Rozmowę dwóch gentlemanów przerwało przybycie się trzeciego. Lucas pojawił się, z właściwym sobie wdziękiem i dynamiką toczącej się kuli śniegowej. Drinka trzymał już w ręku, z daleka pozdrowił współpracowników, przerwał rozmowę z bliżej nieokreślonym facetem, wymienił uśmiechy z jedną z kelnerek, po czym płynnym ruchem zajął miejsce przy stole tuż obok Marka i Ryana.
Trudno było się domyślić, że osoba tak młoda i intensywna w zachowaniu jest prywatnym detektywem. Był to zapewne jeden z powodów, które czyniły Lucasa co najmniej niezłym tym fachu.
Spóźniony uśmiechnął się do pozostałych.
Młody mężczyzna, w sportowo-casualowej, brunatnej kurtce, przylegającej, bawełnianej koszuli, szarych spodniach i droższych, skórzanych trampkach sprawiał wrażenie uzupełniającego kontrastu wobec dwóch pozostałych indywiduów.
Wyglądał zastanawiająco normalnie.
Nie przerywając towarzyskiego szturmu, uśmiechnięty zwrócił się do Marka, po czym z szerokim uśmiechem pozdrowił go iście po piracku. "Arrr."
Był to raczej wewnętrzny dowcip. Lucas wiedział, że to delikatny temat. Nie pozwalał sobie na więcej.
Całkowicie niezbity z pantałyku pochylił się nad wiadomością.
-Więc co robimy z liścikiem?- Włączył się w temat, z zaskakującą łatwością. Kolejną cechą charakterystyczną Lucasa.
Ostatnio edytowane przez zabawowy sigmund : 13-10-2013 o 18:04.
|