Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2013, 11:18   #7
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Beznamiętne, dobitne słowa Bucka Melanie skomentowała cichym szlochem. Kobieta wyraźnie źle to wszystko znosiła, ale ani myślała o wyjściu. Jej mąż, po tych dwóch tygodniach, w których poruszano te kwestie raz za razem, przyjmował każdą bezpośredniość na spokojnie, odpowiadając najpierw na pierwsze kwestie.
- Rozumiemy to, wiemy, że one mogą... - przełknął ślinę, nie kończąc zdania. - Wtedy prosimy o dokumentację, zdjęcia, coś zawierające ich DNA. Ufamy, że nie spróbujecie nas oszukać, ale musimy mieć pewność. Gdy ją uzyskamy, zapłacimy także i w tym wypadku. Natomiast jeśli chodzi o trzecią możliwość...
- Musicie przywieźć je do nas - przerwała mu żona, głośnym, lekko zachrypniętym szeptem. - Możemy nawet polecieć do Kolumbii, byście nie mieli wtedy problemów na lotnisku. Tylko powiadomcie nas, gdy je znajdziecie - zaszlochała raz jeszcze, wzięła głęboki oddech, opanowując się trochę i wtulając bardziej w męża i sofę.

Jurij wskazał na Alkera, który podjął wątek dotyczący Hugo i dziewczyn. Mężczyzna ten mówił metodycznie, nie okazując zbyt wielu emocji. Ukrywał je, lub nie czuł - sądząc po zachowaniu siedział w swoim zawodzie już długo.
- Byłoby wspaniale znać odpowiedzi na wszystkie pytania. Hugo Almeida według dostępnych o nim informacji, był przeciętniakiem, dwadzieścia pięć lat, wynajmowane małe mieszkanie w jednym z tych nowych wielkich blokowisk. Żadnych bliskich. Przyjechał tu dziesięć lat temu. Według informacji od rodziców dziewczyn - tu skinął głową na małżeństwo - poznali się po szkole i często spotykali. Chociaż one mówiły o tym, że to wizyty u koleżanek. Znajomość trwała kilka miesięcy, maksymalnie trzy z tego co wiemy. Tak też doszło do uprowadzenia - twierdziły, że idą na spotkanie ze znajomymi i już nie wróciły.
Wyświetlił na holofonie obraz karty osobowej poszukiwanego mężczyzny i przerzucił obraz na stolik.
- Niewiele osób go znało. Sąsiedzi kojarzyli tylko, że wchodził i wychodził. Nie próbował się rzucać w oczy, nie był notowany. Policja wykryła kilka rozmów telefonicznych w różne rejony kraju, jak również do Kolumbii. Rozmowy o niczym, chociaż podejrzewany jest szyfr. Tego samego dnia odnotowaliśmy kilka innych zaginięć. W Dallas, Miami, San Francisco. Służby nie chcą się jednak zbytnio dzielić poszlakami i dowodami. Udało mi się zdobyć jeszcze jedno imię - Amado Luan. Należy jednak założyć, że oba są fałszywe, więc kierowanie się nimi może nie być najlepszym pomysłem. Będę jednak drążył temat, jeśli się czegoś dowiem - dostaniecie to na swoje holofony.

Skończył z pytaniami Bucka, teraz kierując swoje przenikliwe oczy na Paulę. Skinąwszy jej głową przeszukał własne elektroniczne notatki, wygrzebując dwa imiona.
- Andrea Keller i Kina Lao, do tych dwóch nazwisk udało się mi dotrzeć. Wiek podobny, niestety druga wyjechała i przepadła. Z tą pierwszą już rozmawiałem, chociaż jej rodzice przepędzili mnie szybko. Są najwyraźniej na tym punkcie przewrażliwieni - wzruszył ramionami. - Z tego co Andrea mi przekazała, Hugo bardzo dużo opowiadał. O tym, że zna wspaniałe miejsca do życia, gdzie wszyscy są przyjaźni, a i nie ma takich głupich ograniczeń jak u nas. Twierdziła, że gdy się zorientowała, że próbuje naciągnąć ją na wyjazd gdzieś, to uciekła i powiedziała rodzicom. Stąd ich przewrażliwienie. I mówiła też, że gadał te bzdury wszystkim co ładniejszym dziewczynom.

- To, że wyjechały poza kraj z obcym mężczyzną, co to jest innego od uprowadzenia? - w głosie Jurija, odpowiadającego na pytanie Sue, czuć było nutkę złości. - Nawet jak je omamił. To młode dziewczyny, wierzycie, że naprawdę mogą tam teraz mieszkać w cudownych warunkach i czerpać samą radość z niezwykłego życia?! - potrząsnął głową w niedowierzaniu, przeczesując włosy. Musiał kilka razy odetchnąć, zanim się uspokoił i spytał poważnie.
- Czy w takim razie jesteście zainteresowani i pomożecie nam?


Hugo Almeidów było na pęczki. Rzadko którego dało się przyporządkować konkretnemu zdjęciu, a na dodatek takiego odpowiadającemu zdjęciu w ogóle przez pierwsze minuty nie mógł odnaleźć. Dopiero przełączając się na wyszukiwanie bezpośrednio w sieci USA, znalazł odpowiedni profil na portalu społecznościowym. Ta sama morda, 25 lat, lubi rozrywki, opowiada się za Green-Tech, skończył jakiś college, takie tam bzdury. Sporo różnych fotek i nic nie wnoszących wpisów, ostatni z 25 grudnia. Co ciekawe, to zdjęcie i nazwisko łączyło się tylko tam, na tym portalu. Kompletną czarną dziurą okazało się szukanie "odpowiednika" w Kolumbii. Hakerem to Marco nie był, więc musiał się poddać, lub przemyśleć jakim tropem spróbować pójść. Mogło się też zdarzyć, że to imię i nazwisko było fałszywe.
Zresztą, zanim zabrał się do czegoś więcej, rozległ się dzwonek do drzwi. Na wyświetlaczu domofonu zobaczył twarz sąsiada, Miguela. Około czterdziestoletniego faceta, także mieszkającego z żoną i dzieciakami. Odezwał się wiedząc, że Ruiz go usłyszy w głośniku.
- Ej, Marco! Słyszałem, że roboty nie masz, a ja mam małą fuszkę do odstąpienia!
 
Sekal jest offline