Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2013, 21:51   #110
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Klaus widząc trudności w jeździe Hansa, Hanny i Thomasa starał się dać im kilka wskazówek, choć tej mierze lepszym nauczycielem z pewnością byłby Almos. Skupił się więc bardziej na poradach dotyczących traktowania konia, podporządkowania go sobie oraz sposobach, aby to zwierzak nie przejął kontroli.

Dość szybko natrafili na ślad porwanego wozu, a wraz z nim na resztki prochu. Na ziemi w pobliżu śladów mógł znacznie mniej zdziałać, jego mina i dotychczasowe działania wskazywały, że niespecjalnie zna się na tropieniu … od tego miał Rexa.

- Jeśli znajdziecie końskie odchody - rzucił do Almosa i Ekharta - dajcie znać, Rex z łatwością podejmie trop. Sam również mógł jedynie tego szukać i robił to. Śledzenie po śladach pozostawił specjalistom, wszakże zatarcie śladów po wozie nie mogło być proste. - A co do możliwości zasadzki, to jak najbardziej wchodzi w rachubę - odrzekł Hannie, sięgając po łuk i nakładając nań strzałę. - Zgadzam się, nie powinniśmy się rozdzielać, na zwiadzie w każdym razie się nie znam... zwłaszcza w lesie. Gdy znaleźli beczułkę Klaus podszedł upewnił się z czym mają do czynienia i dał psu powąchać licząc, że złapie trop. Nie spuszczał go jednak ze smyczy... - O ile pamiętam nasz pracodawca nie wspominał nic o prochu w przewożonych towarach... Jeśli zobaczycie wóz, pod żadnym pozorem nie zbliżajcie się do niego dopóki nie zbadamy całej okolicy... Jeśli na wozie jest więcej tego, ktoś może planować wysadzić nas w powietrze... - stwierdził zachowując wzmożoną czujność.

Pamiętał że Weiss mówił o winie, luksusowych jedwabiach, a także o jakichś preparatach chemicznych, czy proch mógł być jednym z nich? Wątpił, ale po prawdzie na procesach przemysłowych znał się mniej więcej tak jak na czytaniu... Miał podejrzenia , że pakują się wprost w pułapke, choć z drugiej strony czy mogła być ona aż tak oczywista i nie ukryta? Jeśli była to pułapka, to brakowało w niej finezji... chyba że ktoś chciał, aby tak to wyglądało … z drugiej strony mógł chcieć aby myśli tropiących szły właśnie takim torem i przeoczyły prawdziwe niebezpieczństwo... Klausa powoli zaczynała boleć głowa od powstałej nagle nieskończonej możliwości dywagacji, ukrucił je więc natychmiast, właściwie nie tyle on sam co huk wystrzału. Doskonale rozpoznał broń palną, mógł się jednak jedynie domyślać, że była to broń Ekharta.
Klaus wszedł na konia trzymając w ręku łuk a strzałę w zębach. Ruszył żwawo aby pomóc kamratom którzy najwyraźniej wpadli w zasadzkę. Jedynie szybka odsiecz mogła im pomóc... tak przynajmniej przypuszczał, jednak ostrożność kazała mu się mieć na baczności.
Dopiero gdy zobaczył scenerię bitwy pojął w pośpiechu co się stało i co stać się jeszcze może. - Rex zostań! - zakrzyknął na psa, widok mutantów przysporzył mu nieprzyjemnych dreszczy, oraz strachu, bardziej o swego pupila niż o siebie. Ugryzienie mogło przenieść zarazę na Rexa a tego obawiał się bardzo... bardziej niż potencjalnego niebezpieczeństwa, jakie mutanci stwarzali jemu czy kamratom.

Treser był niezgorszym strzelcem i zamierzał korzystać z łuku tak długo jak sytuacja w walce mogła mu na to pozwolić... Właściwie tak długo aż wszyscy mutanci nie będą związani bezpośrednią walką... Nawet wówczas musiałby przełamać strach tkwiący gdzieś głęboko w korzeniach jego umysłu, strach który był dobrze znany mieszkańcom Nulln i do którego nie można było przywyknąć, przyzwyczaić się, oswoić. Strach przed mutacją był chyba gorszy niż przed śmiercią – ta zazwyczaj była krótka i rozwiązywała wszystko. Szaleństwo jakie wchodziło do umysłu wraz z mutacją było nieprzewidywalne...

- Stój, noga ! - zakrzyknął jeszcze raz na psa który cały się jeżył i szykował do walki. Widział, że miał ochotę rzucić się na napastników. Nie mógł … nie chciał na to pozwolić.
 
Eliasz jest offline