Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2013, 08:18   #9
SyskaXIII
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
Droga nie rozpieszczała ani karsnoluda ani innych podróżników. Dla khazzada momentami była nawet trudniejsza niż dla wozów. Działo się tak w momentach gdy błoto było na tyle śliskie, miękkie i głębokie, że wpadał w nie po pas. Wtedy musiał korzystać z pomocy innych i zostać przewiezionym na wozie. Nie uśmiechało mu się to, w końcu krasnolud swoją dumę ma. Po pewnym czasie Glanus ruszył uboczem i krzakami razem z Jaromirem aby ubezpieczać przody. Mgła była gęsta i wcale nie zapowiadało się jakby miała ochotę zniknąć.

Glanus był krasnoludem jak każdy inny, dla większości nie było między nimi różnicy. Niby każdy wygląda tak samo. Jednak Zigilduma nie dało się pomylić z nikim innym. Każdy postrzega krasnoluda jako kurdupla z brązowymi, rudymi lub czarnymi włosami, długą brodą, śmierdzącego piwem i butnego jak mało kto. Jednakże w przypadku Glanusa było inaczej. Mimo swojego wieku zachował blond włosy. Bardzo rzadko spotykany widok. Dobrze umięśniony i silny. Reszta rzeczy była jak u każdego krasnoluda. Butny jak mało kto, śmierdzący gorzałką ale jednak tylko po zabawie w karczmie. Tak to starał się aby nie było czuć od niego wódki kiedy tylko się da. Podróżował ze swoją tarczą i toporem od wielu wielu lat, a od nie dawna jego kolejną bronią był Jaromir zwany Niedźwiedziem. Właściwie to nie bronią a wsparciem.

- Nu, mistier Zigildum, zdaje się, że mamy tawaristwo. - kozak odebrał bukłak od krasnoluda i upiął go na powrót u pasa - Jak myślicie, czekamy nań? Czy to może jednak wraży wróg?
- Gdzie? ja tam nic nie widzę, ale jeśli wróg to dobrze. Bo już mnie łapska świerzbią od tego błota. Chyba w końcu czas na odrobinę zabawy- szybko odparł do towarzysza.
Jaromir stanął na pieńku i wytężył wzrok, ale gęste mleko zasnuwające okolicę skutecznie uniemożliwiało szczegółową obserwację. Mężczyzna sapnał z niezadowoleniem i zlazł na trawę.
- Wróg, czy nie wróg, nie możem stawać jak kołki na trakcie. Niech no się te kształty zbliżu, a obaczym czje gotować topory, he? -
Wąsacz wstąpił między zarośla i oparł się wygodnie o drzewo, tak by widzieć cały podjazd jak na dłoni jednocześnie pozostając ukrytym.
- Tylko jak to budiom jakie niegroźne łaziki nie wyjdźmy na grupę zbójów dybiących na ich karki. Wyjdziemy sobie jakby nigdy nic trochę za wzniesieniem nim w ogóle nas obaczą. -
- Spoko wodza niedźwiedź, spoko wodza. - odchrząknął khazzad i ruszył za Jaromirem
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"
SyskaXIII jest offline