Ysabelle też była gotowa do walki, jeszcze zanim wilcza sfora rozpoczęła swoją szarżę. W przeciwieństwie do Wardura, nie wyrwała się na front, zostając mniej więcej w tym samym miejscu, w którym zerwała się na nogi.
Lady pozostała w samej skórzni, odrzucając płaszcz gdzieś na bok, żeby nie krępował ruchów. Naciągnąwszy cieciwę łuku, zastygła przez chwilę w amazońskiej pozie, skupiając uwagę na jednym z czteronożnych gości.
Strzała świsnęła gdzieś po baronowej prawicy, gdy zwierzę skoczyło w jego stronę. Ugodzone pociskiem, zaskomlało żałośnie i przewaliło po ziemi. Już się nie podniosło.
Ale Ysabelle jakby tego nie zauważyła. Wyuczonymi ruchami już szykowała kolejną strzałę do lotu.
__________________ "Information age is the modern joke." |