy pechu można zginąć w męczarniach.
W praktyce osobom, które mogą odpisywać trochę rzadziej gra się w to jak normalną sesję (w której MG i tak pcha akcje do przodu w obrębie jednego, rzadszego postu), a osobom, które odpisywać mogą częściej daje szansę na lepszą interakcję ze światem - brzmi może egzotycznie, ale ostatnio się super sprawdzało.
Czego mi trzeba?
- czterech graczy
- karty mechanicznej (postać początkująca - 50 punktów)
- z pół strony fabularnego opisu postaci spisanego w miarę po polsku (jak najbardziej mile widziane jest światotworzenie, w materiałach do systemu opisana jest tylko główna planeta danego układu, a jest tam pełno innych, pomniejszych, które możecie sobie wydumać w duchu systemu :>).
- chęci do gry w science fiction
Co do ekwipunku - macie do wyboru:
1) 300 kredytów
2) 100 kredytów plus broń dwuręczna (biała z monotipem albo konwencjonalna strzelnicza)
3) 100 kredytów plus broń przyboczna i kamizelka z elastynu
Kartę postaci poproszę na PW, do najbliższego poniedziałku
Zapraszam do zabawy i zachęcam do ewentualnych pytań w tym temacie.