Nie czytałem Jesiennej Gawędy, choć widziałem jeden, czy dwa numery MiMa, gdy wychodziły. Wtedy mnie te gry nie zainteresowały. Wydawały mi się czerstwe. I w sumie nadal nie do końca rozumiem, choć grałem kilka razy na żywo. Na forum zacząłem grać mniej więcej w przedstawionym przez ciebie okresie. Zazwyczaj jako MG, a dopiero tutaj na LI w wielu jako gracz też.
O JG przed chwilą przeczytałem recenzje jakiegoś typa (pseudo: Sil). Taką dluższą. Napisał tam o JG:
Cytat:
Słowo-wytrych oznaczające wszystkie błędy i wypaczenia które skrzywiło podejście do gier fabularnych, m.in. nastawienie na realizm, railroading, marginalizację mechaniki, błoto, deszcz i beznadzieję.
|
potem wymienia też jednoznacznie pozytywne kwestie, ale pozostańmy przy tym.
Ja tam jak prowadzę jestem nastawiony na realizm (choć nie zawsze udaje się zachować te 95% realizmu), nigdy nie ma u mnie railroadingu (chyba, że w grze o przetrwaniu uznasz za takie to, że wszyscy minus jeden muszą zginąć), mechanikę lubię używać i używam jak tylko pozwala na to czas - idę jednak ku prostocie, żeby napewno zawsze mieć czas przeliczyć to czy tamto (teraz na przykład staram się prowadzić Neuroshimę z jak najwierniejszym oddaniem mechaniki - przynajmniej w takim zakresie w jakim pozwala na to forum), a co do błota, deszczu, beznadzieji... nie wiem. Mam wrażenie, że przedstawiam świat w dość pozytywnych barwach (nawet, gdy postać gracza płonie, żywe trupy odrywają jej ręce, czy robią za Blaina z Predatora, gdy pocisk plazmowy przebija ich). Rzadko u mnie jest błoto i deszcz, ale głównie z tego powodu, że łatwo o nich zapomnieć. Na żywo jest inaczej. Można podkreślać, że pada. Pamięta się o tym, bo da się o tym mówić co 10-20-30 minut. Na forum tak nie ma nawet z codziennymi odpisami. Skupiasz się na czym innym i gdzieś ten deszcz i błoto umykają.
Robię gry forumowe tak, że gracze na serio kontrolują całkowicie swoje postaci w grze. Tak jakby tam byli. Nie zawsze są najważniejsi, ale w 99% przypadków to z ich punktu widzenia obserwujemy akcję. Nic nie robią? Świat i tak żyje. Robią coś? Mogą wszystko zmienić. Nie ma czegoś takiego jak "tor jazdy" - "railroad". Zawsze można zawrócić albo po prostu schować się w szafie. Wpada przez to czasem nuda i marazm, ale tak właśnie wygląda "kampowanie".
U mnie zazwyczaj jest lato.
I zazwyczaj jest mechanika.