Jaromir Gniewisz zwany Niedźwiedziem i Glanus Zigildum
Dwójka towarzyszy kroczyła wzdłuż traktu przebijając się przez krzaki i wysoką trawę tak było szybciej i wygodniej. Tygodnie deszczu zmieniły trakt w rzekę błota w koleinach pozostawionych po kołach wozów i wypełniającym je błocie potrafiła zginąć cała noga rosłego kozaka nie wspominając już o kranoludzie dwójka wędrowców nie miała pojęcia jak podążająca około godziny za nimi grupa ma w planie wtoczyć wozy na mijany teraz przez nich stromy podjazd. Ale iść było trzeba, nikt w tych czasach nie chce spędzać nocy na trakcie, poza tym gdzie mieli by się udać na tym zadupiu kierunek był tylko jeden Middenheim.