Thomas upił ostrożnie łyk piwa ze swego kufla. Złocisty trunek ważony przez elfy był dośc słaby, acz niebyt gorzki i miły w smaku. Zadowolony opróznił kufel do dna, starając się nie zwracac uwagi na pełne niedowierzania i zgorszenia spojrzenie Dawrfena. Cóż drogi krasnoludzie Bugmans to to nie jest lecz jak na mój gust całkiem przyzwoity napitek nam tu podano-powiedział Thomas, gdy złocisty płyn począł roznosic przyjemną falę ciepła po całym ciele mlodzieńca. Cóż-pomyślał widzącu śmiechnięte oblicze elfiej barmanki- gra jest warta świczki...Może tej nocy jeszcze posmakuję jej wdzięków?..-i odwzajemnił uśmiech. |