Wątek: Stara Kamienica
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2007, 23:32   #13
Maczek
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Kilka sporej wielkości zdjęć które udało się jej złapać przedstawiają całą wasza koterię w różnych sytuacjach. Na jednym zdjęciu czerwonym kółkiem zaznaczony jest Reginald. Wszystkie zdjęcia są czarno białe i trochę niewyraźne. Najmniej rozpoznawalna na ich jest Shiva. Marcjana można jeszcze od biedy odróżnić od motoru na którym chyba właśnie jechał a pozostali już są dość dobrze widoczni. Dokumenty które wypadły to akt własności i masa innych urzędowych papierów. Poza tym w teczce jest jeszcze kilka zamknięty dużych i wypchanych żółtych kopert.

Zebranie wszystkich rozsypanych kluczy zajęło trochę czasu. Całkowicie się od siebie odróżniały. Miały inne kształty, wielkość, zdobienia. Jedne były bardzo prosto wykonane inne misternie zdobione. Były malutkie i duże, wielkości tego od furtki. Był tam też pęk kilkunastu zwykłych, współczesnych kluczy.

Podczas tego zamieszania, chłopak mimo wyraźnie wściekłej kobiety która przed nim przeglądała papiery, doszedł do siebie. Odsunął się nieznacznie od samochodu, lekko sie wyprostował i poprawił marynarkę.

- Jestem przedstawicielem GLG co. Posiadłość należy właśnie do tej firmy. Dowodem są te papiery. Przyjechałem tu spotkać się głównie z panem Reginald Dowsonem. Jednak spodziewałem się ze będą też jego znajomi. Domyślam się że to Wy. Przepraszam za moje zachowanie. W pierwszej chwili myślałem że to rabusie.

Chłopak przerwał na moment jakby zastanawiając się co powiedzieć dalej.

- Jeszcze raz przepraszam za moje zachowanie.

Do drzwi wejściowych pasuje gruby nacinany z wielu stron klucz, następnie podobne dwa mniejsze z wielkimi główkami do podwójnego zamka w dolnej części drzwi. Drzwi okazały się bardzo masywne i grupe. Małe kluczyki trzeba było jednocześnie wsadzić i przekręcić pół obrotu i zamek sam odskoczył z hukiem. Pojawiło się małe nieoświetlone pomieszczenie z kolejnymi zwykłymi drzwiami.

Okolica naprawdę musi być bardzo spokojna. Właśnie przejechał pierwszy od kilku dobrych minut samochód. W pobliżu nie kręcą się żadni przypadkowi przechodnie. W domkach i blokach w pobliży nie pali się zbyt wiele świateł. Znów chłodny wiatr buszujący w konarach drzew nieznośnie przypomina o sobie wywołując nieprzyjemne uczucie zimna. Z dołu ulicy zbliża się kolejny samochód. Czarna furgonetka. Właśnie zgasiła światła.

[center:8de4f31941][/center:8de4f31941]