- Urokliwa, mała mieścina... Powiedział Charles jakby do siebie będąc ciągle odwróconym w stronę okna. Zrobił dłuższą pauzę jakby wsłuchując się w dźwięki otoczenia, podmuchy wiatru za oknem, delikatne szumienie leniwie kapiącego deszczu. Zastanawiał się czy byłby w stanie zamienić ten melancholijny klimat w melodię, melodię którą mógłby pożegnać swojego przyjaciela...
Nagle dość energicznie odwrócił się ze swoim zwyczajowym, lekkim uśmiechem na twarzy. - Pani Matyldo, od jak dawna mieszkał tutaj Malvin? To małe miasteczko, dobrze go pani znała? Niestety po studiach mieliśmy raczej sporadyczne kontakty. Zapytał podchodząc do stołu i dolewając sobie cydru. Ten subtelny alkohol doskonale nadawał się do obecnej sytuacji. A tyle pytań jeszcze cisnęło mu się na usta.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |