Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2013, 16:33   #1
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
[Psychodrama] - Susan Newman

Potworny rumor, huk spadających kamieni i symfonia mechanicznych zgrzytów i trzasków wdarła się do umysłu Susan, niczym horda dzikich Mongołów.
Kobieta z lękiem podniosła lewą powiekę i spojrzała na budzik.
Alarm powinien zadzwonić o ósmej, więc to nie on był źródłem tego piekielnego hałasu. Gdy drobinki tynku spadły na twarz Susan, ta już wiedziała co się dzieje. To jej nowy sąsiad. Spotkała go w piątek popołudniu, jak wnosił swoje graty do mieszkania tuż nad nią. Typ hollywoodzkiego przystojniaka, amanta, który myśli, że każda kobieta na jego widok ślini się i wiotczeje w kolanach. Lśniący uśmiech i ten dziwny błysk w oczach z miejsca zniechęcił Susan do tego typa. Gość nazywał się Istvan, Ivan, czy inny Igor. W każdym razie obcokrajowiec, który postanowił zamieszkać we współczesnym Babilonie, we wspaniałym Wielkim Jabłku.
Grzecznie i lojalnie uprzedził, że od poniedziałku zamierza przeprowadzić mały remont i z góry przepraszam za wszelkie możliwe kłopoty i utrudnienia.
Tylko dlaczego do cholery zaczął od siódmej rano. I to w poniedziałek.

Susana miała ciężką noc. Wieczorem była na oficjalnym spotkaniu z jej dzisiejszą modelką. Impreza była typowa. Masa niepotrzebnego hałasu i szumu. Sztucznych uprzejmości. Tabuny chcących zaistnieć i przypodobać się gwiazdeczce kobiet i mężczyzn, którzy nadskakiwali jej jakby była królową brytyjską. Jednym słowem cały blichtr i zbytek, którego Susana tak bardzo nie lubiła.
Jedynym plusem spotkania okazała się osoba modelki. Co prawda zamieniła z nią zaledwie kilka słów, ale okazało się, że Lily Cole jest całkiem przystępną osobą i wbrew obawą Susan nie jest wcale zapatrzoną w siebie i zadufaną celebrytkom. Jej uroda na żywo była jeszcze bardziej niesamowita niż na zdjęciach. W jej oczach i twarzy było coś enigmatycznego, coś co budziło dziwne skojarzenia z odległą przeszłością. Gdyby nie fakt, że mają razem pracować przy reklamie jakiś perfum, to mogłoby być naprawdę przyjemnie. W głowie Susan zrobiło się już setki pomysłów na bardziej artystyczne zdjęć z udziałem Lily.
Być może to właśnie rozmyślanie o możliwych do realizowania projektach sprawiły, że Susan nie mogła zasnąć. Zdarzało się jej to nader często. I choć była z tym u kilku lekarzy, to żaden z nich nie potrafił temu zaradzić, ani znaleźć przyczyny. Nawet przepisywane przez nich tabletki nie zawsze przynosiły pożądany skutek.
Tak było i tym razem. Susana nie dość, że wróciła późno w nocy, to jeszcze zasnęła dopiero nad ranem. A teraz jeszcze ten gość z góry uskutecznia balet młotów pneumatycznych nad jej sypialnią.

Nie mając innego wyjścia Susana wstała i przystąpiła do porannej toalety. Szybkie spojrzenie w lustro ujawniło sine worki pod oczami i straszliwie bladą twarz. W zlewie kobieta zobaczyła dwie małe butelki Jacka Danielsa. Nie pamiętała, aby po powrocie do domu coś piła.
Jednak najwyraźniej tak było i stąd też pewnie suchość w gardle i pulsujący ból w skroniach.
Dzwonek do drzwi przerwał jej medytacje nad wczorajszym wieczorem i zmusił do włożenia szlafroka i sprawdzenia, kto o tej porze próbuje ją odwiedzić.

Nie zdziwiła się specjalnie po otwarciu drzwi widząc przystojnego obcokrajowca.
- Przepraszam Susan - zaczął bez przywitania - Wiem, że uprzedzałem o remoncie, ale sam nie przypuszczałem, że będzie to tak wcześnie rano. Bardzo przepraszam. Aby złagodzić ból przebudzenia i wynagrodzić trudności, kupiłem ci ciepłe bułeczki.
Mężczyzna wysunął trzymany za sobą talerz ze świeżymi bułeczkami, który pachniały aromatycznie. Susana zauważyła, że koło jego stóp stoją dwa kubki kawy ze Starbucksa.
- Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko temu, żebyśmy zjedli razem. Robotnicy dostali wytyczne, więc powinni poradzić sobie beze mnie przez godzinę.

W tym momencie w głębi mieszkania odezwała się komórka. Susan przeprosiła gościa i pobiegła odebrać telefon. Miała dziwne przeczucie, że to coś ważne i musi czym prędzej odebrać połączenie.
Nie pomyliła się. To była Patricia Houston, jej bliska znajoma, czy nawet koleżanka. Od kiedy Kevin, były chłopak Susan, zaczął z nią kręcić, kobiety widywały się dużo rzadziej niż kiedyś.
- Susana? - spytała wylęknionym głosem Patricia - O boże, jak dobrze że odebrałaś, kurwa, jak dobrze.
- Co się stało?
Histeryczny głos modelki nie zwiastował nic dobrego.
- Przyjedź do mnie błagam cię. Przyjedź szybko. Potrzebuje cię.
- Ale co się stało?
- Po prostu przyjedź. Wszystko ci opowiem. Stało się coś strasznego i potrzebuje cię.
Po tych enigmatycznych słowach, zanosząc się łzami Patricia rozłączyła się.
- Susan? - zawołał z korytarza natarczywy sąsiad - Wszystko w porządku? Jak nie chcesz bułeczek, to mogę zrobić coś innego, albo zjemy coś na mieście.

Piękny początek dnia i tygodnia zarazem. Napastliwy sąsiad, zalotnik, rozhisteryzowana przyjaciółka w potrzebie, a za półtorej godziny powinna być na planie zdjęciowym do reklamówki. Po prostu świetnie, brakuje tylko jeszcze żeby zaczęło padać i będzie komplet nieszczęść.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline