Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2013, 18:21   #28
EngelbartKappa
 
EngelbartKappa's Avatar
 
Reputacja: 1 EngelbartKappa jest jak klejnot wśród skałEngelbartKappa jest jak klejnot wśród skałEngelbartKappa jest jak klejnot wśród skałEngelbartKappa jest jak klejnot wśród skałEngelbartKappa jest jak klejnot wśród skałEngelbartKappa jest jak klejnot wśród skałEngelbartKappa jest jak klejnot wśród skałEngelbartKappa jest jak klejnot wśród skałEngelbartKappa jest jak klejnot wśród skałEngelbartKappa jest jak klejnot wśród skałEngelbartKappa jest jak klejnot wśród skał
Dareon Mire

Czworonożne bestie, potwory z piekła rodem, nie lękające się ni ognia, ni stali, wkraczały w obręb zrujnowanej chaty, nieubłaganie niczym sama zguba. Wydawało się, że nic więcej ich nie obchodzi, niż tylko dorwanie się do ludzkiego mięsa, rozrywając ciało, krusząc kości, rozbryzgując ciepłą krew po posadzce… Dareon kręcił korbą, czuł jakby cały świat wokół niego zamarł, liczyła się tylko ta cholerna korba, jeszcze tylko jeden obrót, tylko jeden… Z otępienia wyrwało go rżenie koni.

W umyśle Dareona odpowiednie zębatki wskoczyły na swoje miejsca, jeden rzut oka po zdziczałej sforze i stanie jego towarzyszy, którzy otoczeni przez bestie, ledwo trzymali się na nogach, wystarczył by Mire mógł podjąć decyzję.
- Kto żyw na koń! Trzeba uciekać. Nie damy im rady! – nie marnując czasu zawiesił kuszę przy pasie i wskakując po opartych o resztki ścian belkach ze sklepienia, wbiegł na szczyt ściany.

Konie miały się dobrze, na tyle na ile stan przerażonego zwierzęcia można było określić na dobry. Lecz żyły, co w tej chwili liczyło się najbardziej. Wyrywały się jak oszalałe, ale przywiązane były na tyle mocno, że poza głębokimi otarciami od powrozu, nie stała im się krzywda. Dareon nie znał odpowiedzi na pytanie, dlaczegóż wilki oszczędziły ich wierzchowce, domyślał się, że te bestie mogły już dawniej zakosztować ludzkiego mięsa, a to zasmakowało im bardziej niż zwierzęce. Ostatnią jednak rzeczą jaką teraz chciał rozważać, były gusta kulinarne tych piekielnych ogarów.

Kątem oka ujrzał jedną z bestii rzucającą się nań z kłami, z pyska toczyła się piana, a oczy lśniły krwawym blaskiem. Dareon skoczył. Zbyt wolno. Ostre jak brzytwy zębiska zacisnęły się mu na łydce, szarpiąc i rozrywając ubranie, skórę i mięso. Nim ból całkowicie przytłoczył Mire’a, zdołał się on jeszcze uczepić końskiej szyi. Impet uderzenia zmusił bestię do rozluźnienia chwytu i puszczenia zdobyczy… Na krótko. Potworny wilk nie miał zamiaru ustąpić, gdy już raz zasmakował słodkiej krwi.

Dareon nie miał zamiaru spełnić tych zachcianek. Błysnął nóż, oswabadzając jego konia, który wierzgnął, tak szaleńczo, że o mały włos nie zrzucił Dareona, który czuł że słabnie… Wepchnął nóż za pas i pogonił konia, wyszarpując wiszący przy biodrze rapier, modląc się w duchu by pozostało mu wystarczająco sił, by pchnąć wilka w pysk, gdy tylko się zbliży…

*****

9, 18, 5, 16, 16
 
__________________
I became insane, with long intervals of horrible sanity.
EngelbartKappa jest offline