Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2013, 02:39   #15
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Gdy pierwszy raz pisałem w tym temacie, coś mi się uroiło, że towarzyska = imprezowa. Stąd też taki a nie inny zestaw przedstawiłem. Głupi ja

Tak w odniesieniu do przedmówców:

Dominion - też nie przepadam (delikatnie mówiąc). Jeśli chodzi o mechanikę budowania talii (deck-building) to polecam Kamień Gromu (Thunderstone). Niby robi się prawie to samo, ale gra nie jest taka "sucha". Buduję sobie drużynę, idę do lochu, tłukę potwory. Coś się dzieje i wiem po co. A w Dominionie... zbieram karty, zagrywam je by wykonywać akcje, dobierać kolejne karty, kupować i znów dobierać, by znów zagrywać...

Zombicide - miałem przyjemność zagrać. Świetne jest z pewnością to, że jest to gra o zombie, w której naprawdę czuje się, że trwa apokalipsa i jest się przez umarlaków otoczonych. Zombiaki w sklepie, zombiaki na ulicach. Dziesiątki figurek wokół nas.
Trochę mi się nie podobało zdobywanie przedmiotów. Tzn znajduję kartę Gaśnica pod kioskiem, ale żeby fizycznie dostać gaśnicę muszę pójść pod budynek Straży Pożarnej, który akurat jest z drugiej strony mapy. Niefajnie. (mam nadzieję, że to w tej grze tak było, trochę czasu minęło kiedy w to grałem)

Race for the Galaxy - nie grałem, choć słyszałem sporo pochlebnych opinii. Gra jest szczególnie polecana jako "działająca dobrze przy dwóch graczach" czym nie każdy tytuł może się pochwalić.
Ostatnio przeczytałem fragment instrukcji. Urzekł mnie akapit o kartach. Otóż w RftG zarówno talia kart, z których dobieramy jak i stos kart odrzuconych leżą koszulkami do góry (zakryte). Jak je zatem odróżnić? Instrukcja radzi, by pierwsze stos układać równiutko, zaś drugi utrzymywać "w lekkim nieładzie".

Ze swej strony polecę zaś tym razem:

Kupców i Korsarzy - gra w której dostajemy do dyspozycji okręt i całe Karaiby. Możemy pływać, handlować, wykonywać misje, słuchać plotek i sprawdzać ich prawdziwość. Słowem: opcji jest całkiem sporo i iście karaibski klimat, aż wiatr włosy targa. Minusy? Chyba jednak kupcy mają zdecydowanie łatwiej niż piraci. Należałoby troszkę zmodyfikować zasady by to zrównoważyć...

Robinson Crusoe - gra kooperacyjna, w której wcielamy się w grupkę rozbitków na bezludnej wyspie. Podobnie jak w poprzednim tytule - sporo możliwości różnych działań. Eksplorujemy wyspę, zbieramy żywność, budujemy sobie umocnienia, dach nad głową, różne przydatne przedmioty, polujemy na dzikie zwierzęta. Gra wprowadza parę fajnych mechanizmów. Np wykonując pewne zadanie (choćby wspomnianą eksplorację wyspy) rzucam trzema kośćmi. Jedna mówi o tym, czy moje zadanie zakończyło się sukcesem, druga - czy odniosłem przy tym obrażenia, a trzecia - czy przeżyłem przy tym jakąś przygodę.

Autoreklama mode on
Jeśli chcecie więcej poczytać o planszówkach to zapraszam raz jeszcze na swojego bloga. No i zachęcam do kontynuowania rozmów w tym wątku.

No i oczywiście zapraszam na najbliższy ŁPG (Łódzki Port Gier 18 [23 - 24 listopada 2013]) już za dwa tygodnie
Autoreklama mode off
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem