Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2013, 16:31   #3
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację

Uwielbiał winnicę, bo i uwielbiał wino. Niemniej winnica stała się jego ulubionym miejscem “pracy”. Co prawda praca ta polegała na gapieniu spod cienia winorośli na rosnące mury siedziby swej pani i dozorowaniu rzemieślników i murarzy. I piciu chłodzonego wino nalewanego mu przez widmową siłę niewidzialnego służącego.
Obserwowanie murarzy nie było ciekawe tak bardzo jak zerkanie na chłopki pracujące przy winnicy. Co czynił miejsce z którego dozorował prace Ansimon jeszcze ciekawszym.

Prowincja okazała się być tak nudna jak się obawiał i tak spokojna jak się spodziewał. Obecnie prace były już na zakończenia. Twierdza Arastianne była już niemal gotowa. Ansimonowi pozostało tylko pilnować spokoju dopóki jego pani nie wróci do domu. Nie był to trudne zajęcie, acz niewątpliwie monotonne…
Niemniej tej monotonii Ansimon łaknął jak podróżny na pustyni.
Wydarzenia które go tu wygnały, nie były może bardzo dramatyczne. Niemniej wystarczyły by niezbyt ambitny mag uznał, że dobrze jest się przyczaić na prowincji.

Ansimon był wysokim gładko ogolonym mężczyzną w sile wieku i wyraźnych rysach twarzy. Cechowała go skłonność do ekstrawaganckich strojów.


Długie włosy spinał w kok i lubił biżuterię. Lubił bogactwo zresztą, nawet jeśli sam za bogacza uznawać się nie mógł. Nie był co prawda żebrakiem, ale jak na haalruańskiego maga dysponował skromnym majątkiem.
I niechęcią do nauki. Zdolny, ale… wpadł w nieodpowiednie towarzystwo dorastając. I przekonał się, że magia to nie jedyny klejnocik jaki świat może mu zaoferować. Ansimon siedział więc na krześle w cieniu delektując się dobrą pogodą i jeszcze lepszym winem i mając resztę świata w głębokim… poważaniu. Arastianne zaś była na jakimś zjeździe ważnych szych z okolic Nath zarządzonym przez samego Zalathorna.

Ansimon nie pojechał wraz ze swą Panią. I szczerze powiedziawszy ten fakt go uradował. Nie chciał się bowiem rzucać w oczy samemu Netiarchsze w oczy. Co prawda wątpił, by Zalathorn zniżył się do zwrócenia uwagi na niego. A już z pewnością nie rozpoznałby w nim… Tym bardziej, że nigdy się nie spotkali oko w oko. Jednak wolał nie ryzykować. I zdecydowanie wolał nudną winnicę, nad przyjęcie Zalathorna.
Kontemplowaniu bius… okolicznosci przyrody w postaci ładnej wieśniaczki, przerwane zostało brutalnie przez jednego ze strażników.
-Panie jakaś karawana się tu zbliża.- zaraportował.
Oznaczało to, że Ansimon musiał zająć się tą sprawą w trybie pilnym, odrywając się od rozrywek.
Wstał jednak odpowiadając strażnikowi skinieniem głowy i ruszył za nim.

Tymczasem karawana zdążyła dotrzeć pod palisadę siedziby jego Pani. A na czele tej karawany jechał bogato ubrany kupiec.



Którego twarz, zadziorny wąsik i trefiona nieco grzywka. Dodatkowo bogate jak na kupca stroje.
Wszędzie by poznał tego typka. I on też go poznał.
-Braciszku.-krzyknął Regewald Gedreghost na widok Ansimona.
-Regewald, co cię tu sprowadza.- uśmiechnął się wesoło czarodziej bynajmniej niezbyt zadowolony, że rodzina go wytropiła… choćby przypadkiem.
-Martwiliśmy się o ciebie braciszku. Nie piszesz, nie pojawiasz się w domu. A jeszcze ta sprawa ze śmiercią mistrza Trimeusa…- zaczął Regewald, ale Ansimon z kwaśną miną wszedł mu w słowo.- Szkoda, staruszka… Też mnie zmartwiło jego odejście, gdy już dowiedziałem się co się stało. Ale…- wskazał na palisadę za sobą.- Mam nową mistrzynię i mnóstwo roboty. A co ty robisz na Przełęczy Nath.
-Interesy mój drogi. Interesy…-
uśmiechnął się Regewald.- Ostatnio dużo się w okolicy dzieje, ludziom więc trzeba ubrań, żywności… a magom jak sam wiesz, komponentów magicznych i tego samego co innym ludziom. Tylko że znacznie lepszej jakości.
Ansimon skinął głową, rodzina Gedreghostów od lat wielu handlowała towarami luksusowymi i komponentami magicznymi. Miała duże kontakty w środowisku magicznym i zarabiała krocie na tym handlu.
-Skoro już ty tu jesteś to może załatwiłbyś lukratywną koncesję na przedstawicielstwo naszej rodzinnej firmy,co? Pomyśl tylko o zyskach jakie można osiągać w handlu z położonymi w okolicy zamkami. Jesteśmy się gotowi podzielić z zyskami z władczynią tego zamku.-Regewald był kupcem w każdym calu. Jeśli wyczuł okazję do interesu uparcie drążył temat. Nieodrodny syn swego ojca.
-Porozmawiam o tym z nią, jak już wróci z spotkania na szczycie władzy i postaram się przekonać ją do tego pomysłu. Opowiedz mi raczej jak ci się podobają inne twierdze przełęczy Nath?- Ansimon uznał że taka odpowiedź wystarczy bratu. I miał rację. Ten zadowolony zaczął opowiadać o urokach pozostałych twierdz.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline