Davhorn gotów był usiekać kasztelana lecz powstrzymał ostrze. Głos rozsądku, który wydobywał się z towarzyszy przemówił do niego pełną parą.
- Skoro mówicie Panie, że tradycja tak nakazuje to upraszam się o przebaczenie.
Nieco paranoicznie podchodził do sprawy węsząc wszędzie spisek na jego życie. Pokornie schował miecz na swoje miejsce, wodząc wzrokiem za gorzałą na stole. W sumie konkurencja konkurencją ale na porządnie chlanie zawsze znajdował czas. Podszedł do stołu i złapał za kufel.
- Wasze zdrowie kasztelanie! I wasze również towarzysze!
Pociągnął łyk wykrzywiając twarz na wszystkie strony świata.
- A więc ja również jestem gotów stanąć z wami w szranki i lepiej, żeby się opłacało!
Rzuty: 19 12 16 5 2 |