Przybycie Lucasa spowodowało kolejny wybuch dymu z ust Ryana. Spojrzał na niego beznamiętnie, tak jak patrzył na wszystko inne. Odezwał się melancholijnym tonem:
-Lucas, znowu. Jak ty trafiłeś do tej branży, jeśli ciagle się spóźniasz? - zapytał retorycznie. -Już wszystko ustalone, Mark idzie porozmawiać z kontaktem, my będziemy czekać w ukryciu, gdyby coś poszło nie tak. - przerwał i wbił spojrzenie w podłogę. -Tak... - znów przerwał. - Radzę zamówić jeszcze szklaneczkę i nie marnować czasu na bzdury. Ja nie prowadzę.
Ryan znów zdawał się być nie do końca przytomny, a wory pod oczami dodawały mu tylko wizerunku osoby, która ledwie co się przebudziła.
Ostatnio edytowane przez MrKroffin : 14-10-2013 o 12:58.
|