Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2013, 12:10   #1
Szamexus
 
Szamexus's Avatar
 
Reputacja: 1 Szamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znany
[Byle do świtu/ survival horror] Zaraz północ

Był 28 października 2013 r, smutna, zrezygnowana jednak pomimo straty ukochanego męża wciąż mająca dla kogo żyć, Anna wróciła do domu z pracy. Był ponury dżdżysty dzień. Październik dość ciepły tego roku, im bliżej Święta Zmarłych robił się mniej przyjazny. A gdy wilgoć w powietrzu i wieje wiatr to robi się nieprzyjemnie. Uciekł jej autobus, więc postanowiła wrócić na piechotę z przystanku na którym zwykle się przesiada. Dlatego była przemarznięta, zrobiło się już szaro, takie wieczory były wyjątkowo nieprzyjemne i przygnębiające.

Stanęła przed drzwiami domu, domu rodzinnego Adama. Tu zamieszkała z teściem i malutką Weroniką po wypadkach ostatniego roku, kiedy to zginęła jej teściowa i zaginął mąż. Wyjęła z torebki klucz do drzwi, włożyła do dziurki i przekręciła. Zamek sprawnie i bezproblemowo udostępnił wejście do domu. W tym momencie dostrzegła czarnego kruka, przelatującego nienaturalnie blisko. Ptak usiadł na linii elektrycznej i wyglądał jakby się przyglądał. Anna zatrzymała na nim wzrok.



- Co za bzdury. - powiedziała sama do siebie na myśl która jej przemknęła przez głowę … Już miała przestąpić próg, gdy kątem oka zobaczyła, że w skrzynce jest poczta. Sięgnęła po zawartość, kruk w tym momencie zerwał się niczym wystraszony i odleciał. Anna w ręku trzymała list. Adresatem była ona. Zwróciła uwagę na pieczęć, pochodziła z Włoch. Napis brzmiał Lanciano. Nie miała pojęcia gdzie to jest i od kogo może być ta korespondencja. Stojąc w progu, otworzyła kopertę.

Cytat:
Lanciano, 2013.10.20

Kochani,
Jestem cały i zdrowy. Proszę Was, opuście dom natychmiast. Wyjedźcie gdzieś daleko, jak najdalej z miasta. Nie mogę więcej nic napisać. Wyjaśnię jak już się spotkamy, na co mam, o Boże nadzieję.
Adam.
Kobieta ruszyła pędem do środka. - Tato! - krzyknęła nie bacząc czy Weronika śpi …

***



Czarne chmury kłębiły się niczym groźne fale po wzburzonym morzu ogarniętym sztormem. Gęste, głębokie, z wieloma możliwymi odcieniami nadającymi plastyczny obraz bezkresnej przestrzeni. Jednocześnie wiatr smagał pozbawione już liści gałęzie drzew. Im gęstsze konary tym wyraźniejszy odgłos, wręcz świst wiatru zdecydowanie groźnie brzmiący dla ucha. Drobne krople deszczu poddawały się mocy wiatru i spadały na ziemie pod kątem. I wśród takich okoliczności nadlatywały. One. Zwiastuny trwogi i nieszczęścia. Zwiastuny krwi i łez. Zwiastuny lęku i strachu. Ptaki które przyspieszały bicie serca. Kruki. Wraz z nimi nadchodził On. To już czas, czas przybyć po żniwo, czas zabrać to co Jego, to co Obiecane ….

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=GbIVpL1bPU8[/MEDIA]

Postać w czarnym płaszczu pojawiła się na ulicy, ogarniętej okolicznościami nieprzyjaznej zwykłemu człowiekowi pogody. Pojawiła się nagle, w jednej chwili nie wiadomo skąd. Wraz z niespodziewanym błyskiem pioruna, grzmotem z niebios On stanął znowu na ziemi. Nadchodzi...

Marek Malinowski

Ostatnie sesje na giełdzie szły całkiem dobrze. Nawet pomimo zachwiania równowagą ekonomiczną związaną z ostatnimi, nienajszczęśliwszymi planami rządu dotyczącymi wycofania pieniędzy z OFE radził sobie całkiem nieźle. Jego oceny i decyzje stabilizowały fundusze z nim współpracujące co przekładało się również na jego portfel. Ostatnie lata przyniosły mu naprawdę dużo sukcesów zawodowych. Mógł realizować swoje zainteresowania białą bronią, szczególnie dalekowschodnią. Ale co najważniejsze, choroba pozostała całkowicie w zaciszu.

Wziął udział w badaniu klinicznym nowego leku na chorobę Wegenera. Sukces był niespodziewany. Rituksimab zadziałał niespodziewanie dobrze. Jeszcze 10 lat temu miał krwioplucie, słabł, miał objawy choroby nerek. Lekarze nie dawali mu więcej jak kilka miesięcy życia. A w trakcie terapii wszystko się cofnęło, odzyskał siły i chęć życia.
Umowa była realizowana w pełni z planem. Czas płynął a on nie mógł narzekać, nic i nikt mu nie przypominał o jego czasie. Tylko on sam, sam wiedział a raczej oczekiwał, że skoro ta część dotycząca jego zdrowia się realizuje, to również ta dotycząca jego końca zostanie zrealizowana. Być może to powodowało chęć do ćwiczeń, treningów i doskonalenia we władaniu mieczami.

Dopiero po powrocie z pokazu kolekcji broni z czasów XVIII wiecznej Japonii wydarzyło się coś, co go przestraszyło. W pokoju hotelowym, przed powrotem do domu zakaszlał i na chusteczce została plama krwi. Przestraszył się. Spojrzał na zegarek, 27 października. Wiedział, pamiętał dobrze którego roku. Dla niego to był rok 10ty, nie 2013. Czy i jak się wymknąć, jak się ukryć, czy się da … czy zdoła go oszukać? Nie chciał umierać. Jutro pójdzie do Kliniki, niech sprawdzą co się dzieje, może to błahostka. Wypił szklaneczkę whisky. Położył się, sięgnął po gazetę, otworzył i dech mu zaparło. Gazeta pochodziła ... , data wydania była z przyszłego czasu. Usiadł nerwowo. A w niej było wspomnienie o Tadeuszu Mazowieckim.
- Co jest!? Co to znaczy?! - odezwał się na głos. Wynikało z niej że premier Mazowiecki nie żyje. - Co za bzdury! - nie mógł zrozumieć o czym tam piszą.

[MEDIA]https://dl.dropboxusercontent.com/u/72358962/mazow.JPG[/MEDIA]

Serce waliło jak oszalałe. Zaczął szybko oddychać. Włączył komputer, tam nic na temat śmierci Mazowieckiego nie znalazł. Bał się … Na parapecie pokoju przysiadł czarny kruk. Spokojny czas już był, teraz poczuł, że się boi. Zakaszlał znowu. - Jutro, jutro muszę pójść do szpitala na kontrolę.


Adrian Toma

Ich mały synek nie był już taki mały. Miał prawie 12 lat. Rzowijał się normalnie, chodził do szkoły i pewnie po ojcu odziedziczył inteligencję i chłonność umysłu. Był ponad przeciętną, wygrywał konkursy matematyczne.

Adrian, zaraz po doktoracie dostał też propozycję pracy w firmie zajmującej się informatyzacją przedsiębiorstw. Był biegły i błyskotliwy, stworzył między innymi kompleksowy program do obsługi Zakładów Opieki Zdrowotnej i Narodowego Funduszu Zdrowia, programy obsługujące sterowanie portami lotniczymi za które otrzymał prestiżową nagrodę IBM Faculty Award. Niespełna 30 to latek, z doktoratem, etatem na Uniwersytecie Jagielońskim jak na polskie warunki radził sobie znakomicie.

Miał jednak pewną tajemnicę, znaną jedynie mu. A tajemnica miała za niedługo zabrać go żonie i synowi. To dług jaki musi zapłacić za życie synka … Trudno się dziwić, że wobec takiego życia jakie prowadził przez ostatnie kilka lat wcale nie chciał opuszczać tego świata. Jednak czy zdoła … Ten dzień nadchodził, jego Mac codziennie mu odliczał czas …

[MEDIA]https://dl.dropboxusercontent.com/u/72358962/Zrzut%20ekranu%202013-11-19%20%28godz.%2017.36.30%29.png[/MEDIA]

28 października został wezwany do Szpitala z powodu awarii systemu komputerowego. Gdy tam dotarł sprawa wyglądała poważniej niż sądził. Nie zdołał rozwiązać problemu tego dnia. Nie mógł znaleźć przyczyny "załamania" sytemu. Siadło wszystko od systemu eWUŚ do łączności z laboratorium i sprawozdawczości. Zapowiadała się większa i dłuższa praca.
Tego dnia wrócił późnym wieczorem, zmęczony. Jadąc swoim Subaru o mały włos nie miał wypadku. Pogoda okropna, nie zmienił jeszcze opon i pomimo napędu na 4 koła o krok było od rozjechania 10 latka, który nie wiedzieć dlaczego wyrwał się matce i wyskoczył nagle na ulicę. Adrian z sercem na ramieniu, spocony z emocji dotarł do domu. Następnego dnia po zajęciach i wykładach na Uniwersytecie musiał wrócić do szpitala …
 
__________________
Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"

Ostatnio edytowane przez Szamexus : 19-11-2013 o 18:54.
Szamexus jest offline