Uszy siedzącego śpiącego Gareta na chwilę drgnęły. Jak to się stało że wszyscy to zauważyli, nie miał bladego pojęcia. Otworzył powoli powieki ukazując swe krystaliczno-złote źrenice. Popatrzył chwilę na siedzących wokół niego.
- Czas na mnie. Lawia. - Popatrzył chwilę na towarzyszkę. Widział w jej oczach odmowę. - Ech. Czekam więc za północną bramą.
Rzucił spory mieszek na stół jako zapłatę. Wszyscy popatrzyli ze zdziwieniem na tą sytuację. Elfka natomiast otworzyła mieszek wyciągnęła z niego 5 monet i wręczyła je czarnowłosemu.
- Tyle wystarczy - zażartowała i schowała sakiewkę za swój pas.
Garet wstał, podniósł upolowane zwierzę i oddalił się do barmana. Zapłacił za zamówione trunki oraz, po zamienieniu z nim kilku słów wyszedł tylnym wyjściem.
MG
Chwilę po tym jak z czarnowłosy elf wyszedł z baru, weszła do niego duża grupa żołnierzy. Byli to wojacy, którzy wrócili spod Gordrun. Zrobiło się dość gwarno i wesoło. Jeden z większych rycerzy podszedł do barmana i pytał go dość głośno.
- Właścicielu. Słyszeli my ino że do miasta zawitał leśny duch. Nie było go tu aby? - Karczmarz pokiwał przecząco głową i zaczął nalewać piwo do kufli. - Żesz... Pewno zwiał daleko jakiem nas zobaczył co ferajna!? - Głośne potwierdzenie od pozostałej grupy.
- Oszczędził was. - Powiedziała szeptem do siebie Lawia.
"On nie lubi zamieszania." - A więc skoro doszliśmy do porozumienia. Kiedy ruszamy?