Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2013, 12:20   #10
Neride
 
Neride's Avatar
 
Reputacja: 1 Neride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie coś
Przegrupowanie. Rozkaz był prosty – mieli iść do sterówki, przy okazji zabierając ze sobą parę osób z pierwszej grupy. Czekali godzinę, zanim wyruszyli w stronę sterówki, gdzie powinna już na nich czekać pierwsza grupa. Mieli łatwe zadanie, dotrzeć do reszty. Zadanie skomplikowało się w momencie, kiedy winda po wybuchu nie nadawała się do użytku, a to oznaczało, że musieli dojść tam inną drogą. I taka droga była. Kobieta wątpiła, że dojdą tam bez niemiłych niespodzianek, co potwierdził sam ich medyk.
- Medycy i wasze spaczone poczucie humoru - odpowiedziała kobieta na “żarcik” mężczyzny, którego znała jedynie z widzenia. Teraz wyglądało na to, że będzie jednym z tych, który będzie trzymał w rękach ich życie. Nie lubiła tego uczucia. Wolała sama być panią swojego losu, ale chłop strzela, Pan Bóg kule nosi. Do religijnych nie należała, dlatego miała nadzieję, że medyk będzie wiedział, co robić.
- Windę szlak trafił, tędy nie dojdziemy do sterówki. Trzeba się tam dostać inną drogą – wypowiedziała na głos to, o czym już wszyscy prawdopodobnie myśleli. Słysząc rozkaz, po prostu ruszyła do przodu, rozglądając się uważnie. Nie miała zamiaru skończyć z kulką w tyle głowy.
- Prawdopodobnie w sterówce, jak ktoś się na tym zna. Walka w stanie nieważkości? Jak ma nam to pomóc? – odpowiedziała na pytanie mężczyzny o sposób wyłączenia sztucznej grawitacji w sterówce. Obejrzała się przez ramię, rejestrując jedynie, że autor pytania był sporo od niej wyższy i posiadał broń drążąca KZK 203, a ponad to był snajperem.
W odpowiedzi usłyszała, że buty magnetyczne to standardowy ekwipunek do misji w przestrzeni kosmicznej, a brak grawitacji miało zaszkodzić wrogom. Kobieta westchnęła, przypuszczając, że gdyby mieli więcej czasu na pogaduszki, to snajper prawdopodobnie wyłożyłby jej całą teorię nawet na temat praktycznego zastosowania jej bielizny w terenie. Rozmowa powoli rozkręcała się, pojawiało się coraz więcej nowych głosów.
- Jakże trafna uwaga! Tylko nie wiemy, kto wróg, a kto przyjaciel... Poza tym co to za przyjemność strzelać w stanie nieważkości? - kobieta wzruszyła lekko ramionami i uśmiechnęła się, słysząc pytanie medyka - Spokojnie, jesteśmy najlepsi. Medycy giną u nas raczej rzadko i jako ostatni.
Prawdopodobnie nie był to żart z górnej półki, jednak kobieta miała ciężkie poczucie humoru. Ktoś inny powiedziałby, że „spaczone”. Nie zastanawiała się nad tym głębiej, ponieważ trafili w korytarz, który wyglądał jak dzieło szalonego malarza, który użył do tego krwi obcych ras. Ale to co się działo za oszklonymi drzwiami przebijało wszystko.
- Wasz optymizm panowie raduje me serce - prychnęła w odpowiedzi, słysząc wymianę zdań między mężczyznami - Ruchy, ruchy, zbyt wiele trupów brzydko wygląda w raportach.
Czuła w sobie mnóstwo energii, której musiała dać ujście.
Otwarcie drzwi spowodowało, że wszystkie ataki zostały skierowane w ich stronę. Kobieta strzelała w stronę Pająków, które stanowiły aktualnie największe zagrożenie. Po chwili jednak rozległ się przerażający pisk, który spowodował wycofanie się wroga, jakby ktoś im nakazał ich przepuścić. To była sytuacja, z którą kobieta miała pierwszy raz miała do czynienia.
- To było cholernie dziwne - rzuciła kobieta, patrząc na pusty środek korytarza. Uniosła broń, czekając na reakcję wroga. Zrobiła pierwszy krok do przodu, nie tracąc czujności. Sama nie była do końca pewna, dlaczego to zrobiła.

- A ty gdzie do szeregu, Szeregowiec Mia Santos! To rozkaz! Reszta broń w gotowości! – rzucił dowódca do kobiety, co sprowadziło Santos na ziemię. Wycofała się do szeregu, nie mając zamiaru popisywać się. Zawsze słuchała rozkazów i dzięki temu zawsze wychodziła cało z każdej akcji.
 
Neride jest offline