Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2013, 09:35   #17
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Noc spędzona w tym przybytku, była jedną z lepszych jakie Cyrus spędził po upadku Dallas. Próbował nie myśleć, próbował nie wspominać ale czasami się po prostu zawieszał, odlatując myślami do tamtych dni. Oczywiście przechodził wszystko podręcznikowo: złość, żal, obwinianie innych, obwinianie siebie. Jedynie pies wiernie trwał przy jego boku.
I z tego powodu głównie nie chciał siedzieć w domu, wraz z innymi. Na samotną wyprawę się nie rwał, ale kiedy to zaproponował grupie pójść z nim zgodził się John. Dla niego wystarczyło. Zabrał najpotrzebniejsze rzeczy takie jak broń, kompas itp. w nieco mniejszy i lżejszy plecak, niż ten wielki z metalowym stelażem jaki zabrał z Dallas większość swojego dobytku. Tamten weźmie na podróż.
Nie ustalali kierunku, automatycznie i podświadomie coś ich odpychało od centrum, więc na razie zwiedzali przedmieścia. Te okolice Robert pewnie przeszukał jako pierwsze, więc powoli obchodzili miasto aby znaleźć się po jego drugiej stronie, cały czas unikając zarażonych.
Kroczyli powoli cichymi ulicami miasta. Jedynymi dobiegającymi do ich uszu odgłosami był szum wiatru i, od czasu do czasu, trzask pękającego pod butami szkła z prozbijanych witryn i okien lub stuk potrąconego kamyka.
- Wojskowa przydatność benzyny to pięć lat, a akumulator siada po miesiącu... - zagadnął nagle Cyrus. - Znalezienie auta które będzie działać może być trudne... Lepiej by było znaleźć rowery - zaproponował. - Ciche, lekkie.
- Ciche i lekkie - potwierdził John, trzymający w dłoniach równie cichą i lekką automatyczną kuszę. - Ale dobrze było znaleźć jakiś wózek. Widziałeś kiedyś, jak działa riksza? Można zapakować więcej rzeczy, a poruszasz się niemal równie szybko. Mam wrażenie, że nie trzeba by zbyt wiele pracy, by coś takiego zrobić.
- Dobrze kombinujesz. Nie widziałem u Roberta rowerów, więc pewnie nie przeszukiwał domów pod tym kątem. Myślę że tu możemy zacząć ich szukać, wydaje się tu cicho i spokojnie. Ile ich potrzebujemy?
- Na początek dwa, a w sumie... zdałoby się pięć-sześć - odparł John. - Co prawda to nie konik, którego by można prowadzić obok siebie, ale parę części zapasowych by się zdało.
- Najlepszy byłby jakiś sklep sportowy albo z rowerami - dodał. - Jeśli tam nic nie będzie, to będziemy musieli przeszukać wszystkie domy.
- Eh, drezyna by się zdała - dorzucił żartem. - Taka na pych. Ręczna, znaczy się. Albo przerobimy rowery na drezynę i pomkniemy po szynach. Powinny być w lepszym stanie, niż drogi.

- Ciekaw jestem - powiedział po pewnym czasie John - jak długo jeszcze Robert wytrzyma w tym mieście. - Wskazał jeden ze sklepów spożywczych, którego witryna i wnętrze wyraźnie wskazywała na wizytę jakichś wandali. - Zapasy muszą się kończyć w zastraszającym tempie.
Spojrzał na naszkicowany przez Roberta plan.
- To chyba tam. - Zmienił temat. - Dwie przecznice dalej skręcimy w prawo i już.

***

Sportowy sklep był bardzo bogato wyposażony. Kiedyś. W tej chwili część towarów zniknęła jakiś czas temu, zaś to, co zostało, przykrywała dość gruba warstwa kurzu.
Kurz zalegał również na podłodze, a jego stan wskazywał na to, iż od dawna nikt w sklepie nie gościł.
- Nie wszystko zabrali, więc może i nam dopisze szczęście - stwierdził John.




Kącik rowerowy był mniej więcej nienaruszony. Ktoś zabrał parę rowerów (co widać było po stojakach), z paru kół zrobiono piękne ósemki, ale pozostało i tak dosyć rowerów, by starczyło dla całej piątki. A gdyby przypadkiem ktoś nie umiał jeździć, to dla niego można było znaleźć coś specjalnego.


Dla siebie John wybrał solidny rower górski z bagażnikiem.



***

Jak zabrać dodatkowe trzy rowery?

- Pojedziemy do pozostałych i po prostu wrócimy tu wszyscy razem - zaproponował John. - Każde z nich wybierze sobie to, co mu się spodoba.

- Nie będziemy jeździć tam i z powrotem - odpowiedział Cyrus. - Wybierzemy coś sami, a jak się im nie spodoba, to sami tu przyjadą. Weźmy tylko jeszcze parę części, na zapas.
 
Kerm jest offline