Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2013, 18:33   #11
Zormar
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Zebranie w barze poszło szybko i już po chwili byli gotowi do drogi na miejsce spotkania, którym był słynny Central Park. Wyszli z lokalu i czym prędzej skierowali się do auta, które może nie było nowym Ferrari z salonu, ale dobrze się trzymało. Mark jak zawsze usiadł na miejscu kierowcy, po czym odpalił maszynę i ruszyli w kierunku swojego celu. Mimo, iż wieczorami ulice były o wiele bardziej przejezdne niż w trakcie dnia, to mimo to coś pokrzyżowało im plany, a mianowicie jezdnię zablokowała rozkraczona ciężarówka, która jeszcze zgubiła swoją przyczepę z rurami. Tira jeszcze można by jakoś wyminąć, ale rozwalona na asfalcie sterta metalowych rur tak, czy tak robiła za swoistą tamę nie do przejścia, a przynajmniej dla samochodu.

Były wojak zaklął pod nosem uwalniając całą frustrację, jaka się w nim nagromadziła tego wieczoru. Mimo to jakoś trzeba było się dostać na umówione miejsce, więc szybko zaparkował gdzieś na uboczu, po czym ruszył szybkim krokiem w stronę Central Parku. Nie mogli tracić więcej czasu na jazdę okrężną, gdyż nigdy nie wiadomo, czy znowu coś im drogi nie zatarasuje.

Mężczyzna szybko dotarł przed wejście do Central Parku, gdzie zobaczył najpewniej człowieka od liściku. Wtedy coś go tknęło. Było to uczucie, jakby go znał, lecz nie miał pojęcia ani skąd, ani gdzie mógłby go spotkać. Ich nowy informator wydał się Markowi lekko podejrzany. Wyglądał na przeciętnego kloszarda, choć nigdy do końca nie wiadomo, ale nie miał zbytnio czasu na gdybanie, informacje czekały. Podszedł więc do człowieka, a gdy ten go zauważył to powiedział szybko kilka słów, po czym ruszył do parku, a Mark zaraz za nim.

Mark przez prawie kwadrans podążał za człowiekiem, który ponoć ma jakieś informacje co do ich sprawy. Tamten zatrzymał się dopiero, kiedy dotarli do niechlubnej części parku, która swą złą spławę zawdzięczała gwałcicielom i im podobnym. Tymczasem kloszard zatrzymał się przed jednym z mostków i zaczął mówić. Mark słuchał w skupieniu starając się wszystko dokładnie zapamiętać, ale człowiek mówił jakby ze strachem wymieszanym z podnieceniem, co sprawiło, że zaczął przypuszczać, że tamten jest lekko stuknięty. Zaczął się uświadamiać przy tej tezie pod koniec wypowiedzi kloszarda samemu nie uroniwszy ani słowa. Wolał słuchać niż mówić, a w tym wypadku nawet nie miał o co dokładnie pytać. Mężczyzna zwany chyba Derekiem nagle urwał swój monolog i wystraszony powiedział tylko "uciekaj", po czym ruszył przez mostek i zaczął się oddalać. Moment potem Mark usłyszał tętent koni, co mogło świadczyć o obecności policyjnego patrolu konnego. Mark nie lubił tutejszej policji, więc czym prędzej oddalił się przechodząc przez mrok drzew.

Chwilę potem znalazł się już przed wejściem do parku, tak jak lekko pijany Ryan i Lucas.

-Gdzieście się podziewali? Mniejsza z tym, ruszajmy do biura, tam wam powiem czego się dowiedziałem.- Powiedział zaraz po przyjściu pozostałych, po czym ruszył do samochodu.
 
Zormar jest offline