Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2013, 07:55   #6
czajos
 
czajos's Avatar
 
Reputacja: 1 czajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwu
Konrad budził się ledwie kur zaczął wyśpiewywać swoją poranną pieśń. Ciemne oczy otworzyły się szeroko i przez parę sekund wpatrywały się w biały pokryty wapnem sufit. Nie rozglądał się jeszcze chłonął te wszystkie bodźce które miły już na zawsze przeminąć , uczucie ciepła ofiarowane przez wystrzępiony, silny zapach alkoholu, ziół i lekki gorzkawy zapach krwi i choroby. Miał już nie żyć, słyszał już wycie wilka który miał zabrać jego duszę do królestwa Ulryka, a jednak żył. Podniósł się ciężko, głowa dała o sobie znać. Towarzysze mogli się przyjrzeć jego twarzy, około 30 letni mężczyzna o bladej karnacji , znacznych rozmiarów blizna na prawo od oka, czarny zarost i również czarne włosy aż do połowy łopatki. Wyraz twarzy miał groźny i nieprzyjazny.

- Walka - wyszeptał pod nosem.

Karawana kupiecka kupców korzennych i on razem z nimi, akolita Pana Lodowego Wichry. Postój na noc na krawędzi puszczy. Na skraju obozowiska krzyk a potem zwierzoludzi, masa zwirzoludzi. Akolita rozejrzał się po pozostałych towarzyszach niedoli, nie doliczył się nawet jednej czwartej karawany, kilku nawet kojarzył z widzenia. Jaszczuroludz ciągle tu jest, ranny dodatkowo.

- A jednak to nie ty poczwaro - pomyślał Konrad.

W chwili ataku był przekonany ,że to właśnie on ściągnął na nich zwierzoludzi ale jego obecność tu między rannymi zapewnia mu u akolity minimum zaufania.
Po tych krótkich przemyśleniach coś uderzyło akolitę. Wszyscy zostali ranni w te same części ciała ? Niemożliwe. Konrad usadowił się wygodnie i naprężył muskuły rannej ręki, ból pojawił się ale nie był to przytłaczający rwący strumień cierpienia otwierającej się na nowo rany a po prostu tępe pulsowanie. Druga dłoń właśnie skierowała się stronę supła na końcu bandaża gdy poczuł zapach nadchodzącego śniadania. Nie powstrzymało go to jednak, pewnym ruchem rozerwał węzeł i zaczął pospiesznie odwijać opatrunek.
 

Ostatnio edytowane przez czajos : 20-09-2013 o 10:05. Powód: literówki
czajos jest offline