Wątek: Z mroku...
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2007, 12:37   #8
g_o_l_d
 
g_o_l_d's Avatar
 
Reputacja: 1 g_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znany
Blask kominka okalał smukłą sylwetkę Iywlii siedzącej w bezruchu bokiem do tańczonych płomienia. Jej bose nogi oparte były o krawędź drewnianego stołu. Powoli wyciągnęła dłoń w stronę ogniska, cicho, pieszczotliwe szepcząc do płomienia. Wtem jeden z języków ognia wyrwał się z uścisków kamiennego kominka i wskoczył na dłoń genasi. Zaczął przeplatać się miedzy jej palcami, wić się niczym waż wokół jej nadgarstka i przeskakiwać z jednej dłoni na drugą. Iskra uśmiechnęła się nieznacznie, jej duże czarne oczy wciąż wpatrywały się w przyjemny blask płomienia. Jej karnacja zlewała się z cieniami tańcującymi po ścianie. W dotyku jej skóra była gładka niczym jedwab. Przez długie lata pieszczona słonecznym żarem i ziarenkami piasku. Jej włosy opadały swobodnie na podłogę. Były lekko pofalowane, jaśniały bielą przy głowie, potem stopniowo przechodziły w kolor zachodzącego słońca, aby na końcu już ledwo tlić się blaskiem dopalonych węgli. Jej rysu złudnie przypominały elfie. Niektóre mogły zdradzać braterstwo krwi z Sathi. Podmuch ciepła wprawiały w ruch skąpą, zwiewne szatę, utkaną z delikatnego jedwabiu jaki można dostać tylko w Calimshanie.

Przez czas, który spędziła w tym towarzystwie wszyscy mogli dostrzec, że ją i Sathi coś łączy ale jeszcze więcej dzieli. Ich zachowania są diametralnie różne niczym woda i ogień. Czują do siebie wzajemną niechęć, która często przeradzają się zacięte spory i kłótnie.

Iywlii rzadko zabiera głos ale mimo to jest zdecydowana w swoich działaniach i zawsze wie czego chce. Jej ciało mówi zwykle za nią, jej ruchy, wzrok od razu zdradzają jej myśli. Tylko lekkomyślni głupcy lekceważą te znaki. Jej wybuchowa natura nie jednemu dała się we znaki. W gruncie rzeczy jest nieobliczalna. Kocha płomień w każdej jego formie. Jego piękno pochłania cała jej uwagę. Potrafi się wpatrywać i sycić go godzinami, nawet jeżeli trawi ciała małych dzieci. Mało co ją obchodzi czyjaś skóra, mimo to stara się trzymać grupy, wie, że tak jest bezpieczniej. I dla niej i dla innych.

Z zamyślenia wyrywał ją krzyk. Płomień w kominku zafalował niczym poruszony wiatrem. Ognik którym się bawiła upadł na drewnianą podłogę. Głowa genasi odwróciła się powoli w stronę drzwi. Czarna sylwetka drowa, podniosła się z siedziska. Iywlii spotkała na sobie zimne spojrzenie Sathi. Od razu wyczytała z jej oczu zamiar. Wzięła głęboki oddech, delikatnym ruchem podniosła z podłogi płomień, który począł trawić deski posadzki. Zmierzyła wzrokiem twarze towarzyszy. Poczym znowu zwróciła w stronę ogniska. Czuła na sobie zimny wzrok siostry, lecz nie odwróciła się. W tle dało się usłyszeć szuranie odsuwanych krzeseł i skrzypienie otwieranych drzwi.
 
__________________
Nie wierzę w cuda, ja na nie liczę...

Dreamfall by Markus & g_o_l_d
g_o_l_d jest offline